Kierowcy jadący w niedzielne (10 sierpnia) przedpołudnie drogą krajową nr 47 w Chabówce mogli przecierać oczy ze zdumienia. Wśród samochodów pojawiła się… owca, która najwyraźniej postanowiła odbyć swój własny trening biegowy. I to bez numeru startowego, kasku, ani roweru – Tour de Pologne w wersji Beee.
Wielka ucieczka z pastwiska
Według relacji świadków „owca biegaczka” wyrwała się z pastwiska i ruszyła w trasę, nie przejmując się zmotoryzowaną konkurencją. Kierowcy zwalniali, żeby ustąpić pierwszeństwa nietypowej uczestniczce ruchu, a niektórzy – by zrobić zdjęcie, które szybko trafiło do sieci.
Apel do kierowców
Służby drogowe przypominają: widzisz owcę na drodze – zdejmij nogę z gazu! Zwierzę może gwałtownie zmienić kierunek, a próba „ścigania” jej jak kolarza na finiszu może skończyć się kolizją. I pamiętajmy – to nie jest oficjalny etap wyścigu, więc nie ma sensu bić rekordów prędkości.
Kolejne wyzwanie dla kierowców
Przypomnijmy, drogami Małopolski przejeżdża w ten weekend peleton Tour de Pologne. W sobotę kolarzy można było spotkać na drogach powiatu tatrzańskiego, a w niedzielę w okolicach Wieliczki i w części Krakowa.
Owca jak influencerka
Nagrania z biegającej po DK47 owcy szybko obiegły lokalne grupy w mediach społecznościowych. Komentujący żartują, że zwierzak powinien dostać kontrakt sponsorki od firmy produkującej sportowe buty. A może chociaż puchar „Górskiej Premii” od Tour de France?



















