wtorek, 20 marca 2018 08:56

Mielec: Pic czyli "dobra zmiana"

Autor Marzena Gitler
Mielec: Pic czyli "dobra zmiana"

Dziś o godz. 16 odbędzie się oprotestowana przez Kronospan publiczna rozprawa administracyjna. Mieszkańcy będą mogli odnieść się do dokumentów zgromadzonych jako materiał do wydania nowej decyzji zezwalającej na produkcję mieleckiej spółki. Już na ubiegłotygodniowej sesji nowy włodarz Mielca, pełniący obowiązki prezydenta Fryderyk Kapinos, wsparty przez marszałka województwa Władysława Ortyla, zapowiedział nawet wystąpienie z wnioskiem o zakaz działania Kronospanu. Jakie są powody tej nagłej zmiany stanowiska władz, które dotąd od lat bezradnie patrzyły na dym unoszący się nad miastem? Na ten temat rozmawiam z Ireneuszem Dzieszko, byłym radnym, który złożył wniosek do prokuratury, zawiadamiając o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kronospan.

Kronospan jest problemem od lat. Wielu ludzi protestuje, szykuje się wielka akcja 25 marca na Górce Cyranowskiej, ale tylko Pan zdecydował się wystąpić do prokuratury? Dlaczego?

- Jestem góralem, pochodzę z samego serca Pienin, czyli z Krościenka nad Dunajcem. W 1982 roku przyjechałem do Mielca z pasji do lotnictwa i zostałem uczniem słynnego technikum mechanicznego, aby lotnicze zainteresowania zamienić w zawód.W Mielcu się ożeniłem i zamieszkałem. Ale mój góralski charakter pozostał, odzywa się nie tylko przy takich sprawach jak np. Kronospan, ale też bardzo wielu innych problemach społecznych. Jestem starym skautem, harcmistrzem ZHR, a to jeszcze bardziej zobowiązuje do stawania po stronie słabszych.

Jest Pan związany z Mielcem, był Pan radnym, problem zatrucia powietrza istniał już wtedy, był pan jednym z inicjatorów protestów i nagłośnienia sprawy. Dlaczego wtedy się nie udało? Czy uważa pan, że teraz może się udać?

- Sprawy nie należy dzielić na “wtedy” i “teraz”. To jest jedna sprawa, trwająca już bardzo wiele lat. Trzeba było czasu, żeby wszyscy w Mielcu dostrzegli problem, żebyśmy wszyscy w Mielcu się tym zmęczyli i stracili cierpliwość, głównie przez zrozumienie, iż nie można liczyć na to, że obecna klasa polityczna w naszym regionie problem rozwiąże. Nie chodzi zresztą tylko o zatruwanie powietrze w Mielcu. To szerszy problem. W PiS wiele lat temu wymyślili takie pojęcie: imposybilizm. To z łaciny, ale większość pamięta pewnie pewnie serię Briana de Palmy “Mission imposiblle”. Imposybilizm, to “niemożliwizm”, czyli zaczynanie czegoś od stwierdzenia, że się nie da. To jest stała postawa całej klasy politycznej.


Kronospan to też ważny przedsiębiorca, miejsce pracy wielu mieszkańców, płatnik podatków, sponsor wielu akcji - czy nie warto jednak przymknąć oka na niedogodności, a cieszyć się z jego wpływu na rozwój regionu?

Tu też nie chodzi jednostkowo o sprawę Kronospanu. To problem całego modelu rozwoju Polski po 1989 roku. Czy Polska ma się rozwijać przez przejmowanie tych części działalności, której nie chcą na Zachodzie? Tych przysłowiowych montowni i “brudnej” produkcji? Pewnie w jakimś zakresie było to nieuniknione, ale poszło to o wiele za daleko. Ulubioną czynnością polityków jest przecinanie wstęg przed czymkolwiek, co nazwą inwestycją. Tymczasem z punktu widzenia rozwoju regionu to są często rzeczy mające per saldo wynik negatywny, bo jeszcze trzeba takim “inwestorom” dawać dotacje (a to przecież pieniądze, które zabrano Polakom w podatkach). Oprócz tego bywają takie inwestycje, które pociągają za sobą niesłychane koszty społeczne i tak jest właśnie z Kronospanem. Mam wrażenie, że nadszedł czas, kiedy chyba wszyscy to już rozumieją. Nastąpi rozliczenie obecnej klasy politycznej z tego przecinania wstęg i wtedy przyjdzie moment gdy powinno się okazać, że się jednak da, można podjąć konkretne działania.

Z czego, Pana zdaniem, wynika bierność władz miejskich i wojewódzkich? Czy brakuje odpowiednich przepisów? Czy to sprawa polityczna?

Trzeba sobie absolutnie jasno powiedzieć. Podstawowy problem to jakość klasy politycznej, czyli właśnie polityka. Jakość “materiału ludzkiego”, jak się to kiedyś mówiło. Ludzie często mnie pytają, czemu ja ciąglę atakuję Władysława Ortyla, z jakiego powodu tak się nie lubimy. Tymczasem nie ma w tym kompletnie nic osobistego. Znam go jeszcze od lat 80-tych XX wieku i w sumie osobiście niewiele mam mu chyba do zarzucenia. Natomiast od kilku lat jest postacią dominującą politycznie w regionie, szefem partii rządzącej czyli PiS, marszałkiem województwa - a więc uosobieniem tej obecnej klasy polityczne. No i niestety, ocena działalności tej klasy politycznej jest negatywna. Niemożliwość załatwienia sprawy Kronospanu to tylko jeden z bardzo wielu przykładów. Prawo w Polsce może nie jest do końca dobre, ale bez cienia wątpliwości podstawowym problemem jest jego wykonywanie. A za wykonywanie prawa odpowiedzialni są właśnie ludzie. Ludzie, którzy dla własnego świętego spokoju po prostu nie chcą tych przepisów stosować, zasłaniając się twierdzeniem, że przecież się nie da, bo prawo nie pozwala. To czysto oportunistyczna działalność.

Czy, Pana zdaniem, nowy włodarz Mielca, Fryderyk Kapinos, może pomóc protestującym mieszkańcom? Czy odważy się wystąpić przeciwko Władysławowi Ortylowi, który jest jego partyjnym zwierzchnikiem?

Fryderyk Kapinos był zastępcą prezydenta Janusza Chodorowskiego, gdy byłem radnym w latach 2009-2010. Z tamtego okresu pamiętam go jako potulnego wykonawcę poleceń przełożonego, bez własnej refleksji i inwencji. W kontekście sprawy Kronospanu wiele osób pamięta, jak Fryderyk w 2010 roku ochoczo sadził tzw. Krono-drzewka, faktycznie promując tę firmę. Teraz niektórzy mówią, żeby poczekać na działania Fryderyka, aż obudzi się w nim “moc”. Rokowania nie są jednak dobre. Środowisko polityczne z którego wyrasta, czyli PiS, jest ucieleśnieniem właśnie tego imposybilizmu i oportunizmu. Nie wiem, czy w związku z tym, że otrzymał wysokie stanowisko zdoła się wznieść ponad to. Wszyscy wiedzą, że to Władysław Ortyl, jako szef partii w regionie, zdecydował o powierzeniu mu funkcji i raczej należy się obawiać, że w sprawie Kronospanu będzie się poruszał w granicach politycznych przez niego wyznaczonych, a więc działań pozorowanych. Bez specjalnego zaskoczenia zauważyłem na ostatniej sesji rady miasta, że prezydent Kapinos na sali był tylko cieniem i echem marszałka Ortyla, tak naprawdę powtarzając jego wystąpienia, pisma i nieodstępując go na krok od przybycia aż do opuszczenia urzędu.

Trwa procedura wydawania nowego pozwolenia zintegrowanego, 20 marca ma odbyć się publiczna rozprawa w Mielcu. Co jako prawnik, doradzi Pan mieszkańcom?

Nie jestem z wykształcenia prawnikiem. Choć bez fałszywej skromności powiem, że po tych wszystkich latach uczestniczenia w przeróżnych procedurach nie mam jakichś kompleksów w prowadzeniu sporów z nawet renomowanymi przedstawicielami tej profesji, bo z praktyki nauczyłem się bardzo wiele. Prowadząc działania społeczne w ramach kilku stowarzyszeń udało nam się stworzyć sprawny i skuteczny zespół prawny, który wspiera nas merytorycznie. Co do procedur administracyjnych, o które pani pyta, uważam je za raczej mało perspektywiczne dla sprawy. Uważam, że Ortyl usiłuje wciągnąć w urzędniczy spór siły społeczne po to, by na końcu powiedzieć: czego chcecie, przecież uczestniczyliście, sami widzicie, że się nie da. Druga sprawa: procedury administracyjne są szczególnie niedobre dla takich rozstrzygnięć. Już choćby dlatego, że wraz z postępowaniem przed Naczelnym Sądem Administracyjnym mogą trwać naprawdę latami. A przez cały ten czas kominy będą dymić.

Co zamierza Pan zrobić, jeśli prokuratura po czynnościach sprawdzających, odmówi wszczęcia śledztwa? Co Pana zdaniem można jeszcze wtedy zrobić?

Wygląda na to, że prokuratura postępowanie wszczęła. Teraz właśnie cała rzecz idzie o to, by siłami społecznymi zmusić ich do działania. To bynajmniej nie będzie proste. Jeśli komuś się wydaje, że za rządów PiS prokuratura zaczęła działać lepiej, to conajmniej się myli i mógłbym o tym długo mówić. Ale tu przynajmniej jest konkret, trud społeczny może się opłacić. Jeśli zorganizujemy akcję nacisku na prokuraturę, to oni mogą zbierać wszelkimi możliwymi sposobami dowody, a jak się okaże, że chodzi o działalność nielegalną, natychmiast ją zatrzymać - a przecież o to właśnie nam chodzi.

Dziękuję za rozmowę.

Poniżej - zawiadomienia złożone przez Ireneusza Dzieszko.

Mielec - najnowsze informacje

Rozrywka