Piotr Kempf, dyrektor Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia po proteście, który w weekend zorganizowała Akcja Ratunkowa dla Krakowa przeciwko planom modernizacji Parku Bednarskiego. Powodem jest kontrowersyjny baner, który zawisł na moście, nawiązujący do wojennego plakatu o walce z faszyzmem.
Zdjęcia płóciennego baneru, który zawisł na moście Piłsudskiego, zamieściła wczoraj Akcja Ratunkowa dla Krakowa. Przedstawia on mężczyznę z psem, który celuje w opatrzoną logiem ZZM dłoń. Do tego napis: Wara od Bednara. Potem w poście grafika została rozmazana.

Baner, który nielegalnie zwisł pod mostem od razu wywołał falę komentarzy. "O ile bardzo się zgadzam z Waszą sprawą i celem to użycie antynazistowskiego plakatu i zrównywanie ZZM z faszystami to gruba przesada. Można mieć rożne opinie o mieście i jego organach, ale porównywanie ich z jedną z najbardziej zbrodnialczych ideologii w historii to zniewaga dla wszystkich ofiar nazizmu i faszyzmu" - podsumowała Aleksandra Taran, a Natalia Nazim napisała "Ja bym jednak usunęła taką grafikę" i nazwała plakat "obrzydliwym". Inni jednak inaczej ocenili instalację. "Prowokacją miejskich klakierów" nazwał zawieszenie plakatu profil "Co jest nie tak z Krakowem".
Akcja, która miała wesprzeć odbywający się w Parku Bednarskiego społeczny protest, może mieć jednak dalsze konsekwencje. Złożenia zawiadomienia do prokuratury przeciwko "fali nienawiści i porównań, na które nie może być zgody" zapowiedział dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Piotr Kempf.
W reakcji na to organizatorzy "Społecznej Okupacji Parku Bednarskiego" opublikowali oświadczenie, w którym odcinają się od zawieszonego pod mostem baneru. Informują w nim, że Akcja Ratunkowa dla Krakowa nie jest autorem baneru ani pomysłodawcą jego instalacji i nikt z osób zaangażowanych w akcję nie ma z tym nic wspólnego. "Bierzemy pod uwagę, że mogła to być prowokacja" - podsumowują.
Warto dodać, że pomiędzy Piotrem Kempfem i Zarządem Zieleni Miejskiej w Krakowie a Akcja ratunkowa dla Krakowa trwa wojna w mediach społecznościowych. Ostatnio aktywiści informowali o zablokowaniu ich na oficjalnych stronach ZZM na Facebooku i usuwaniu postów, pod którymi było 250 krytycznych wobec planów modernizacji Parku Bednarskiego komentarzy.
Po dzisiejszej zapowiedzi skierowania sprawy do prokuratury, bo ktoś zawiesił kontrowersyjny baner, który komuś się tak a nie inaczej kojarzy, trudno nie odnieść wrażenia, że w Krakowie wracają działania rodem z PRL, gdy za artystyczne instalacje nieprzychylne władzy czy napisy na murach, można było trafić za kratki, bo paragraf zawsze się znajdzie.