Małopolska wciąż naprawia szkody po sobotnich (23 lipca) nawałnicach. Tego dnia małopolscy strażacy do zdarzeń o podłożu atmosferycznym wzywani byli 1366 razy. Przede wszystkim do usuwania setek, a nawet tysięcy powalonych drzew i konarów. Jednym z miejsc, gdzie wiatr wyrządził duże szkody jest Aleja Lipowa w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. Ponad dwustuletnie drzewa przetrwały zabory i wojnę, ale z burzą nie miały szans.
Aleja Lipowa została posadzona w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu w 1780 roku za czasów opata tynieckiego, o. Floriana Amanda Janowskiego. Przez lata ozdabiała wejście do klasztoru. Doczekała się nawet statusu pomnika przyrody. Sobotnia nawałnica nie miała dla drzew litości. Żywioł powalił aż dziewięć z piętnastu Lip. Runęło również drzewo znajdujące się na dziedzińcu opactwa, które z pewnością kojarzy każdy, kto odwiedzał kiedyś tynieckie opactwo.
Jako że drzewa były uznawane za pomnik przyrody przed ich usunięciem koniecznie jest zbadanie czy nie były one siedliskiem dla rzadkich owadów. Dopiero po wydaniu decyzji drewno zostanie uprzątnięte. Opactwo liczy jednak na to, że część zostanie na miejscu i będzie mogło zostać wykorzystane prac snycerskich przy odnawianiu wystroju kościoła klasztornego.
Powalone drzewa to nie jedyny skutek sobotniej nawałnicy. Z dachu opactwa posypały się dachówki, a uszkodzeniu uległ nieznacznie mur klasztorny przed bramą wjazdową.
Wciąż trwa szacowanie strat.
fot. Wikimedia Commons/ OSP Tyniec