piątek, 22 października 2021 12:32, aktualizacja 4 lata temu

„Nie czujemy się tu bezpiecznie”. Powraca sprawa nożownika z Wadowic, a starostwo milczy?

Autor Mirosław Haładyj
„Nie czujemy się tu bezpiecznie”. Powraca sprawa nożownika z Wadowic, a starostwo milczy?

Mężowie ofiar nożownika postanowili zabrać głos na sesji Rady Powiatu Wadowickiego.

W marcu 2020 r. Jacek J. ranił nożem dwie pracownice Środowiskowego Domu Samopomocy w Wadowicach. Mężczyzna został uznany za niepoczytalnego i nie trafił do więzienia. Będzie przebywał w specjalistycznym ośrodku. "Gazeta Krakowska" opisuje dramat ofiar napastnika. Jedna z ranionych kobiet, która miała prawie odciętą głowę, czeka na przyznanie renty. Z powodu odniesionych obrażeń już nie wróci do pracy. Podobnie jak druga raniona kobieta i 5 innych pracownic, które, po zdarzeniu, zrezygnowały z zatrudnienia w DPS-ie.

– Nie czujemy się tu bezpiecznie, pracodawca nie gwarantuje nam, że taka sytuacja się nie powtórzy

– twierdzą w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Bliscy poszkodowanych mają pretensje o brak wsparcia nie tylko do kierownictwa Środowiskowego Domu Samopomocy im. bł. Matki Teresy z Kalkuty, ale też do urzędników ze Starostwa Powiatowego.

– Urzędnicy z Wadowic nawet nie chcą z nami rozmawiać, tak samo jak dyrekcja ośrodka

– powiedziała "Gazecie Krakowskiej" matka jednej z poszkodowanych.

Z kolei mężowie zaatakowanych kobiet w czwartek (21 października) pojawili się na sesji Rady Powiatu Wadowickiego, by poskarżyć się radnym.

– Chciałem zabrać głos przed radnymi w sierpniu 2020 roku, ale nie dano mi takiej możliwości. Musiałem czekać na to cały rok. Do dnia dzisiejszego ani mojej żonie, ani jej koleżance nie udzielono żadnego wsparcia. Nie chodzi o samo wsparcie finansowe, bo to akurat jest nam teraz najmniej potrzebne. Problem w tym, że urzędnicy nas olali

– powiedział mąż poszkodowanej, Lucjan Radwan, który przez trzy lata pracował w ŚDS jako instruktor terapii zajęciowej i dodał:

– Władze w Starostwie Powiatowym, a także dyrekcje ŚDS i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, któremu on podlega myślały tylko o tym, jak bronić się przed ewentualną odpowiedzialnością, zapominając całkowicie o poszkodowanych. Nie wyciągnięto z tego zdarzenia żadnych wniosków, nie wdrożono procedur bezpieczeństwa. Mało tego, zwolniono niemal wszystkich pracowników ośrodka, którzy tego dnia byli tam na miejscu. Czemu? Pozbyto się świadków? Straciłem całkowicie zaufanie, jako mieszkaniec, do władz powiatu i dyrektorom podległych im instytucji, to przykre - oświadczył rozgoryczony mężczyzna.

Mąż drugiej poszkodowanej zwrócił uwagę na to, że historia może się powtórzyć:

– Ten człowiek z nożem mógł tam zrobić rzeź, to się w każdej chwili może powtórzyć a żadnych zabezpieczeń nie wprowadzono. Żona popracowała tam jeszcze rok po powrocie ze szpitala, ale odeszła, podobnie jak inni, którzy zgłaszali zastrzeżenia.

Przedstawiciele Starostwa nie zabrali głosu podczas sesji.

Czytaj również:

Wadowice. Atak nożownika w Wadowicach. Ranną transportował śmigłowiec
Dzisiaj na ulicy Emilii i Karola Wojtyłów w Wadowicach nożownik zaatakował dwie kobiety. Jedna znajduje się w Wadowickim Szpitalu, druga została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do zdarzenia doszło dzisiaj przed godz. 11. Nożownik zaatakował w jednym z budynków przy u…

Inf.: Gazeta Krakowska
Fot.: Środowiskowy Domu Samopomocy im. bł. Matki Teresy z Kalkuty

Wadowice

Wadowice - najnowsze informacje

Rozrywka