wtorek, 13 sierpnia 2024 15:00

Mroczny koszmar pracy maszynisty. "Nie byłem gotowy na odbieranie życia"

Autor Norbert Kwiatkowski
Mroczny koszmar pracy maszynisty. "Nie byłem gotowy na odbieranie życia"

Bycie maszynistą to dla wielu osób spełnienie fascynacji pociągami z dzieciństwa. Przemierzając setki kilometrów tygodniowo - mogą sobie przypomnieć, jak w dzieciństwie bawili się swoimi zabawkami czy godzinami wpatrywali w torowiska z nadzieją, że przejeżdżający pociąg da im sygnał klaksonem. Niestety, ten zawód, ma też drugie dno. I to niezwykle smutne, wręcz brutalne... samobójcy na torach.

- Jesteśmy trochę jak średniowieczni egzekutorzy. Masz tylko kilka sekund - i doskonale wiesz - o swojej bezradności. Moi starsi koledzy wielokrotnie mnie ostrzegali, że taka sytuacja na pewno się zdarzy, ale na ten pierwszy raz nie da się przygotować. Dojeżdżałem wtedy do Zamościa, byłem już niedaleko stacji końcowej i... nagle słyszę swój wewnętrzny krzyk: "ktoś tu do k*rwy leży", a ja 120 km/h na liczniku i się przecież nie zatrzymam w parę sekund. Ten mężczyzna czekał na śmierć i wręcz patrzył z nadzieją w moją stronę, ale ja nie byłem gotowy na odbieranie "życia". Ani wtedy, ani w żadnym innym momencie... - opowiada nam pan Adam.

W polskich kolejach pracuje kilkanaście lat. Do zawodu wkręcił go wujek, który ponad pół swojego życia jeździ pociągami. W naszej rozmowie prosi o zachowanie anonimowości, jednak sam temat uważa za niezwykle ważny. Dość nieśmiało dodaje: - Nie chce się mądrzyć, ale nie rozumiem takiej metody pozbywania się najpiękniejszego daru jaki może otrzymać człowiek, życia. Cierpimy na tym my, cierpią pasażerowie, w sprawę trzeba zaangażować właściwie wszystkie służby, a uwierzcie, że taka rozmowa z prokuratorem nie jest łatwa. Nie mam do nikogo pretensji, bo to część ich pracy, ale spotkałem się z pytaniem - czy nie mogłem się zatrzymać wcześniej? Dla maszynisty jest to naprawdę przykre doświadczenie, przecież my nie prowadzimy roweru... Każdy z nas w takiej sytuacji marzy, by dostać chociaż minutę czasu na reakcję, ale tak się niestety nie da...

Pociągi Intercity w Polsce potrafią osiągać ponad 150 km/h. Od rozpoczęcia tzw. nagłego hamowania do zatrzymania musi przejechać prawie 2 kilometry/Foto: Wikipedia

Nie tylko samobójstwa...

Pan Adam w swojej pracy maszynisty już trzykrotnie mierzył się z sytuacją, gdy ktoś ginął w momencie prowadzenia przez niego pociągu. Za każdym razem działania śledczych pozwalały ustalić, że były to samobójstwa. Pocieszali go koledzy z pracy, żona zawsze była blisko, a syn wprost dodawał "tatusiu, to nie twoja wina". Jak sam zauważa - było to dla niego naprawdę wielkie wsparcie i motywacja, by swojego smutku nie zapijać, lub co gorsza wyżywać się na najbliższych.

- Mam naprawdę wspaniałą rodzinę - i choć bywały trudne momenty - wiedziałem, że zawsze mogę na nich liczyć. Dużo pomógł mi też wujek, w końcu, kto jak nie on, może mi coś doradzić. W swoim życiu, myślę, że nawet z 20 razy musiał się już mierzyć z podobną sytuacją i jest naprawdę twardym gościem. I to bez grama przesady, ponieważ jedna historia, którą mi opowiedział... naprawdę nie wiem, ile osób dałoby radę po niej w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

To było wiele lat temu. Upalny wakacyjny dzień, słońce już od wczesnych godzin porannych zawisło wysoko, więc dla "wakacjowiczów" zapowiadały się idealne warunki. Wujek, prowadził wtedy pociąg towarowy z południowej części naszego kraju, na północny zachód. Znał bardzo dobrze tę trasę, dlatego wiedział, że za chwilę będzie przejeżdżał przez strzeżony przejazd kolejowy. Były szlabany, były światła, a jakiś "kretyn" i tak kompletnie to olał. Auto stało wprost na torach, gdy pociąg nadjechał, a czas na reakcję dla maszynisty... zerowy. I ktoś mógłby napisać, że to właściwie selekcja naturalna, ale w jego aucie była też dwójka małych dzieci i żona. Jechali na wakacje nad polskie morze i coś takiego... Gdy wujek opowiadał mi tę historię - obaj byliśmy zapłakani - i widziałem, jak dużo go to musiało kosztować. Ale on naprawdę kochał pociągi i tę pasję zakorzenił również we mnie, za co mu dziękuje!

W Polsce jest kilkanaście tysięcy przejazdów kolejowych. Każdego roku dochodzi na nich do ponad 200 wypadków drogowych. Na ogół są to wypadki tragiczne, ponieważ w zderzeniu z pociągiem żadna maszyna nie ma praktycznie żadnych szans. Warto o tym pamiętać, bo ci ludzie też chcą wrócić bezpiecznie do swoich rodzin...

***

Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, jesteś ofiarą przemocy, masz myśli samobójcze lub nie widzisz wyjścia z kryzysowej sytuacji – nie zastanawiaj się i zadzwoń pod jeden z poniższych numerów. Całodobowo i bezpłatnie otrzymasz tam pomoc. Pamiętaj – z każdej sytuacji jest wyjście!

  • 800 70 2222 - Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
  • 116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
  • 12 421 92 82 – Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Krakowie
  • 112 – w razie bezpośredniego zagrożenia życia

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka