16 lipca o godz. 10:00 w miejscowości Kozłów nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika Bolesława Gwiazdy „Oriona”. –Z pewnością jest to wyraz oddania przez miejscową społeczność hołdu bohaterowi konspiracji niepodległościowej wywodzącemu się z tego terenu, a jednocześnie pouczający kurs lokalnej historii. Nie można bowiem pozostawiać żołnierzy li tylko na polu walki – również w tej symbolicznej perspektywie – mówi w rozmowie z Głos24 mecenas Cezary Brożek, pracownik Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, dodając: –Bolesław Gwiazda jest mało znaną osobą. Nie zajmowali się nim dotychczas ani zawodowi historycy, ani też pasjonaci historii. Słyszano o nim co nieco jedynie w rejonie Kozłowa i Żarnowca
Uroczystości w Kozłowie swoim patronatem objął Premier RP Mateusz Morawiecki. Wśród zaproszonych gości byli m.in.: Wojciech Labuda, pełnomocnik Premiera RP Mateusza Morawieckiego, Wicemarszałek Województwa Małopolskiego – Łukasz Smółka, dyrektor Wydziału Rewaloryzacji Zabytków Krakowa i Dziedzictwa Narodowego Marcin Przewoźniak, który reprezentował Wojewodę Małopolskiego, Wicestarosta Powiatu Miechowski Paweł Osikowski, Przewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Świerczek, mecenas Cezary Brożek z Instytut Pamięci Narodowej, oraz ppor. Ryszard Świeboda z Zarządu Okręgu Śląskiego ŚZŻAK. Gościem honorowym był Andrzej Gwiazda, działacz opozycji w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i bratanek Bolesława Gwiazdy, którego pomnik, autorstwa artystki Marii Witek, stanął w Kozłowie. Legendzie Solidarności towarzyszyła małżonka, Joanna Duda-Gwiazda.

Na wydarzeniu nie zabrakło także lokalnych działaczy i polityków. Uroczystość uświetniła Orkiestra Wojskowa z Bytomia oraz Kompania Honorowa Wojska Polskiego - Garnizon Kraków.


Na tablicy upamiętniającej jego służbę Ojczyźnie widnieje napis: „PLUT. PCHOR./ BOLESŁAW GWIAZDA „ORION”/ 1913 – 1945/ OBROŃCA OJCZYZNY 1939/ ŻOŁNIERZ ARMII KRAJOWEJ I BATALIONÓW CHŁOPSKICH/ SZEF DYWERSJI PODOBWODU AK ŻARNOWIEC/ W 1945 ROKU ŻOŁNIERZ NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO ODDZIAŁU MJR. KAZIMIERZA TOMCZAKA/ ZAMORDOWANY W GRUDNIU 1945 NA STACJI PKP W KOZŁOWIE/ POMNIK POWSTAŁ PRZY WSPARCIU KANCELARII PREZESA RADY MINISTRÓW/ STARANIEM POWIATU ZAWIERCIAŃSKIEGO/ ŚWIATOWEGO ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ/ i GMINY KOZŁÓW/ LIPIEC 2023
Inicjatorem budowy monumentu byli Wicestarosta Zawierciański Paweł Sokół oraz Światowy Związek Żołnierzy AK – Koło w Olkuszu. Budowa Pomnika została zrealizowana w ramach zadania pn.: Wierni przysiędze AK – pamięci Bolesława Gwiazdy i członków Batalionu AK „Parasol”, którzy zginęli podczas odskoku pod Udorzem i wsparta przez Kancelarie Prezesa Rady Ministrów.
O postaci Bolesława Gwiazdy „Oriona” porozmawialiśmy z Cezarym Brożkiem, radcą prawnym i pracownikiem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, zajmującym się prawno-historycznymi dziejami Polskiego Państwa Podziemnego na obszarze inspektoratu Armii Krajowej Miechów.

Panie mecenasie, dla wielu fakt odsłonięcia pomnika „Oriona”, mógł być zaskoczeniem, ponieważ nie jest on tak znany jak inni Niezłomni. Bolesław Gwiazda jest postacią rozpoznawalną jedynie lokalnie?
– Faktycznie, Bolesław Gwiazda jest mało znaną osobą. Nie zajmowali się nim dotychczas ani zawodowi historycy, ani też pasjonaci historii. Słyszano o nim co nieco jedynie w rejonie Kozłowa i Żarnowca. Z tym, że faktycznie w latach II wojny światowej i w okresie powojennym prowadził walkę konspiracyjną właśnie na tym niewielkim terenie, czyli na pograniczu przedwojennych powiatów olkuskiego i miechowskiego.
Co jest przyczyną zapomnienia „Oriona”? Wiadomo, że lata PRL-u zrobiły swoje, ale nawet w popularnej Wikipedii go nie znajdziemy… Brakuje na jego temat publikacji? Pytam, ponieważ o postaciach innych Niezłomnych wiemy więcej.
– W Wikipedii nie znajdujemy wielu żołnierzy podziemia niepodległościowego i raczej nie traktowałbym tego faktu jako wyznacznika znaczenia takiej czy innej postaci w lokalnej historii. O innych Niezłomnych faktycznie wiemy więcej, natomiast trzeba pamiętać o dwóch kwestiach: po pierwsze – jak już powiedziałem „Orion” był postacią o określonym znaczeniu w walce podziemnej, ale jednak w wymiarze lokalnym, powiedzmy w skali „mikro”, po drugie - nigdy, zarówno w okresie okupacji niemieckiej, jak i po wkroczeniu Sowietów nie dowodził na stałe samodzielnym oddziałem zbrojnym – a to przecież za dowódcami najczęściej „szła” partyzancka legenda.

Mógłby pan pokrótce przedstawić biografię Bolesława Gwiazdy?
– Urodził się w 1913 roku w Staszynie – niewielkiej wiosce w północnej części przedwojennego powiatu miechowskiego – przy styku z powiatem olkuskim. Jego rodzice byli rolnikami. Ukończył gimnazjum w Busku-Zdroju. Przed II wojną światową działał społecznie, między innymi był członkiem Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. W kampanii wrześniowej 1939 walczył w ramach 38. pułku piechoty Strzelców Lwowskich, w której to jednostce zresztą odbył wcześniej służbę wojskową. Po powrocie do rodzinnej wsi – lecz nie wiemy dokładnie od kiedy – rozpoczął działalność konspiracyjną jako żołnierz Związku Walki Zbrojnej w obwodzie Miechów. Prawdopodobnie w 1942 r. związał się z ludowcami z sąsiedniego obwodu olkuskiego. Po scaleniu ludowcowych Batalionów Chłopskich z Armią Krajową został żołnierzem AK. W maju 1944 r. objął jedną z najważniejszych funkcji konspiracyjnych w lokalnym podziemiu, to jest został szefem dywersji (Kedywu) w podobwodzie AK Żarnowiec w obwodzie Olkusz. Przypomnijmy, że Kedyw to ten pion Armii Krajowej, który prowadził najbardziej widoczną na zewnątrz działalność przeciwko okupantowi niemieckiemu, czyli bieżącą walkę z bronią w ręku. Akcje zbrojne wykonywane przez oddziały dywersyjne AK – to właśnie domena Kedywu. Po wkroczeniu na teren Małopolski Armii Sowieckiej pozostał w konspiracji. Był żołnierzem niepodległościowego oddziału dowodzonego przez mjr. Kazimierza Tomczaka „Lubicza”. Zginął w grudniu 1945 r. na stacji PKP w Kozłowie.

O jego śmierci jeszcze pomówimy, tymczasem, chciałbym zapytać o to, jaką dokładnie rolę odgrywała w jego walce Miechowszczyzna?
– Jak wspomniałem jego rodzinna wioska Staszyn, gdzie rozpoczął działalność podziemną, położona była na terenie przedwojennego powiatu miechowskiego. Natomiast pod względem ewidencyjnym jako szef dywersji w podobwodzie AK Żarnowiec oraz wcześniej żołnierz Batalionów Chłopskich podlegał pod struktury konspiracji olkuskiej. Jednocześnie, utrzymując cały czas bliskie powiązania z rodzinnymi okolicami, posiadał na terenie miechowskim własne punkty kontaktowe. Zresztą zarówno obwód olkuski, jak i obwód miechowski wchodziły w skład wyższej jednostki organizacyjnej AK, czyli inspektoratu rejonowego Miechów – jednego z czterech inspektoratów podległych bezpośrednio dowództwu okręgu Armii Krajowej Kraków. Pomnik upamiętniający „Oriona” został wzniesiony w Kozłowie w powiecie miechowskim, albowiem tam nasz bohater zginął, chociaż w większej części prowadził walkę zbrojną na historycznej ziemi olkuskiej.
A co wiemy o działalności „Oriona” w okresie powojennym?
– Podobnie jak wielu innych żołnierzy z olkusko-miechowskiej konspiracji pozostał w podziemiu i niejako płynnie przeszedł do walki przeciwko komunistom. Wiosną 1945 dowództwo nad strukturami poakowskimi w rejonie Żarnowca i Pilicy przejął mjr Kazimierz Tomczak „Lubicz” (były szef sztabu 106. Dywizji Piechoty AK) przy wydatnej pomocy ppor. Antoniego Janiszewskiego „Jawora”. Oboje w okresie okupacji niemieckiej działali na tym terenie – znali ludzi i możliwe zaplecze społeczne. Pod ich komendą znalazło się wówczas jak oceniam ok. 100 żołnierzy konspiracji poakowskiej, którzy posiadali niezłe uzbrojenie, radioaparat, kancelarię, określony podział funkcji i obowiązków – niczym w regularnym podziemnym wojsku. Niektórym z nich wypłacano żołd na utrzymanie podczas ukrywania się. Broń przechowywano w bunkrze znajdującym się we wsi Wola Libertowska. Funkcjonowała legalizacja, czyli zaopatrywanie w fałszywe dokumenty oraz rozbudowana siatka kontrwywiadowcza. Żołnierze podlegli Tomczakowi byli podzieleni na dwie grupy: jedną stanowili ci, którzy pochodzili z tego terenu i tutaj ukrywali się bądź zwyczajnie mieszkali we własnych domach. Tworzyli oni nazwijmy to roboczo oddział terenowy. Drugą natomiast – w liczbie ok. 15 stanowili akowcy przybyli z rejonu Zawiercia i Zagłębia Dąbrowskiego. Oni z kolei należeli do tzw. oddziału dyspozycyjnego – leśnego, który był skoszarowany na terenie gospodarstw wiejskich i okresowo w lasach. Co ciekawe zachowała się interesująca oryginalna dokumentacja z kilku miesięcy działalności poakowskiej tych oddziałów obrazująca ich funkcjonowanie niejako od kulis. Wśród żołnierzy podległych „Lubiczowi” był wówczas Bolesław Gwiazda.

Wiemy w jakich akcjach zbrojnych wziął udział?
– Nie sposób precyzyjnie tego określić. Natomiast wiemy na pewno, że odgrywał w działalności wymienionych oddziałów istotną rolę. Grupy Tomczaka i Janiszewskiego przeprowadzały między innymi akcje karne, propagandowe i rekwizycyjne. Wśród tych pierwszych były na przykład chłosty zastosowane wobec co najmniej kilku szczególnie gorliwych komunistów, ostrzeżenia pisemne kierowane do współpracowników bezpieki oraz najbardziej znana ze wszystkich akcji – likwidacja 5 czerwca 1945 r. wójta gminy Żarnowiec, członka PPR, Edwarda Urbanika. W ramach propagandy rozprowadzano ulotki wskazujące na rzeczywistą rolę partii komunistycznej, w ramach rekwizycji – konfiskowano towary na rzecz utrzymania oddziałów. Ludzie Tomczaka współpracowali wówczas ściśle z działającym intensywnie mniej więcej na tym samym terenie oddziałem niepodległościowym Edwarda Kaziora „Lota”. „Lot” z „Orionem” znali się zresztą nieźle z okresu okupacji niemieckiej, przeprowadzając wspólnie niektóre z akcji bojowych. W jednym z dokumentów powiatowego UB w Olkuszu zanotowano, że akowcy grupują się głównie w gminach Żarnowiec, Pilica, Kidów i Dłużec. W innym znów użyto dla nich nazwy „Biała Gwardia”. Faktycznie północna część Olkuskiego była jedynym terenem na obszarze tego powiatu, gdzie wiosną 1945 r. prowadzono zbrojną walkę niepodległościową przeciwko władzy komunistycznej.
Jak zakończyła się działalność niepodległościowych oddziałów na tym terenie?
– Podobnie, jak w wielu miejscach Polski – tragicznie. Edward Kazior zginął 30 kwietnia zastrzelony przez milicjanta w rejonie Wolbromia, oddział leśny Tomczaka został częściowo rozbity w połowie czerwca, a potem całkowicie zlikwidowany w walce z bezpieką we wrześniu 1945 r. Jesienią UB zdołało aresztować część akowców z tego terenu, reszta zaprzestała działalności, bądź wyjechała w różne rejony kraju. Niektórzy kilku lat później otrzymali wyroki wieloletniego więzienia.
Jakie plany w tym czasie miał Bolesław Gwiazda?
– Tego w szczegółach nie wiemy. Z pewnością od lata 1945 r. nie prowadził już działalności zbrojnej przeciwko komunistom. Podjął pracę na Śląsku, prawdopodobnie w Bytomiu, zatem raczej chciał się dostosować do nowej rzeczywistości. W Żarnowcu miał narzeczoną, być może więc myślał o ułożeniu sobie życia osobistego. Z kolei inne przesłanki mówią, że rozważał wyjazd za granicę.

Dlaczego zatem i w jakich okolicznościach zginął?
– To jest największa zagadka związana z jego osobą. Według przekazów ustnych – czyli źródła dość niepewnego jeśli chodzi o pracę historyka – został zastrzelony przez bezpiekę na stacji PKP w Kozłowie w grudniu 1945 r. O ile jednak fakt, że zginął na stacji kolejowej w wymienionej miejscowości nie ulega wątpliwości, o tyle reszta już nie jest pewna. Zauważmy, że w licznych pozostawionych materiałach UB z tego okresu brak jest dowodów, aby „Orion” był poszukiwany przez bezpiekę. Sam zresztą chyba nie czuł się wówczas zagrożony, skoro nie ukrywał się, pracował, poruszał się swobodnie między okolicami Żarnowca a Śląskiem. Wreszcie, co ciekawe, w opracowanej przez UB na podstawie licznych materiałów śledczych charakterystyce oddziału Tomczaka nie został on zidentyfikowany z imienia i nazwiska, a wskazany jako bliżej nierozpoznana osoba używająca pseudonimów „Orion” - „Gwiazda”. Słowem – raczej nie zastrzelono go w wyniku przygotowywanej misternie wcześniej akcji UB. Ale też w historii najnowszej nie zawsze da się wszystko ostatecznie wyjaśnić.
Jaka więc jest najbardziej prawdopodobna wersja jego śmierci?
– Wieczorem 26 bądź 27 grudnia 1945 r., czyli po mijających świętach Bożego Narodzenia, Bolesław Gwiazda wyjeżdża z Żarnowca, gdzie odwiedził swoją narzeczoną, do pobliskiego Kozłowa. Tam zamierza wsiąść do pociągu i dojechać nim na Śląsk, gdzie pracował. Jedzie na wozie wraz ze swoją dziewczyną Zofią Michniewską, jej ojcem Wacławem Michniewskim oraz pomocnikiem w domu Michniewskich Bronisławem Kucharzem. Być może z wymienionymi był również kolega „Oriona” Henryk Rogóż. Przed Kozłowem z uwagi na ciężką drogę Michniewski z córką wracają do domu, a Gwiazda z pozostałymi idzie pieszo w okolice peronu PKP. Tam, czekając na opóźniony pociąg, postanawia udać się do pobliskiego baru. Po pewnym czasie wychodzi z niego lub - według innej wersji - zostaje pod przymusem wyprowadzony. Chwilę potem ginie zastrzelony na peronie. Czy przez funkcjonariuszy UB, czy przez bandytów, czy w sposób planowany, czy w wyniku incydentu, czy w wyniku motywacji podyktowanej porachunkami osobistymi, czy związanej ze sprawami jego poprzedniej działalności podziemnej – tego póki co nie wiemy. Nie wykluczone, że jego śmierć ma bardziej związek z bliżej niejasnymi zatargami z PPR z okresu okupacji niemieckiej, niż z działalnością poakowską. Według jednej z wersji ciało „Oriona” leży dość długi czas na stacji w miejscu zamordowania, bezpieka bowiem zabrania wydania go rodzinie, w związku z czym pogrzeb jest kilka razy przekładany.

Jakie znaczenie ma dla Pana odsłonięty pomnik „Oriona”?
– Sama uroczystość odsłonięcia pomnika była dla mnie osobiście bardzo wzruszającym momentem, wszak dotyczyła osoby walczącej na obszarze, którym się naukowo zajmuję. Natomiast uważam, że upamiętnienie to ma i wymiar memoratywny, i edukacyjny. Z pewnością jest to wyraz oddania przez miejscową społeczność hołdu bohaterowi konspiracji niepodległościowej wywodzącemu się z tego terenu, a jednocześnie pouczający kurs lokalnej historii. Nie można bowiem pozostawiać żołnierzy li tylko na polu walki – również w tej symbolicznej perspektywie.
Fot. gł.: zbiory Cezarego Brożka, Starostwo Powiatowe w Zawierciu