piątek, 12 lipca 2024 13:39, aktualizacja 4 miesiące temu

Do KTOZ-u zadzwoniła przejęta kobieta. Na miejsce natychmiast wysłano inspektora

Autor Katarzyna Jamróz
Do KTOZ-u zadzwoniła przejęta kobieta. Na miejsce natychmiast wysłano inspektora

Do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zadzwoniła przejęta kobieta, która przekazała, że na chodniku pod jednym ze szpitali w Krakowie prawdopodobnie umiera maleńki szczurek. Zgłaszająca nie była jednak pewna, czy dobrze zidentyfikowała zwierzę. Na miejsce natychmiast wysłano inspektora. Jak się okazało, była to... maleńka wiewiórka.

W piątek (12 lipca) do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zadzwoniła kobieta z prośbą o pomoc. Podczas rozmowy przekazała, że na chodniku pod jednym z krakowskich szpitali prawdopodobnie umiera maleńki szczurek. – Pani była bardzo przejęta i nie potrafiła z całą pewnością powiedzieć, że jest to szczur. Za to pewna była, że jest to maleństwo i ledwo się już rusza. Osoby, które owego zwierzaka widziały, doradzały, aby go dobić lub zostawić, bo i tak przecież nie przeżyje – czytamy w zamieszczonym na Facebooku poście.

Odebraliśmy kolejny telefon w sprawie szczura. Zadzwoniła do nas bardzo przejęta Pani, informując, że na chodniku pod...

Opublikowany przez KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Piątek, 12 lipca 2024

Nie jest to szczur, a maleńka wiewiórka

Pod wskazany adres natychmiast wysłano inspektora. – Na miejscu okazało się, że to maleństwo leży na samym środku chodnika, w pełnym słońcu i faktycznie jego stan nie jest dobry. A co najważniejsze, nie jest to szczur, a wiewiórka – dodają przedstawiciele KTOZ-u. Nie wiadomo, w jaki sposób to malutkie zwierzę znalazło się na chodniku. W okolicy nie było ani drzew, ani miejsca, w którym mogłoby być gniazdo.

Na zdjęciu wiewiórka Poppi / Fot. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - Facebook

Nazwano ją Poppi

Wiewiórka została przetransportowana do lecznicy, gdzie udzielono jej niezbędnej pomocy. Jak informuje Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, po podaniu płynów zwierzę poczuło się lepiej. Wiewiórka otrzymała imię Poppi. Pracownicy zapewniają, że o jej dalszych losach będą informować. – Ogromnie dziękujemy Pani, która nie pozostała obojętna na los maleńkiego stworzonka. Jak widać, ona jedna zareagowała i zwróciła się z prośbą o pomoc – podsumowuje KTOZ.

Fot. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - Facebook

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka