Marek Szopa, wójt gminy Książ Wielki zaproponował, by przekształcić Szkołę Podstawową w Książu Małym w stowarzyszenie. Swoją propozycję, którą przedstawił na posiedzeniu Komisji Oświaty Rady Gminy uzasadnił niżem demograficznym i wysokimi wydatkami. Okazuje się jednak, że choć problem niewątpliwie istnieje, to na jego rozwiązanie trzeba będzie jeszcze poczekać.
Od nowego roku szkolnego do podstawówki w Książu Małym będzie uczęszczało 68 dzieci. Graniczna liczba uczniów, poniżej której można i należy przystąpić do reorganizacji placówki, wynosi 70. Na stronie internetowej Urzędu Gminy możemy przeczytać, że wójt na ostatnim posiedzeniu Komisji Oświaty Rady Gminy postawił wniosek, by placówkę w Książu Małym przejęło stowarzyszenie, dzięki czemu szkoła będzie mogła kontynuować działalność na zmienionych zasadach. W artykule zatytułowanym „KOMISJA OŚWIATY: Najważniejsze problemy edukacji” możemy również przeczytać, że włodarz gminy poprosił członków komisji „o przemyślenie sprawy i zajęcie jasnego stanowiska”. Propozycja wójta podyktowana jest oszczędnościami w budżecie. Koszty utrzymania książowskiej podstawówki są o 5 tys. zł wyższe od średniej w gminie i w skali roku wynoszą 350 tys. zł. W artykule napisano także, że ta kwota, to „niemal tyle, ile dopłaca się teraz do wywozu odpadów komunalnych, rezygnując z zaplanowanych wcześniej inwestycji drogowych”.
W rozmowie z naszą redakcją wójt Szopa nie był rozmowny i swoją decyzję podpierał względami ekonomicznymi. – Jestem od budżetu, od pieniędzy, nie od nauczania – powiedział włodarz gminy i zarzucił radnemu Płonczyńskiemu, że niespecjalnie przejmuje się kwestią finansów:
– W „Dzienniku Polskim” ukazał się artykuł w którym radny Płonczyński umywa ręce, niczym Piłat, co wydaje mi się śmieszne. Dopóki Rada nie będzie chciała rozmawiać to nie ma o czym mówić
– stwierdził wójt i zaznaczył, że problem szkoły w Książu Małym nie jest nowy:
– W swoim życiu już trochę szkół zamknąłem. Natomiast w tym przypadku nikt o zamknięciu nie mówi. To tylko i wyłącznie próba szukania jakiś oszczędności. W tej chwili nie wiem, jak się skończy epidemia koronawirusa, jakie będą dochody gminy, czy gmina będzie w ogóle w stanie zamknąć budżet. Tak więc trudno w tym momencie o czymkolwiek mówić. Myślę, że będą inne pola do działania, inne problemy do omówienia. Rozmowa o tym teraz nic nie wnosi. Od kilku lat na Sesjach Rady Gminy rzucam hasło, że trzeba się nad tym zastanowić, bo inaczej nie pociągniemy tak dłużej. Z tego co teraz widać, to rację miałem, ale cóż. Mogę tylko zgłaszać wnioski
Ekonomia a wyż demograficzny
Szansą do rejonu miałaby być strefa ekonomiczna i budowa kolejnego odcinka drogi ekspresowej S7. Poprawa warunków materialnych mogłaby się przełożyć na wzrost demograficzny. O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy pana Marka Płonczyńskiego, przewodniczącego Komisji Oświaty, który zawiaduje także Stowarzyszeniem Mirów.
Panie Marku, podczas ostatniego posiedzenia komisji padła propozycja przekształcenia szkoły w Książu Małym.
– Propozycja padła ze strony pana wójta. Rzeczywiście rozmawialiśmy o tym, ale nie był to główny temat komisji. Wątek szkoły w Książu Małym został luźno rzucony na koniec posiedzenia. Pan wójt kierował do mnie zapytania w tej kwestii, ponieważ wie, że prowadzimy w formie stowarzyszenia naszą szkołę na zamku. Tylko to nie jest taka sama sytuacja, jak w przypadku Szkoły Podstawowej w Książu Małym. Zdaję sobie sprawę jakie to są problemy, więc jeżeli miałoby dojść do jakiś zmian, to inicjatywa musi wyjść też z samej palcówki i od nauczycieli a także rodziców.
Nie ulega wątpliwości, że problem istnieje. Krzywa demograficzna jest nieubłagalna, prędzej czy później z jej konsekwencjami trzeba będzie się zmierzyć. Gdyby mógł pan przedstawić plusy i minusy przekształcenia palcówki w stowarzyszenie, to jakie by one były? Czy są to tylko kwestie pieniężne?
– Może najpierw powiedzmy o minusach. Pierwszym jest kwestia zatrudnienia. Dla nauczycieli jest to duża zmiana, ponieważ nie jest to umowa w oparciu o Kartę Nauczyciela, tylko standardowa umowa o pracę. Poza tym to kwestia utrzymania budynku, utrzymania szkoły. Jeżeli organ prowadzący jest nastawiony przychylnie do szkoły, to wtedy można liczyć na jakąś pomoc i wsparcie. Budynek w Książu Małym jest w miarę dobrze utrzymany. Jest w nim wymieniona kotłownia, wprawdzie na ekogroszek, ale jest. Nie tak dawno został także przeprowadzony remont, więc takich kosztów nie byłoby, ale na bieżące utrzymanie budynku idą naprawdę duże pieniądze. To na pewno są minusy. Jeżeli chodzi o plusy – to na przykładzie naszego stowarzyszenia mogę powiedzieć, że taka placówka jest szkołą prywatną w której nie płaci się czesnego. Niewątpliwym plusem są także małe klasy w których pracuje się i uczy zupełnie inaczej.
Wspomniał pan o nauczycielach. Czy przejście na umowę o pracę to problem ze znalezieniem pracownika?
– Z pewnością tak, bo to są inne warunki. Cześć nauczycieli nie jest zainteresowana przejściem na umowę o pracę, ponieważ Karta Nauczyciela zapewnia dużo lepszą sytuację finansową.
Argumentem ze strony wójta są oszczędności, chociaż równocześnie twierdzi on, że problem jest odległy, ponieważ niepewna przyszłość sprawia, że odsuwa się on w czasie. Nie mniej kwestia kosztów wróci i to ze zdwojoną siła, bo maleją wpływy do gminnej kasy a wydatki na utrzymanie się nie zmieniają.
– W całej mojej kadencji radnego, bo trochę ich było i zaczynam się zastanawiać, czy nie za dużo już, zdarzyło się niestety, że likwidowaliśmy szkoły. Dla mnie likwidacja szkoły to jest porażka, porażka Urzędu Gminy, jako organu prowadzącego. Tutaj w takich miejscowościach jak Książ Wielki, Książ Mały placówki edukacyjne są zarazem ośrodkami kulturotwórczymi. W nich tętni życie kulturalne. Zawsze byłem za tym, żeby zrobić wszystko, żeby je utrzymać. Wydaje mi się, że jest szansa, żeby się ta szkoła utrzymała, bo będzie możliwy rozwój naszego regionu. Trzeba te trudne lata przetrzymać, a później miejmy nadzieję, że będzie lepiej. Szkoda by było zamykać jeszcze jedną szkołę. W tej kwestii z wójtem się spierałem i później jeszcze swoje zdanie na sesji powiedziałem – że nie biorę tego pod uwagę. Ewentualne rozmowy nie powinny być również prowadzone w ten sposób.
Zbliżają się wakacje, więc sprawa znowu odsunie się w czasie. Co dalej? Będą prowadzone jakieś konsultacje, rozmowy z mieszkańcami?
– Podejrzewam, że ten temat odsunie się jeszcze bardziej w czasie z przyczyn czysto politycznych, bo do wyborów na wójta, nikt nie będzie chciał tego ruszyć. Czysta polityka. Są to też słowa wójta, który wypowiedział je na sesji – że przez trzy lata nikt tego nie ruszy. My przez te parę lat będziemy robić wszystko, żeby szkołę w Książu Małym utrzymać. Moje zdenerwowanie na sesji dotyczyło jego słów i artykułu, który ukazał się na stronie Gminy, w którym z przekształcenia szkoły zrobiono główny temat obrad Komisji.
Z jednej strony sprawa się przeciągnie, z drugiej strony niż demograficzny się zbliża i tak jak mówiliśmy, wraz z nim problem szkoły w Książu Małym.
– Zgadza się, ale jeżeli chcemy o czymś poważnie rozmawiać, to należy zacząć od rozmów z ludźmi, gronem pedagogicznym, rodzicami a nie na zasadzie luźnej uwagi rzuconej na koniec obrad.
Pan wójt w rozmowie z naszą redakcją powiedział, że ten temat już parokrotnie poruszał.
– Zgadza się, w rozmowach niejednokrotnie o tym mówiliśmy. Tylko, że było to na zasadzie „Jest mało pieniędzy, ale damy radę”.
No właśnie, tutaj jest też problem średniej wydatków, która dla gminy wynosi 10 tys. zł, a dla Książa Małego 15 tys.
– W artykule zamieszczonym na stronie internetowej Gminy zestawiono te wydatki z kosztami wywozu śmieci. To jest zupełnie bez sensu, tak się nie robi. To znowu jest takie działanie, które ma na celu potwierdzenie tezy, że jak zlikwidujemy szkołę w Książu, to nie będziemy dopłacać do śmieci. To nie tędy droga. Ze śmieciami zagraliśmy wójtowi na nosie, ponieważ radni sprzeciwili się budowie składowiska odpadów na terenie Gminy Książ Wielki.
A więc cała sprawa ze szkołą w Książu Małym była niepotrzebna?
– Może nie niepotrzebna, ale na pewno w zły sposób przekazana. W gminnym artykule cała sprawa też została źle opisana. Mało tego, w rozmowie na obradach Komisji pojawił się on już po wyjściu dyrektorów palcówek, a takich rzeczy nie wolno robić.
Fot.: UG Książ Wielki