Kiedy dowiedzieli się, że fabryka Beskidzkich paluszków spłonęła, postanowili ruszyć z pomocą. – Beskidzkie, trzymajcie się tam i wracajcie do formy – przekazali właściciele Cukierni i lodziarni Szarlotka ze Zgierza.
Po pożarze, w którym spaliła się część produkującej Beskidzkie paluszki fabryki Aksam, Polacy masowo ruszyli do sklepów. Poruszeni słowami właściciela firmy, który zapewnił, że żaden z jego pracowników nie straci pracy, rodacy postanowili wesprzeć firmę, kupując paluszki i precelki. Mimo że Aksam ma swoją siedzibę w Malcu (powiat oświęcimski), z pomocą ruszyli mieszkańcy wszystkich województw, a nawet Polacy mieszkający poza granicami kraju.
– Mieszkam w Niemczech i paluszków nie jadłam kilka lat, ale wczoraj zamówiłam kilka paczek i nie mogę się doczekać, aż dołączę do chrupiących – przekazała w mediach społecznościowych jedna z internautek.
Niecodzienny pomysł
Na niecodzienny pomysł wpadli m.in. właściciele znajdującej się w Zgierzu Cukierni i lodziarni Szarlotka. Działająca na łódzkim rynku od 1992 r. rodzinna firma postanowiła wprowadzić do swojej oferty lody o smaku… Beskidzkich paluszków z solą.
– Niektórzy z was pewnie wiedzą, że niedawno w pożarze ucierpiała fabryka paluszków Beskidzkich. Postanowiliśmy przyłączyć się do pospolitego ruszenia i kupić hurtowy zapas ich produktów. Przy okazji stworzyliśmy również nowy smak szarlotkowych lodów, które zawierają właśnie popularne, słone paluszki. I wiecie co? One naprawdę są przepyszne. Znajdziecie je we wszystkich naszych punktach. Aha, no i nie zdziwcie się, jak do każdego zamówionego tortu dostaniecie paczkę paluszków. Mamy zamiar jeszcze ich sporo kupić – przekazują właściciele Szarlotki i dodają: – Beskidzkie trzymajcie się tam i wracajcie do formy!
Pracownicy rodzinnej firmy spod Łodzi wiedzą, jak ważne są relacje z ludźmi.
– O sytuacji w firmie Aksam dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych i pociągnęła nas lawina wsparcia, w której biorą udział tysiące internautów. Sami jesteśmy małą, rodzinną firmą i wiemy, jak ważne jest zaufanie ludzi i dobre relacji z nimi – mówi w rozmowie z Głosem24 Tomasz Kałużny z Cukierni i lodziarni Szarlotka ze Zgierza.
"Efekt okazał się zaskakujący"
Jak sam zdradza, początkowo nie był przekonany, że połączenie słodkich lodów ze słoną przekąską będzie smaczne. Efekt jednak okazał się zaskakujący.
– Lody to coś, z czego chyba najbardziej kojarzą nas klienci. Produkujemy je samodzielnie, więc możemy dowolnie opracowywać recepturę. Pomysł był bardzo spontaniczny i niekoniecznie byłem przekonany do połączenia słodkiej, śmietankowej bazy z Beskidzkimi paluszkami. Efekt okazał się jednak zaskakujący i wyszło na to, że ta prosta, popularna przekąska świetnie odnajduje się w lodach – wspomina pan Tomasz.
Smak "lodów beskidzkich" przypadł do gustu również klientom pana Tomasza.
– Nasi klienci bardzo pozytywnie zareagowali na nowy smak i mamy zamiar utrzymać go w naszej ofercie tak długo, jak to tylko będzie możliwe. To z resztą nie jest pierwsza sytuacja, w której staramy się solidaryzować z firmami czy osobami potrzebującymi wsparcia. Jeżeli uznajemy, że nawet symbolicznie coś możemy zrobić - to chętnie to robimy – dodaje pan cukiernik.
Czytaj również: