sobota, 8 listopada 2025 06:00, aktualizacja 3 godziny temu

[FOTO] To miejsce jak ilustracja z książki. Odwiedziłam Christiansø – duńską wyspę jak z baśni

[FOTO] To miejsce jak ilustracja z książki. Odwiedziłam Christiansø – duńską wyspę jak z baśni

Na skraju Bałtyku, kilkadziesiąt minut promem od Bornholmu, leży maleńka Christiansø – wyspa-forteca należąca do Danii, która wygląda jak kadry z ilustrowanej książki. Kamienne mury z XVII wieku, czerwone dachy, wąskie ścieżki i cisza, którą co chwilę przerywa tylko krzyk morskich ptaków. Tutaj czas płynie inaczej: obowiązują proste zasady, przyroda ma pierwszeństwo, a klimat – jak na Danię – bywa zaskakująco suchy i słoneczny.

Mnie udało się ją odwiedzić w 2009 roku z załogą „Zawiszy Czarnego” – polskiego żaglowca służącego m.in. harcerzom. Rejs z Gdyni zajął nam dwie doby. Było warto dla spotkania z tym wyjątkowym miejscem i pamiątkowych zdjęć. Co ciekawe, tak duży żaglowiec nie mógł wpłynąć do portu, więc zacumował po drugiej stronie malutkiej wysepki, a załoganci przeprawiali się pontonem z silnikiem i lądowali na wyspie cali przemoczeni, po drodze podziwiając gniazdujące ptaki.

Ciąg dalszy pod galerią zdjęć.

Twierdza na dwóch wyspach i ptasie królestwo

Christiansø należy do niewielkiego archipelagu Ertholmene – dwóch zamieszkanych wysp (Christiansø i połączonej z nią mostem Frederiksø) oraz niezamieszkałej Græsholm, która stanowi rezerwat ptaków. Całość od XVII wieku pozostaje własnością państwa duńskiego, a układ dawnej morskiej twierdzy króla Christiana V do dziś nadaje miejscu unikalny charakter. Z klifów i murów obronnych rozciąga się widok na Bałtyk, a nad głową krążą nurzyki, edredony i alkowate.

Zbiornik wody pitnej na wyspie / fot. Marzena Gitler

Jednym z najbardziej charakterystycznych zasad na wyspie jest… zakaz posiadania zwierząt domowych. Psy i koty nie są tu wpuszczane – ze względu na otwarte zbiorniki wody pitnej oraz ochronę ptasich lęgów. To, wraz z małą społecznością, brakiem pośpiechu i zachowanym układem dawnej osady rybacko-fortecznej, tworzy wrażenie, jakby czas się zatrzymał. Wyspa działa we własnym rytmie: jest szkoła, mała przystań, kilka usług, a latem – zorganizowane spacery przybliżające historię „morskiej twierdzy” i codzienność jej współczesnych mieszkańców. Co ciekawe - ptaków jest bez porównania wiecej niż ludzi. Na stałe mieszka tu zaledwie 90 osób.

Ciąg dalszy pod galerią zdjęć.

Pogoda bardziej „śródziemnomorska” niż się wydaje

Jak na Danię, klimat Christiansø jest suchszy i częściej słoneczny, a rozgrzana latem woda łagodzi jesienne chłody. Dzięki temu sezon bywa tu nieco dłuższy, a światło – szczególnie o poranku i tuż przed zachodem – potrafi zmienić granitowe mury i czerwone dachy w scenografię jak z baśni.

Na Christiansø uwagę przyciągają niewielkie ogródki przydomowe, ukryte pomiędzy kamiennymi murami, które nie tylko zdobią wyspę, ale pełnią też praktyczną funkcję. Mury, zbudowane z lokalnego granitu, akumulują ciepło w ciągu dnia, a nocą oddają je roślinom. Dzięki temu powstaje swoisty mikroklimat – cieplejszy i bardziej suchy niż na kontynencie.

W tych ogródkach mieszkańcy uprawiają figi, morwy, winorośle i zioła śródziemnomorskie takie jak rozmaryn, tymianek czy lawenda. W bardziej zacisznych miejscach rosną też maliny, porzeczki, a nawet truskawki. Murki porastają samosiejące się centranthusy (waleriany czerwone), skorzonera, a także różne gatunki dzikiej pietruszki.

Spacer po wyspie to więc nie tylko podróż w czasie, ale też mała lekcja botaniczna – zaskakująca jak na surowy, północny krajobraz.

Ciąg dalszy pod galerią zdjęć.

Twierdza, armaty i kamienny most

Choć Christiansø dziś przypomina bajkową wioskę, pierwotnie była twierdzą morską, zbudowaną w XVII wieku na rozkaz króla Christiana V. Do dziś zachowały się potężne mury obronne, bastiony i wieże strażnicze, a na niektórych stanowiskach wciąż stoją oryginalne armaty, skierowane w stronę morza – pamiątka po czasach, gdy wyspa broniła duńskich szlaków handlowych.

Sercem osady jest mały port, w którym cumują promy z Bornholmu i prywatne jachty. Woda w zatoce mieni się tu wszystkimi odcieniami błękitu, a kamienne nabrzeże stanowi naturalny punkt spotkań mieszkańców i turystów.

Christiansø połączona jest z sąsiednią Frederiksø charakterystycznym, kamiennym mostem. To właśnie on dodaje wyspie uroku i sprawia, że w kilka kroków można przejść z jednej części archipelagu do drugiej – z portu do dawnej wieży wartowniczej czy na punkt widokowy nad klifem.

Całość można obejść w niespełna dwie godziny, nawet bez pośpiechu. Spacer po murach i ścieżkach prowadzących wzdłuż brzegu to podróż w czasie – od surowych pozostałości dawnej twierdzy, po zielone ogródki i zapach morskiego powietrza.

Jak dotrzeć i o czym pamiętać

Najwygodniej dopłynąć na Christiansø z Bornholmu (z Gudhjem kursują szybkie jednostki pasażerskie). Wyspa jest kompaktowa – zwiedzanie odbywa się pieszo. Warto respektować zasady ochrony przyrody i zabytków, dzięki którym to miejsce zachowało swój wyjątkowy charakter.

fot. Marzena Gitler

Obserwuj nas w Google News

Europa i świat - najnowsze informacje

Rozrywka