Zanim w Polsce wybije północ, w innych miejscach globu nowy rok będzie już powitany – gdzieś fajerwerki wystrzelą na niebie, ktoś otworzy szampana i złoży sobie noworoczne życzenia. Możemy to śledzić niemal jak podróż bez wychodzenia z domu: od Pacyfiku aż po ostatnie wyspy na końcu mapy.
Fala północy: kto zaczyna, a kto kończy świętowanie?
Najwcześniej powitają nowy rok mieszkańcy Pacyfiku w strefie UTC+14 – m.in. na Kiritimati (Kiribati), jednej z „najbardziej wysuniętych do przodu” zamieszkanych stref czasowych.
W praktyce oznacza to, że kiedy w Polsce 31 grudnia trwa jest jeszcze przed południem, tam już trwa odliczanie do 2026 roku.
Potem „północ” przesuwa się przez Nową Zelandię i Australię, a następnie przez Azję. Europa Zachodnia (np. Wielka Brytania) wchodzi w nowy rok godzinę po Polsce, a Ameryki – dopiero nad ranem naszego czasu. Na samym końcu są miejsca w strefie UTC−11, jak Pago Pago w Samoa Amerykańskim.
Godziny północy na świecie w przeliczeniu na czas polski (CET)
Dla wejścia w 2026 rok; w krajach wielostrefowych podajemy przykładowe miasta.
- Kiritimati (Kiribati, UTC+14) – 11:00 (31.12)
- Auckland (Nowa Zelandia) – 12:00 (31.12)
- Sydney (Australia) – 14:00 (31.12)
- Tokio (Japonia) – 16:00 (31.12)
- Pekin (Chiny) – 17:00 (31.12)
- Bangkok (Tajlandia) – 18:00 (31.12)
- Delhi (Indie) – 19:30 (31.12)
- Dubaj (ZEA) – 21:00 (31.12)
- Stambuł (Turcja) – 22:00 (31.12)
- Kair – 23:00 (31.12)
- Warszawa (Polska) – 00:00 (01.01)
- Londyn (Wielka Brytania) – 01:00 (01.01)
- São Paulo (Brazylia) – 04:00 (01.01)
- Nowy Jork (USA) – 06:00 (01.01)
- Los Angeles (USA) – 09:00 (01.01)
- Honolulu (Hawaje, USA) – 11:00 (01.01)
- Pago Pago (Samoa Amerykańskie, UTC−11) – 12:00 (01.01)
Gdzie śledzić kolejne „Sylwestry” na żywo?
Jeśli chcemy oglądać, jak kolejne miejsca na świecie witają 2026 rok, warto zaglądać na relacje i transmisje w serwisach dużych nadawców oraz na streamy wideo. W Polsce pomocne bywają m.in.:
- TVP VOD – sekcja „na żywo” oraz streamy TVP
- TVP Info – „oglądaj na żywo”
- Polsat Box Go – kanały TV online (w tym kanały informacyjne i relacje)
Do tego dochodzą transmisje i kompilacje pokazów fajerwerków publikowane w serwisach wideo (zwłaszcza na YouTube) – idealne, jeśli chcemy „przeskakiwać” między kontynentami i łapać klimat kolejnych północy.
Sylwester kilka razy na dobę? To możliwe!
Na koniec zostaje jeszcze jedna myśl, bardzo sylwestrowa: czas jest względny – szczególnie wtedy, gdy patrzymy na mapę stref czasowych. Na Ziemi „północ” wędruje przez kolejne południki, więc nowy rok nie zaczyna się w jednym momencie, tylko rozlewa się falą przez całą dobę.
Dla podróżujących samolotem to bywa wręcz namacalne. Przykład? Jeśli ktoś 31 grudnia wyleci z Auckland do Honolulu (lot przez Pacyfik i przekroczenie linii zmiany daty), może „cofnąć” się w kalendarzu i przeżyć ten sam dzień jeszcze raz – a w praktyce mieć okazję do dwóch odliczań: najpierw podczas lokalnej północy w Nowej Zelandii, a potem ponownie, gdy wybije północ na Hawajach. To jeden z tych momentów, kiedy zegarek i kalendarz potrafią zaskoczyć bardziej niż fajerwerki.
I właśnie dlatego – nawet bez walizki i biletu – w zasadzie możemy świętować cały dzień, a nawet całą dobę. Najpierw „podglądać” pierwsze powitania nowego roku na Pacyfiku, później kibicować kolejnym miastom w Azji i Europie, a na końcu – już po naszym toaście – patrzeć, jak nowy rok wita Ameryka. Sylwester w wersji globalnej nie kończy się po północy. On dopiero zmienia adres.
fot. Wikipedia


















