Starostwo Powiatowe w Tarnowie ponownie rozpatrzy wniosek o budowę krematorium w Dębinie Zakrzowskiej. Jeśli decyzja będzie pozytywna, sprawa trafi do wojewody, a ostatecznie może znaleźć finał przed sądem administracyjnym. Tymczasem mieszkańcy mobilizują się, by formalnie zabrać głos w postępowaniu i wyrazić swój sprzeciw wobec planowanej inwestycji.
O planach powstania spopielarni zwłok mieszkańcy dowiedzieli się dopiero niedawno, a informacja wywołała duże emocje. Podczas zebrania wiejskiego podkreślali, że nie chcą codziennie widzieć kominów ani karawanów jadących przez ich miejscowość. Obawiają się także skutków dla środowiska i zdrowia, mimo zapewnień inwestora o spełnianiu unijnych norm.
Na zebraniu obecny był burmistrz Wojnicza Tadeusz Bąk, który wyjaśniał, że gmina nie ma bezpośredniego wpływu na proces wydawania decyzji. Działka została już w 2020 roku przeznaczona w planie zagospodarowania przestrzennego pod usługi, a pozwolenie wydaje starostwo. Pierwszy wniosek inwestora został odrzucony 8 września, jednak 25 września złożono kolejną dokumentację, obecnie wymagającą uzupełnienia.
Właścicielka firmy pogrzebowej Karolina Derus, która chce zrealizować inwestycję, tłumaczy, że obiekt miałby być dyskretny, o powierzchni 500 metrów kwadratowych na działce liczącej 50 arów. Według jej szacunków w ciągu doby odbywałoby się maksymalnie sześć kremacji, a ruch ograniczałby się do kilku pojazdów. Podkreśla również, że nowoczesne filtry całkowicie eliminują emisję zapachów.
Sołtys Dębiny Zakrzowskiej Marzena Sadowy i mieszkańcy zapowiadają jednak dalsze protesty. Zbierane są podpisy, aby w razie konieczności włączyć głos całej społeczności do procedury. Radni Wojnicza przyjęli też list otwarty, w którym jednoznacznie sprzeciwili się budowie spalarni zwłok i wezwali starostwo do wnikliwej analizy sprawy.
Eksperci zwracają uwagę, że jeśli inwestor uzupełni dokumentację, starostwo będzie zobowiązane do wydania pozwolenia na budowę. Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego mogłaby zablokować inwestycję, jednak to proces długotrwały i obarczony ryzykiem roszczeń odszkodowawczych. Dlatego mieszkańcy przygotowują się na wszystkie etapy procedury – także te przed wojewodą i sądem.
fot. Pixabay