piątek, 14 kwietnia 2023 13:37

Dziki zdemolowały ogródek na krakowskim osiedlu. "To wina ludzi"

Autor Patryk Trzaska
Dziki zdemolowały ogródek na krakowskim osiedlu. "To wina ludzi"

– To wina ludzi – mówi w rozmowie z Głos24 Pan Piotr o pojawiających się na Ruczaju dzikach. Zeszłej nocy zwierzęta ponownie pojawiły się w okolicy ulicy Krokusowej, gdzie zrujnowały ogródki znajdujące się przy blokach. Okazuje się, że za częstym pojawianiem się dzików mogą stać "dokarmiacze" bezdomnych kotów.

W zeszłym tygodniu informowaliśmy o dziku, który pojawił się na osiedlu przy ulicy Drukarskiej w Krakowie. Zwierzę spacerowało pomiędzy blokami, a następnie wybrało się w okolice lokalnej apteki.

Okazuje się, że dla mieszkańców Ruczaju jest to prawie codzienność. – Dziki widuję prawie każdej nocy, jak idę z psem. Zapewne przychodzą tu, szukając pożywienia. Zawsze jest oburzenie, gdy coś zostanie zniszczone, jednak to wina ludzi. To oni wyrzucają jedzenie byle gdzie, a później narzekają na zwierzęta – podkreśla w rozmowie z Głos24 Pan Piotr, który mieszka w jednym z bloków przy ulicy Krokusowej w Krakowie.

Właśnie w rejonie ulicy Krokusowej ostatniej dobry ponownie pojawiły się dziki. Zwierzęta zdewastowały ogródki znajdujące się przy blokach. – Ciężko się na to patrzy, ponieważ wiem, że są tutaj osoby, które wkładają dużo pracy, aby to jakoś wyglądało. Mimo to, dziki nie pojawiły się tu znikąd, to nie jest ich naturalne środowisko. Dopóki ludzie nie zmienią podejścia, problem nie zniknie – mówi Pan Piotr.

Jak podkreśla nasz rozmówca, problem leży po stronie mieszkańców, którzy dokarmiają zwierzęta. – Bardzo często widuję, jak ktoś zostawia różnego rodzaju przekąski dla zwierząt. Czasem są to kawałki mięsa, kości albo inne "przysmaki". Kiedyś zapytałem się pewnej kobiety, dlaczego to robi. Odparła, że musi dokarmiać bezdomne koty. Niestety zamiast kotów, coraz częściej żywią się nimi dziki – podkreśla Pan Piotr.

fot. Mateusz Kuzio

Temat dzików pojawił się również na jednej z facebookowych grup. "Drodzy sąsiedzi z Krokusowej 3 (oczywiście wybrani:) ) Proponuje więcej wyrzucać kości przez balkon, aby dziczki mogły wykazać się swoim talentem do „nietuzinkowej aranżacji ogródka” – napisał jeden z mieszkańców. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy mieszkańców, którzy czują się bezsilni wobec zwierząt. Dziki na Krokusowej to są od przynajmniej 3 lat, niczego im nie trzeba było rzucać, przychodziły same pod bloki. Swojego czasu mieszkały sobie na placu tego domku przy Bułgarskiej 38" – napisała jedna z Internautek. – Co chwile kości gdzieś leżą, kto ma psa ten wie, na każdym trawniczku. Takich mamy uczynnych dokarmiaczy dzików i szczurów – dodawała inna.

Sprawy dotyczące dzików można zgłaszać do strażników miejskich pod numerem telefonu 986, którzy przekażą sprawę do odpowiednich służb. - Dyżurni straży miejskiej, zgodnie z obowiązującymi w mieście procedurami, przyjmują telefoniczne zgłoszenia od mieszkańców dotyczące dzików i przekazują je podmiotom i instytucjom zewnętrznym: Centrum Hodowlanemu lub Kołom           Łowieckim, które podejmują działania zgodnie z kompetencjami. W sytuacjach   koniecznych strażnicy zabezpieczają miejsca przebywania dzików przed dostępem osób postronnych. - przekazał w rozmowie z Głos24 Marek Anioł, rzecznik Straży Miejskiej Miasta Krakowa.

fot. Mateusz Kuzio

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka