poniedziałek, 11 grudnia 2023 10:52, aktualizacja rok temu

Nie trzeba podróżować do Afryki. Wyjątkowe drapieżniki widziane były również w Małopolsce

Autor Norbert Kwiatkowski
Nie trzeba podróżować do Afryki. Wyjątkowe drapieżniki widziane były również w Małopolsce

Opinie, że polska fauna jest nudna, a zwierzęta takie jak lis, sarna czy nawet żaba są nieekscytujące, są zdecydowanie odosobnione. Może i faktycznie daleko nam do różnorodności gatunków z afrykańskich krajów, jednak tezę o nudzie w polskich lasach można odłożyć do kąta. W końcu to u nas można spotkać króla puszczy – żubra, wybitnego łowcę, jakim jest ryś euroazjatycki czy też niezwykle rodzinnego wilka. A od paru lat również... szakala złocistego

Krzyżówka lisa z wilkiem

Canis aureus — bo tak się je również nazywa — to jedyne przedstawiciele szakali żyjących poza Afryką. Od swoich krewnych różnią się jednak dość sporo. Wizualizując sobie ich wygląd, musimy pobudzić naszą wyobraźnię. Szakal złocisty to taka krzyżówka lisa z wilkiem. Przeciętnie osiąga 70–105 cm długości i 38-50 cm w kłębie. Samiec może ważyć od 7 do 15 kg, samice zaś są nieco mniejsze.

Ma złote, krótkie, szorstkie futro, a zakres jego barwy oscyluje pomiędzy złotym a jasnożółtym kolorem, który przechodzi w kolor brązowy na końcach kończyn. Jego czaszka w swoim kształcie przypomina bardziej czaszkę kojota i wilka szarego niż czaszki innych szakali.

Przybyłe do naszego kraju drapieżniki są zwierzętami monogamicznymi. Samice łączą się tylko z jednym partnerem na całe życie. Żyją w grupach rodzinnych, w których obok pary rodzicielskiej i ich młodocianego potomstwa jest kilka dorosłych osobników, starszych synów, córek lub obcych zaadoptowanych osobników, zwanych asystentami.

Ciąża trwa 63 dni. Gniazda lęgowe budują w jaskiniach, gdzie na świat przychodzi od dwóch do czterech szczeniaków ważących od 200 do 240 g. Po urodzeniu są ślepe, a oczy otwierają się im po dziesięciu dniach. Matka karmi je przez trzy miesiące.

Konkurencja dla naszych lisów

Szakale są wszystkożerne, ale najczęściej polują na mniejsze zwierzęta – zające, ptaki gniazdujące na ziemi, gryzonie. Jak widać, menu mają bardzo podobne do naszych lisów, dlatego niektórzy przyrodnicy widzą w nich potencjalnych rywali.

Szakalom raz na jakiś czas udaje się natrafić na młode jeleniowate lub stare i schorowane osobniki kopytnych, które są w stanie pokonać w bezpośredniej konfrontacji. A to już pokazuje, że są cenne dla naszego ekosystemu. I mimo że wielkimi wojownikami ich nie nazwiemy, to mają jednak coś, czego innego zwierzęta mogą im zazdrościć, a mianowicie spryt i przebiegłość.

Nasz bohater w trakcie polowania biega wzdłuż i wszerz swojego rewiru, zatrzymując się od czasu do czasu, by nasłuchiwać, a także i obwąchać teren. Kiedy wyczuje ofiarę (ptaki, gryzonie lub inne drobne kręgowce), chowa się i z ukrycia skrada się do niej. Gdy nadejdzie odpowiedni moment, błyskawicznie rzuca się na zdobycz i ją chwyta.

Ekspansja nowych terenów jest naturalna

Pierwsze udokumentowane obserwacje obecności szakala złocistego w Polsce pochodzą z 2015 r. Widziano i sfotografowano go nad Biebrzą, a także w województwie lubelskim. Obecność tak nietypowego "gościa", oczywiście narodziła szereg pytań. Dość szybko eksperci wyjaśnili, że ekspansja szakala jest zjawiskiem całkowicie naturalnym i nie powinniśmy traktować jego obecności jako przypadkową.

Ten drapieżnik sam ocenił, że jest gotowy do rozszerzenia swojego terytorium. Przez dekady ich naturalnym środowiskiem był pas ciągnący się od Bałkanów Południowych, przez Półwysep Arabski i kraje Bliskiego Wschodu oraz dalej – kraje południowej Azji.

Obecnie występuje nie tylko w Polsce (szacuje się, że może to być nawet 200 osobników, choć niezwykle trudno to sprecyzować), ale również w innych europejskich krajach, takich jak: Estonia, Szwajcaria, Łotwa czy Niemcy. Według badaczy za jedną z głównych przyczyn tak rozległej migracji szakala uważa się problemy klimatyczne. Dodatkowo znaczna część terenów wiejskich tak popularnych w naszym kraju, to obecnie ugory i łąki, które stanowią ich naturalne środowisko.

"Polska gościnność"

Z pojawieniem się szakala w Polsce wiąże się jeszcze jeden wątek. Już w 2017 r. były minister środowiska, prof. Jana Szyszko, dał zgodę na odstrzał tego drapieżnika. Problem w tym, że w tamtym czasie było tylko 10 potwierdzonych przypadków obecności tego zwierzęcia w Polsce…

Mało tego. Plan łowiecki na sezon 2019/20 pozwalał na zabicie 1270 osobników. Taka rozbieżność wynikała z tego, że inwentaryzacji gatunków dokonują sami myśliwi. Kiedy widzą zwierzę, odnotowują je z nazwą okręgu łowieckiego, co później jest uwzględniane w sprawozdawczości.

Foto: Wikipedia

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka