Przepychanki przed wejściem, łańcuchy na bramie Synagogi Izaaka, oskarżenia o nazistowskie metody, a w końcu interwencja policji – takie obrazki mogli zobaczyć wczoraj wczesnym rankiem krakowianie i turyści przed świątynią na ulicy Kupa 18.
O co poszło? Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie, która jest właścicielem Synagogi Izaaka, zablokowała dostęp do niej chasydzkiej Fundacji Chabad-Lubavitch, która ją dzierżawi. Prowadzi tam między innymi koszerny sklep i bibliotekę. Codziennie są też organizowane nabożeństwa. W poniedziałek rano na idących do pracy członków fundacji czekali broniący wstępu ochroniarze w kominiarkach oraz łańcuchy na bramie i tabliczki „Teren prywatny”.
Oficjalnym powodem blokady, podawanym przez Gminę Żydowską jest brak dbałości o obiekt. Według Gminy, Fundacja doprowadza go do ruiny: „…zaobserwowaliśmy ewidentne działania naruszające jej substancje (wybite okna), ingerencję w jej strukturę i bezpieczeństwo (wyprute ściany, nielegalne podłączenie źródeł dużej mocy poza systemem elektrycznym, bez zgody Gminy i zezwolenia zakładu energetycznego), a także pogarszający się stan nieruchomości wymagający pilnej interwencji (zagrzybione ściany)…” – piszą w oświadczeniu członkowie Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie.
Fundacja Chabad-Lubavitch jak na razie sprawy nie komentuje, ale na forach internetowych zawrzało. Sympatycy Fundacji oskarżają Gminę o chciwość, faszystowskie metody („…nazistowskich Niemców zostały zastąpione przez nieznanych ochroniarzy…” – to dosłowny cytat jednego z komentujących) i plany zamiany Synagogi na restaurację.
To nieprawda, odpowiada Gmina. „… chcemy udostępnienia Synagogi Izaaka dla wszystkich osób bez wyjątku, które zgodnie z poszanowaniem podstawach zasad będą chciały uczestniczyć w organizowanych tam w przyszłości modlitwach i innych wydarzeniach”
Jak skończy się ten konflikt? Nie wiadomo. Na razie trwa pat, a Synagoga jest zamknięta.
Fot: Facebook/Shlomi Shaked, Głos24