Niedziela 7 grudnia to ostatni dzień w tym roku, gdy zespoły z Małopolski wybiegły na murawy stadionów piłkarskich w swoich ligach. Jak wyglądało ostatnie pół roku klubów z naszego regionu od 2 ligi, do Ekstraklasy?
Rozgrywki 2 ligi zakończyły granie w ostatni weekend listopada. Tym samym poznaliśmy tabelę, w której jeden z małopolskich klubów zachwyca, a dwa pozostałe zawodzą. Hutnik Kraków po sezonie, w którym zabrakło jedynie dwóch punktów do strefy barażowej, będzie zimował w strefie tym razem spadkowej.
Duma Nowej Huty od początku sezonu ma problem z regularnym punktowaniem. Początek sezonu był obiecujący, gdy w pierwszych 10 kolejkach zdarzyły się jedynie trzy porażki, z czego tylko jedna na Suchych Stawach (1:3 z Resovią). Po tym, gdy 24 września Hutnik ograł Siarkę Tarnobrzeg w Pucharze Polski, coś się jednak zacięło.
Ostatnie jedenaście spotkań rundy licząc od wspomnianego meczu pucharowego, HKS wygrał tylko raz, w dodatku 30 listopada, czyli w swoim ostatnim meczu tego roku (1:0 ze Śląskiem II Wrocław). To nie były zbyt udane miesiące dla Hutnika, który następy mecz ligowy ma zaplanowany wyjazd na luty przyszłego roku przeciwko Resovii Rzeszów.
- Zobacz też:

Nie wiele lepiej w Nowym Sączu
W dość podobny sposób wygląda sytuacja w Nowym Sączu. Sandecja, jako beniaminek 2 ligi zachwycała w pierwszych tygodniach sezonu. W czterech meczach Sączersi wygrali trzy i zremisowali jeden. Drużyna z czasem zaczęła przeplatać zwycięstwa remisami, a te z porażkami. W efekcie po fenomenalnym początku, Sandecji wygranie kolejnych trzech meczów zajęło czas do końca rundy.
- Zobacz też:

Jak na razie nie widać schematu, którym można by upatrywać tego, jaka Sandecja zagra danego dnia. Sytuacja nie jest oczywiście alarmująca, a trend może się odwrócić. Ekipa z Nowego Sącza przezimuje tuż nad strefą spadkową, choć warto zaznaczyć, że do baraży brakuje im... dwóch punktów. 2 liga jest naprawdę specyficzna. Sandecja na start nowego roku pojedzie do Bielska-Białej, by zmierzyć się z Rekordem.
Pozytywne zaskoczenie 2 ligi
Nie można jednak zapomnieć o największym pozytywnym zaskoczeniu tej ligi. Podhale Nowy Targ podobnie jak Sandecja jest beniaminkiem. Mimo to ekipa spod Tatr prezentuje się fenomenalnie. Tylko Warta Poznań punktuje w meczach domowych lepiej w skali całej rundy. Pole do poprawy na pewno widać za to w spotkaniach na delegacji, bowiem tam prezentuje się lepiej choćby wspomniana Sandecja.
W Nowym Targu będą jednak spędzali święta w atmosferze sukcesu. Podhale ma tylko trzy punkty straty do miejsca gwarantującego bezpośredni awans. Na początek 2026 roku drużyna z Małopolski zagra u siebie z Olimpią Grudziądz, która też chce co najmniej pozostać w strefie barażowej. Zapowiada się zatem ciekawy mecz na start wiosny.
Spadkowicz, beniaminek i stary wyga
Jedną z niewiadomych tego sezonu 1 ligi było to, jak w nowej rzeczywistości odnajdzie się Puszcza Niepołomice. Po dwóch latach pobytu w Ekstraklasie oraz dotarciu do półfinału Pucharu Polski, Żubry wróciły do zaplecza najlepszej ligi w kraju.
Przed awansem do Ekstraklasy Puszcza była w 1 lidze sześć lat. W dodatku przez ten cały czas trenerem jest Tomasz Tułacz. Podstawy, by być w miarę optymistycznie nastawionym więc były. Finalnie Puszcza ma jedynie sześć punktów nad strefą spadkową. To i tak jest imponujące, zważywszy, że pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero 20 września z Polonią Warszawa, a sezon zaczęli 21 lipca przeciwko Ruchowi Chorzów.
Wydaje się więc, że celem nadrzędnym w Niepołomicach będzie utrzymanie w 1 lidze, a potem ewentualna walka o jak najwyższe miejsce w stawce. Przyszły rok ekipa trenera Tułacza rozpocznie od rywalizacji domowej z Górnikiem Łęczna.
Stary dobry beniaminek
Odkąd stery Wieczystej Kraków objął Wojciech Kwiecień, klub z Chałupnika zdążył przyzwyczaić się do roli beniaminka. Po raz pierwszy w swojej historii Żółto-Czarni awansowali na zaplecze Ekstraklasy. Od samego początku pewne było jedno: jeśli Wieczysta nie awansuje, to tylko z własnej winy. Nie jest tajemnicą, że akurat na Chałupnika mają naprawdę spore możliwości finansowe.
- Zobacz też:

Pierwsza runda upłynęła pod kątem kilku dość zaskakujących decyzji. Przede wszystkim w ciągu kilku miesięcy zawodnicy pracowali z trzema różnymi trenerami, a licząc z tymczasowym trenerem Jędrszczykiem to czterema. Z walki o bezpośredni awans do Ekstraklasy jeszcze nie wypadli, ale tymi decyzjami, sami sobie ją skomplikowali. Teraz gdy pierwszym szkoleniowcem jest Kazimierz Moskal, drużyna z Chałupnika zgarnęła siedem, na dziewięć do zdobycia punktów. Wieczysta zimę spędzi w strefie barażowej, a pierwszym meczem nowego roku dla nich, będzie wyjazdu do Pruszkowa na lokalnego Znicza.
Stary wyga, który chce być beniaminkiem
Od 2022 roku, gdy Wisła Kraków opuściła szeregi Ekstraklasy Biała Gwiazda niebyła tak blisko awansu, jak w obecnych rozgrywkach. Podopieczni trenera Mariusza Jopa zachwycali całą piłkarską Polskę szczególnie w pierwszych tygodniach sezonu. 4:0, 3:0, 5:0, a nawet 7:0 to wyniki, które szokowały nie tylko rywali, ale samych Wiślaków.
W późniejszych tygodniach zaczęły pojawiać się pierwsze porażki jak w Legnicy z Miedzią 0:2, czy późniejsze 0:1 z Polonią Warszawa u siebie. Największy blamaż wydarzył się jednak ostatnio i to nie w lidze, a Pucharze Polski, gdzie Wisła przegrała w Bydgoszczy z Zawiszą 1:4. Nie mniej patrząc na skalę całej rundy, Biała Gwiazda mocno ugruntowała się na czele 1 ligi. Nad drugim miejscem przewaga drużyny Mariusza Jopa wynosi 10 punktów, a przecież dwie pierwsze lokaty dają bezpośredni awans.
- Zobacz też:

Wisła Kraków prowadzi aktualnie w lidze bezkonkurencyjnie. Oczywiście do końca sezonu daleko, ale chyba każdy fan nie tylko klubu z Reymonta, ale także polskiej piłki ma wrażenie, że jak nie teraz, to chyba już nigdy Wisła nie zrobi awansu.
Dwie strony Ekstraklasy
Po spadku Puszczy Niepołomice, do Ekstraklasy awansował Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Ilość ekip z Małopolski zatem pozostała ta sama, jak również cel drugiego klubu. Tak jak Żubry, tak i teraz Słoniki od samego początku walczą o utrzymanie.
Sezon zaczęli wybornie, od rozbicia w Białymstoku Jagiellonii 4:0. Później Bruk-Bet zwyciężył jeszcze w Zabrzu z Górnikiem 1:0 i od tamtej pory nie potrafił złapać lepszej formy. Im dalej w las, tym szybciej wydawało się, iż Marcin Brosz pożegna się z rolą trenera pierwszej drużyny. W Niecieczy jednak nikt nie wykonywał pochopnych ruchów, co być może się opłaci.
- Zobacz też:

W ostatnich czterech kolejkach rundy Słoniki ograły Legię 2:1, Arkę 2:0, oraz ponownie Jagiellonię, tym razem 2:1. Choć klub spod Tarnowa przezimuje w strefie spadkowej, to pojawiło się światełko w tunelu, by na wiosnę powalczyć o utrzymanie. 2026 rok Bruk-Bet rozpocznie od meczu domowego z Cracovią.
Niejednoznaczna runda
Na koniec właśnie został zespół Pasów. Przy Kałuży wydarzyło się od początku sezonu naprawdę wiele, od zachwytów nad sposobem gry, transferami (jak powrót Mateusza Klicha) i punktowaniem, aż po coraz częstszy zawód. Cracovia potrafiła rozbić Lecha w Poznaniu 4:1, by później ulec Jagiellonii 2:5. Podopieczni trenera Elsnera mecze świetne przeplatali słabymi. Od 2:1 z Legią, po 0:3 z Radomiakiem.
- Zobacz też:

Przy obecnym rozkładzie ligi Cracovia ma szansę, by być jednym z pozytywnych zaskoczeń sezonu. Legia i Lech od początku mają problem ze złapaniem formy, a miejsc w walce o puchary jest cztery. Ciężko przewidzieć, jak będzie wyglądała wiosna, jakie ruchy w zimowym okienku wykonają w Warszawie czy Poznaniu, ale takie ekipy jak właśnie Pasy mogą wykorzystać swój okres stabilności finansowej, kadrowej, a także sportowej, i powalczyć o coś więcej niż lokata sześć, siedem, czy osiem.
Liderem jest Górnik Zabrze, wiceliderem Wisła Płock, kto wie, jak wejdą w nowy rok podopieczni trenera Elsnera. Na razie są tuż za miejscem pucharowym, ale straty do lidera mają jedynie trzy punkty. Przy ewentualnym awansie Wisły, puchary dla Cracovii to byłby prawdziwy chichot losu w krakowskim środowisku piłkarskim.
Fot: Mateusz Łysik / Głos24




















