czwartek, 27 lutego 2020 09:52, aktualizacja 5 lat temu

Para ze Szczytnik Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata

Autor Manuel Langer
Para ze Szczytnik Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata

26.02. w Muzeum POLIN Ambasador Izraela wręczył medale Sprawiedliwym wśród Narodów Świata. Tytuł ten przyznano m.in. Stanisławowi i Mariannie Kopciom ze Szczytnik koło Proszowic.

Instytut Yad Vashem podjął decyzję o ich uhonorowaniu, dysponując dokumentacją zgromadzoną przez zespół Muzeum POLIN.

Opowieść o tym, jak Kopciowie ratowali Żydów można przeczytać tutaj (oparte na relacji ich niedawno zmarłego syna, Piotra):

„Przyszedł rok bodajże ’43, zaczęli Niemcy wysiedlać Żydów z Proszowic […] zdrowych zebrali i pędzili do Słomnik, tam ładowali na pociąg dziadków i dzieci, zrobili segregację.

Z opowieści wiem, [że] wystrzelali na Błoniach i zakopali [ich] tam.

Jak ktoś uciekał, też zastrzelili. Taka rzeczka Ścieklec: przeszło [ją] dwoje ludzi, [ale] Niemiec czy granatowy policjant zastrzelił [ich]. Później trawa rosła tam, gdzie ta krew była.

Jak pierwsza wywózka była z Proszowic, tata był w ustępie, słyszy szelest słomy. Załatwił się, poszedł do stodoły, a tu trzy kobiety: dwie kobiety w średnim wieku i dziewczyna. Później się dowiedziałem, że ona była ’25 rocznik czy ’26, Marysia [Małka Medman, po wojnie Mala Gastfriend, ur. 1925 w Proszowicach – red.].

Tata mówi, żeby poszły, a one się rozpłakały, że jak pójdą to je Niemcy zastrzelą. Pozwolił im zostać. Były ze dwa albo trzy tygodnie. Uspokoiło się i niektórzy Żydzi wracali do Proszowic. One też poszły, ale jak Niemcy drugą czystkę robili [w listopadzie 1942 r.], wróciły do nas, zostały”.

„Tata im na strychu [...] zrobił zagrodę ze słomy, żeby było cieplej. […] Żywiliśmy je, w dzień nie wychodziły, tylko w nocy do sadu.

Bieda. Owszem, chleb był, ziemniaki były, okrasa, omaszczenie [reg. zaprawienie potrawy tłuszczem – red.], olej rzepakowy. Za maszynkę do strzyżenia, która nie chciała strzyc, syn sąsiada dał mi królika dorosłego. Od tego królika nabyłem sobie królików, jedynie co mięsa [było] z tych królików. Kury były zapisane, świni nie wolno było zabić, bo kara śmierci. Jak […] sąsiad doniósł, że ktoś zabił świnie, to Niemcy przyjechali, zabrali, wyprowadzili na gnojownik i zastrzelili.

Mama gotowała i siostra starsza. Siostra zanosiła do góry [dla ukrywających się]. Światła elektrycznego nie było, nafty nie można było dać w słomę, tylko było okienko w facjacie [na strychu – red.]. Mogły czytać tyle, co w dzień wpadało tam światło”.

O przyznaniu nagrody poinformował burmistrz Grzegorz Cichy na swojej oficjalnej stronie na fb.

Foto: archiw. rodz. Kopeć/Muzeum Polin

Proszowice - najnowsze informacje

Rozrywka