wtorek, 17 października 2017 12:52

Kawałek słonecznej Italii dla najbardziej wymagających podniebień

Autor Mrozowska Karolina
Kawałek słonecznej Italii dla najbardziej wymagających podniebień

Oryginalne składniki i receptura prosto z Włoch, do tego szczypta pasji, trochę miłości i przepis na najlepszą pizzę w mieście gotowy! Ostatnio miałam okazję taką spróbować, a wszystko zaczęło się tak, jak to najczęściej bywa... Przez przypadek.

Duży piec opalany drewnem, do którego pizzailo co chwilę wkłada kolejny, zgrabny placuszek, przytulne wnętrze przepełnione zapachem świeżej bazylii i oliwy z oliwek oraz niesamowity klimat, niewiele różniący się od tego z rzymskich knajpek, okazały się dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie tak wyobrażałam sobie przydrożną pizzerię, która z zewnątrz przypominała bardziej bar szybkiej obsługi, niż włoską restaurację. Gdzie podziały się krzesła barowe i mikrofala?
Zacznijmy jednak od początku.

Zeszły piątek nie zapowiadał się najlepiej – mnóstwo spraw do załatwienia na mieście, plus dwóch, rozkrzyczanych sześciolatków na tylnym siedzeniu, ciągle dopominających się o coś dobrego do jedzenia... Powiedzmy sobie szczerze, takie połączenia kończą się zazwyczaj jedną, wielką katastrofą. Tym razem miało być jednak inaczej.

W miarę oddalania się od centrum Tarnowa, atmosfera w samochodzie robiła się coraz gorętsza, a brzuchy bliźniaków wydawały coraz głośniejsze odgłosy. Kulminacja nastąpiła w okolicy ulicy Tuchowskiej. Z przerażeniem zaczęłam wypatrywać jakiegoś lokalu, w którym moglibyśmy zatrzymać się na szybki obiad. Niespodziewanie, moje poszukiwania zakończył głośny okrzyk chłopców – Pizza! – .

– Kolejna „oryginalna” włoska pizza – pomyślałam przekraczając próg pizzerii, nad którą widniał szyld z nazwą - „Grande Forno” - wskazujący na to, że serwowane w niej dania są typowo włoskie. Moje sceptyczne nastawienie do tego typu miejsc nie było bezpodstawne. Wcześniej wielokrotnie „nacięłam się” na pizze rodem ze słonecznej Italii, które po dostarczeniu okazywały się niczym innym, jak napuchniętym kawałkiem ciasta, polanym najtańszym ketchupem i tłustym serem. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że moja opinia na temat włoskiej pizzy, przyrządzanej w Polsce, w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut ma zmienić się o 360 stopni.

Już na samym początku ogromne wrażenie zrobiło na mnie menu, a konkretniej duży wybór pizz o naprawdę typowo włoskich kompozycjach - obowiązkowa oliwa z oliwek i mozzarella, a także dużo innych rozmaitych serów, warzyw oraz włoskich szynek. Nie mogłam zdecydować się, którą pizzę zamówić! Każda zapowiadała się wyjątkowo smacznie. Moją uwagę przykuły zwłaszcza te, których smaki widziałam pierwszy raz w życiu, jak na przykład Grigliaty - idealnej pizzy dla wegetarian, składającej się z mozzarelli, bakłażana, papryki, cukinii, pieczarek grillowanych, pomidorków koktajlowych, sera grana padano i oliwy z oliwek. Ostatecznie zwyciężyła moja miłość do szynki parmeńskiej i wybrałam pizzę Crudo, bliźniaki natomiast tradycyjnie zażyczyły sobie danie z szynką oraz pieczarkami, dlatego wygrała Prosciutto e funghi.

Takiego cienkiego i jednocześnie chrupkiego ciasta z przepysznym sosem pomidorowym i rozpływającą się mozzarellą nie jadłam nigdy wcześniej w Polsce! Podobnie jak szynki parmeńskiej. Dojrzewające szynki, które do tej pory miałam okazję spróbować, bardzo często okazywały się bezsmakowe i gumowe. Ta, którą dostałam w Pizzeri Grande Forno, niczym ich nie przypominała – wyrazista w smaku, smaczna i zdecydowanie bezkonkurencyjna!
Moi chłopcy również byli zachwyceni! Ich pizza zniknęła z talerzy w mgnieniu oka i musieliśmy domówić kolejną.

Kończąc swoją porcję, zaczęłam zastanawiać się jaki sekret skrywa pizzeria – dania w niej serwowane są przepyszne i prawdziwie włoskie, podobnie jak atmosfera w niej panująca. Zaryzykowałam i zapytałam obsługę, która od początku była dla nas wyjątkowo miła i serdeczna.

Zagadkę rozwiązał pizzailo – jeden z właścicieli, który przysiadł się do naszego stolika i osobiście opowiedział historię tego miejsca. Okazało się, że wraz z żoną ostatnie dwanaście lat spędził w Rzymie!
– Gotowanie jest moją pasją. Przez dwanaście lat pracowałem w Rzymie, gdzie od włoskich pizzerów podpatrywałem techniki tworzenia pizzy. Nauczyłem się robić pizzę,chlebki focaccia i inne pieczywa, a teraz w ten sam sposób zamierzam robić je w Tarnowie – nic nie zmieniać. Techniki są identyczne, a składniki pochodzą prosto z Włoch – opowiadał.

Byliśmy zachwyceni! Okazało się, że wszystkie produkty (oprócz warzyw), które trafiają na talerze klientów, pochodzą ze słonecznej Italii! – Używamy produktów najwyższej jakości. Nie używamy żadnych seropodobnych żółtych serów, z których na ciasto wylewa się tłuszcz palmowy i zalewa ją, w efekcie czego pizza jest ciężka i tłusta. Używamy mozzarelli i mąki włoskiej. Nie robimy również sztucznych sosów – pomidory pelati, zmiksowane z solą, trochę oliwy i tyle. Jeśli chodzi o szynkę parmeńską, to kupujemy jej całe nogi, a nie jakieś zgniecione, pakowane kawałki i wszystko kroimy tutaj na miejscu – kontynuował historię. Zdradził on również sekret cienkiego i kruchego ciasta – specjalny piec, który dostrzegłam wcześniej w rogu sali. To właśnie dzięki niemu klienci w bardzo krótkim czasie dostają prawdziwie wypieczone włoskie smakołyki!

Pizzeria Grande Forno to miejsce dla wszystkich smakoszy włoskiej kuchni. Po prostu palce lizać!


Tarnów - najnowsze informacje

Rozrywka