– To wsparcie jest tak naprawdę ciągłością. Teraz się ono po prostu rozszerzyło, natomiast jesteśmy już obecni na mapie Krakowa od długiego czasu - mówi Maria Wojtacha z Internationaler Bund Polska, które zasłynęło wyjątkową inicjatywą jaką jest Szafa Dobra. Na jaką jeszcze pomoc mogą liczyć uchodźcy w Krakowie?
W krakowskiej Galerii Plaza powstała Szafa Dobra - olbrzymi magazyn, w którym uchodźcy z Ukrainy mogą zapatrzyć się w odzież. Na miejscu mogą wybrać sobie sami wszystkie ubrania czy buty, które są im potrzebne. Wielu z nich uciekło z ogarniętego wojną kraju prawie bez bagażu. Potrzebują najbardziej podstawowych rzeczy. O tym jak powstała Szafa Dobra i na jaką pomoc mogą liczyć uchodźcy w Krakowie rozmawiam z Marią Wojtachą, dyrektorką Internationaler Bund Polska, operatora Centrum Wielokulturowego w Krakowie.
Szafa Dobra robi olbrzymie wrażenie. Nic dziwnego, że przed budynkiem jest olbrzymia rzesza osób oczekujących. Jak Państwo wpadli na pomysł, żeby zorganizować takie uporządkowane miejsce, które w niczym nie przypomina magazynów z używaną odzieżą, gdzie rzeczy wyciąga się z worków?
– Pomysł narodził się tak naprawdę z potrzeby, którą artykułowali do nas sami przybywający z Ukrainy. Osoby przybywające do prowadzonego przez nas Centrum Wielokulturowego, do Krakowa, w pierwszych dniach, zaraz po rozpoczęciu wojny, potrzebowały gdzieś zdobyć ubrania. Nasz magazyn, który mieści się na Alei Daszyńskiego 16, gdzie mamy podstawowe produkty, nie miał też takich zasobów lokalowych, żebyśmy te ubrania mogli wyjmować z worków. Nie są to warunki ani godne, ani komfortowe, aby po prostu wybierać sobie ubranie, czy sprawdzać rozmiar. Też trzeba pamiętać, że te ubrania były pakowane bez żadnej segregacji, więc nie wiedzieliśmy, czy są to ubrania damskie, męskie czy dziecięce. Nie było też obuwia, więc postanowiliśmy poszukać miejsca, które by było na tyle duże, że swobodnie każdy będzie mógł nie tylko wybrać ubrania sobie i swojej rodzinie, ale też przymierzyć te ubrania i rzeczy których potrzebuje i przede wszystkim przyjść z dzieckiem, które można na chwilę pozostawić pod opieką animatora, żeby spokojnie wybrać te ubrania. Żeby tym osobom, które przyjeżdżają po bardzo tragicznych przejściach i w stresie ułatwić nowy start i funkcjonowanie w Krakowie.
Jak to się stało, że uruchomiliście takie miejsce właśnie w Galerii Plaza?
– Było to możliwe dzięki pomocy firmy Strabag, która zgodziła się, aby galerię, która była już przeznaczona do wyburzenia, nam udostępnić. Tutaj też we współpracy z miastem Kraków jest organizowana druga część, gdzie powstanie przestrzeń do zamieszkania, będą miejsca noclegowe i bawialnie dla dzieci. Firma Strabag wysprzątała nam te pomieszczenia, a firma IKEA nam je wyposażyła, ponieważ mówimy o powierzchni aż 4000 m², więc to też ogromne koszty, jeśli chodzi o wyposażenie, zarówno w części administracyjnej jak i tej hali sklepowej we wszystkie niezbędne rzeczy. Firma Diverse przeszkoliła nas, jak powinniśmy tak naprawdę taki sklep, który nazywamy Szafą Dobra prowadzić, bo też tego nigdy nie robiliśmy wcześniej. Nie chcieliśmy, żeby to był magazyn. Chcieliśmy, żeby to po prostu wyglądało jak klasyczne zakupy. Jesteśmy otwarci od ubiegłego tygodnia, od poniedziałku do soboty, w godzinach 10:00 - 18:00. Można również oczywiście oddawać nam ubrania - to również zbiórka rzeczowa. Ubrania przyjmujemy od godz. 10 do 17, tak, żeby jeszcze mieć czas na rozpakowanie ich, kiedy Szafa jest czynna, także serdecznie zapraszamy.
Oczywiście weryfikujemy dokumenty, z którymi zgłaszają się osoby po odbiór tej odzieży. Tak rzeczywiście jest też kolejka, ale też zapotrzebowanie jest wielkie. Na ten moment obsługujemy dziennie tysiąc osób i czujemy, że tak naprawdę z dnia na dzień liczba osób, które do nas przychodzą po rzeczy jest większa.
Odbieramy oczywiście też ubrania od instytucji, firm, które bądź zebrały je na innych zbiórkach i nie mają po prostu warunków do ich wyłożenia, bądź też mają jakieś takie zapasy, jeszcze z poprzednich kolekcji, które chcieliby udostępnić.
Bardzo prosimy wszystkich o przynoszenie nowej bielizny. To jest rzecz, której szalenie nam brakuje oraz obuwia oraz, jeszcze na ten moment kurtek zimowych. Przygotowujemy się z asortymentem już troszkę lżejszym, ale pamiętajmy, że jednak jesteśmy w Polsce, jest marzec, temperatura jeszcze z pewnością nie będzie tak dobra, jak chociażby dzisiaj, przez kolejne dni.
Potrzebujemy też bardzo wolontariuszy, żeby sprawnie obsługiwać tak dużą inicjatywę. Mamy dwie zmiany, jedna zaczyna się o godzinie 9:00, druga o godzinie 14:00. Potrzebujemy około 100 - 120 osób na każdej zmianie jeśli chodzi o wolontariuszy, którzy oczywiście są koordynowani przez pracowników Fundacji. Natomiast jest to ogromne przedsięwzięcie, więc też ta skala ludzi, którzy nam pomogą od segregowania odzieży, przez jej rozkładanie, po opiekę nad osobami, które są w sklepie, czy animacji dla dzieci, kiedy rodzice wybierają rzeczy z Szafy, jest po prostu ogromna i bardzo potrzebujemy pomocy.
Wrócę jeszcze do spraw technicznych. Na miejscu widziałam tysiące wieszaków, stojaków i mnóstwo kartonów do rozpakowania. Skąd się biorą te wszystkie rzeczy? Czy to też IKEA, czy ktoś jeszcze wam pomógł?
– Tak, pomogła nam IKEA i również Galeria Kazimierz, która także nam pomaga jeśli chodzi o asortyment i o rzeczy. Natomiast jeśli chodzi o same ubrania czy obuwie, to są to zarówno osoby prywatne, jak i właśnie inne instytucje, czy jednostki, które przeprowadzały taką zbiórkę i mam ją udostępnili, żebyśmy mogli u siebie to wystawić tak, żeby każdy mógł to wybierać, żeby te rzeczy nie leżały po prostu właśnie w kartonach czy workach. Są to też instytucje czy sklepy, które posiadają odzież, która nie została sprzedana czy też transporty zagraniczne. To także wszystkie osoby, które tylko dysponowały odzieżą, po prostu nam ją na bieżąco udostępniają.
Czy macie plan jak długo będzie funkcjonować Szafa Dobra?
– Bardzo bym chciała powiedzieć, że jak najkrócej, bo nie jest to projekt, który w ogóle kiedykolwiek mieliśmy w planach, czy chcieliśmy robić. Natomiast sytuacja pokaże. Jesteśmy oczywiście uzależnieni od tego, jak długo będziemy mogli być w Galerii Plaza, ale przede wszystkim też od tego jak długo będzie potrzeba, żeby te ubrania wydawać. Na tyle na ile będziemy mieli zarówno ubrania, jak i osoby, które nam pomagają tę inicjatywę prowadzić, na pewno będziemy otwarci.
Magazyn odzieży jest jedną z naszych aktywności, ale nie jedyną. Planujemy już w perspektywie przynajmniej półrocznej - rocznej, więc na pewno są to działania długofalowe, ponieważ poza Szafą Dobra w starej galerii Plaza, również tutaj, na ulicy Daszyńskiego 22 mamy Punkt Informacyjny dla obcokrajowców, który jest czynny od poniedziałku do niedzieli przez 10 godzin codziennie. Pracujemy 7 dni w tygodniu. Również mamy magazyn tak zwanego drugiego dnia, czyli jeśli ktoś przyjechał do Krakowa, to może od nas pobrać kosmetyki, podstawową żywność tak zwaną suchą żywność oraz niezbędne materiały do spania zarówno osoby, które przyjęły do siebie do domu uchodźców, jak i sami uchodźcy.
Jak wygląda kwestia noclegów dla uchodźców? Czy zgłaszają się do was mieszkańcy, czy może jakieś hotele, które oferują jeszcze noclegi dla uchodźców, choćby na jedną - dwie noce w takich sytuacjach awaryjnych?
– Jeśli chodzi o kwestie noclegowe, to my jak i ponad 40 organizacji działamy w ramach Koalicji Otwartych Kraków i jeśli chodzi o nocleg na pierwszą noc czy nocleg w mieszkaniach prywatnych, to należy się kierować na ulicę Radziwiłłowską 3. Tam nasi koledzy z fundacji Salam Lab, Zustricz oraz UAinKrakow, wspomogą w tych działaniach, natomiast jeśli chodzi o przydziały noclegów do zamieszkania zbiorowego, jest Punkt Informacyjny na Dworcu Głównym w Krakowie.
Jak pani szacuje - ilu jest teraz Ukraińców w Krakowie? Kraków mówił, że mamy ich już ponad 100 tysięcy.
– Myślę, że to jest szacunek co najmniej sprzed paru dni. Codziennie te dane się zmieniają. Codziennie coraz więcej osób przyjeżdża. Oczywiście też następuje już stopniowa relokacja osób zarówno w obrębie województwa, jak i do innych krajów czy innych miast, bo też musimy pamiętać, że osoby przyjeżdżające jeszcze teraz - wynika to pewnie ze zwykłego lęku - wolą pozostawać w dużych miastach. Natomiast ta liczba 100 tysięcy zwiększa się z dnia na dzień.
Państwo prowadziliście pomoc dla osób przybywających do Krakowa, także przed wojną. Macie doświadczenie. Jak pani uważa, czy władze odpowiednio zareagowały czy były przygotowane na taką sytuację? Ostatnio na konferencji zorganizowanej przez miasto padła informacja, że działania zostały podjęte po 24 lutego, dopiero gdy wybuchła wojna.
– My jako Centrum Wielokulturowe działamy od marca 2021 roku, czyli jest to już kolejny rok naszej działalności. Nie działamy sami, działamy z licznymi partnerami. Jest to kilka organizacji, które prowadzą to Centrum. Obcokrajowcy do Punktu Informacyjnego mogli przychodzić już od marca 2021, uzyskać pomoc prawną, pomoc psychologiczną, wiec to wsparcie jest tak naprawdę ciągłością. Teraz się ono po prostu rozszerzyło, natomiast jesteśmy już obecni na mapie Krakowa od długiego czasu. Zresztą nie tylko my. Akurat Kraków ma to szczęście, że ma bardzo dużo organizacji, które zajmują się bardzo szeroko rozumianą pomocą uchodźcom, wielokulturowością. Tego rodzaju punktów w Krakowie też jest wiele i proszę mi wierzyć, że każdy z nas ma bardzo dużą grupę beneficjentów.