Urodziłem się 15 września 1958 r. w Stąporkowie. Mój ojciec Sylwester pracował w Odlewni Żeliwa a mama w handlu, min. w Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa – Książka - „RUCH”. Mam starszą siostrę Wisławę i młodszą Annę, obie są nauczycielkami. Uczyłem się w Szkole Podstawowej tysiąclatce w miejscowości Luta. To była szkoła piękna, nowy, bardzo dobrze urządzony obiekt, sale lekcyjne z pracowniami do nauki przyrody, fizyki, chemii, matematyki i języka polskiego. Naukę kontynuowałem w Liceum Ogólnokształcącym w Stąporkowie gdzie w 1977 r. zdałem egzaminy maturalne, otrzymałem Świadectwo Dojrzałości.
W dorosłym życiu chciałem być nauczycielem, ale po egzaminach nie dostałem się na studia pedagogiczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Kielcach. Zdawałem egzamin do Pomaturalnego Studium Zawodowego, na kierunku geodezja w Kielcach, które ukończyłem w 1979 r. Pierwszą pracę zawodową podjąłem w 1979 r. w Państwowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Geologicznym Budownictwa GEOPROJEKT w Krakowie przy Placu Sikorskiego 7, skąd zostałem powołany do zasadniczej służby wojskowej. W 1982 r. po zdaniu egzaminów wstępnych rozpocząłem studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracę magisterską obroniłem w 1987 r. Następnie w 1989 r. ukończyłem studia podyplomowe w ówczesnej Akademii Ekonomicznej w Krakowie, kierunek: Gospodarowanie zasobami pracy. W 1995 r. ukończyłem studia podyplomowe w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie na kierunku pedagogika. Pracowałem wówczas w Ochotniczych Hufcach Pracy (OHP), od 1997 r. na stanowisku Komendanta Wojewódzkiego. Był to okres bardzo interesujących doświadczeń w pracy z młodzieżą, z kadrą pedagogiczną, z nauczycielami zawodu i przedsiębiorcami, którzy chcieli być i byli pracodawcami dla młodzieży uczącej się i pracującej w okresie nauki zawodu. W tym okresie zrealizowałem wiele projektów w zakresie nauki zawodu z udziałem organizacji zagranicznych, które tak jak OHP zajmowały się organizacją procesów kształcenia i wychowania oraz tworzeniem warunków do usamodzielniania się ludzi młodych w dorosłym życiu. Z województwa krakowskiego w latach 90 – tych ubiegłego wieku w ramach OHP wyjeżdżało około 300-350 młodych ludzi w ramach współpracy międzynarodowej do Austrii, Niemiec, Francji, Danii, Norwegii a także do Węgier, Czech i Słowacji. Dla nauczycieli, tak jak dla młodzieży i dla pracodawców, były to bardzo potrzebne staże i praktyki. Można powiedzieć, że po krótkim, bo rocznym okresie pracy w jednym z komercyjnych banków trafiłem prosto do Wieliczki.
W wyniku konkursu zostałem dyrektorem w Powiatowym Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Wieliczce, Starszym Cechu. Prezesem Zarządu był wówczas Janusz Kmiecik, którego poznałem w okresie pracy w OHP i miałem już okazję z nim współpracować kiedy był wiceprezesem Zarządu Izby Rzemieślniczej (obecnie Małopolskiej Izby Rzemieślniczej) w Krakowie. Tu w Wieliczce miałem wielką okazję i przyjemność poznać bardzo dużo wspaniałych ludzi, odpowiedzialnych, takich lokalnych patriotów, lubiących wyzwania, podejmujących się zadań dla dobra wspólnego. 2 września 2000 r. podjąłem pracę i już w dniu 15 września rozpoczęliśmy kopanie fundamentów pod nowy obiekt czyli pod siedzibę Powiatowego Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców i Centrum Szkolenia Rzemiosła Przedsiębiorczości przy ul. Limanowskiego. Był to drugi obiekt użyteczności publicznej w Wieliczce oddany do użytku w XXI wieku (pierwszym był budynek Urzędu Skarbowego, którego budowę rozpoczęto jeszcze w XX wieku.). Gmach Cechu budowaliśmy przez 1 rok i 4 miesiące przy bardzo dużym zaangażowaniu lokalnych przedsiębiorców, członków Cechu i oczywiście Krakowskiego Banku Spółdzielczego, którego filia jest w tym budynku. Z wszystkimi ówczesnymi członkami Cechu do dzisiaj utrzymuję przyjacielskie kontakty, uczestniczę w okolicznościowych spotkaniach rzemieślników, w świętach rzemiosła, a zdarza się, że też bywam na pogrzebach. Takim nie zapomnianym dla mnie sukcesem w tym okresie jest też zwycięstwo w 2002 r. drużyny uczniów zawodu, pracowników młodocianych zatrudnionych przez wielickich przedsiębiorców w Ogólnopolskiej Olimpiadzie BHP dla pracowników młodocianych. Tak więc wieliccy przedsiębiorcy, mistrzowie zawodu nie tylko dobrze uczyli wówczas zawodu, ale też na wysokim poziomie odpowiedzialności w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Dzisiaj nie pamiętam nazwisk laureatów, ale pamiętam jak byli szczęśliwi, jak dumni byli ich rodzice, którzy już przed nową siedzibą Cechu czekali na zwycięzców, wracających ze stolicy.
W wyniku konkursu w czerwcu 2002 r., zostałem zatrudniony od 1 lipca na stanowisku Prezesa Zarządu Powszechnej Spółdzielni Spożywców „SPOŁEM” w Wieliczce. Pomimo ogromnych trudności finansowych, organizacyjnych i rynkowych podejmowałem się wówczas rozwiązań, dzięki którym zwiększyliśmy zatrudnienie, min. wycofując z Sądu Pracy trzy pozwy w sprawie przywrócenia do pracy osób, które poprzedni Zarząd postanowił zwolnić w „ramach” tzw. restrukturyzacji zatrudnienia. To były trzy panie, które przywrócone do pracy przepracowały już do emerytury w PSS. Zrezygnowałem z outsourcingu, na nowych stanowiskach zatrudniłem pracowników skierowanych z Powiatowego Urzędu Pracy, a 20 osób, pań na różnych stanowiskach zdobyło dodatkowe kwalifikacje pedagogiczne w systemie kształcenia kursowego w zakresie nauki zawodu. PSS w Wieliczce rozpoczęła współpracę z wieloma szkołami zawodowymi w zakresie nauki zawodu. Współpracowaliśmy ze szkołami z Gdowa, Niepołomic, Myślenic, Krakowa i oczywiście z Wieliczki. Zatrudnialiśmy każdego roku przez 4 lata około 40 pracowników młodocianych, uczących się zawodu: sprzedawcy, cukiernika, piekarza a także pracowników administracji i księgowości. Kilku absolwentów każdego roku zostawało zatrudnionych w PSS na stanowiskach pracy zgodnie z kierunkiem kształcenia. Kiedy przyszedłem do pracy w PSS było 102 pracowników i Związki Zawodowe toczyły batalię z Zarządem aby zmniejszyć zatrudnienie poniżej 100 osób. Myśmy wówczas zwiększyli zatrudnienie. Kiedy odchodziłem z pracy, w Spółdzielni pracowało 125 osób i 27 uczniów – pracowników młodocianych. Nie było by takiego sukcesu, gdyby nie zespół współpracowników, ludzi, którzy uwierzyli i zobaczyli, że możliwy jest sukces, kiedy wspiera się pracę Zarządu i szanuje pracę własną tak jak szanuje się klientów. Bardzo wpierali moją pracę: ówczesny przewodniczący Rady Nadzorczej Julian Kubik, specjalista ds. kadr Irena Kara, kierowniczka Działu Handlowego Grażyna Leśniak. W tym okresie już w 2004 r. wybudowaliśmy nowy pawilon handlowo- usługowy przy ul. Ks. Zygmunta Goliana, przy którym użyczyliśmy zatokę przystankową dla komunikacji publicznej. Mieliśmy bardzo duże wsparcie ze strony ówczesnych władz gminnych i powiatowych. Co ciekawe - Spółdzielnia wygrywała przetargi organizowane przez wielickie instytucje i firmy na dostawę produktów spożywczych i przemysłowych, co wcześniej było niemożliwe. Także wyremontowaliśmy zakład piekarsko-ciastkarski, obiekt restauracji KRYSZTAŁ i wszystkie sklepy, które są własnością SPOŁEM. Wybudowaliśmy trzy parkingi za Spółdzielczym Domem Handlowym „KINGA”, za sklepem „SKARBNIK” i za sklepem przy ul. Długiej w Bogucicach. Pamiętam jakie duże wsparcie otrzymaliśmy od lokalnych producentów i dostawców, którzy na bardzo dobrych warunkach, niekiedy na bardzo wydłużony w czasie termin płatności dostarczali nam produkty w ramach promocji produktów lokalnych. Tak samo firmy, które wykonywały remonty i realizowały nasze inwestycje, to były lokalne firmy, znani nam z nazwiska i imienia pracownicy tych firm. Wtedy realizowaliśmy wiele projektów w lokalnym interesie, wykorzystując lokalny kapitał firm i kapitał ludzki pro publico bono. W wielu przedsięwzięciach pomagał mi i współpracował ze mną Roman Koszyk, obecnie Starszy Cechu wielickiego. Z lokalnym przedsiębiorcami organizowaliśmy wiele wspólnych imprez, venty np. z okazji Dnia Kobiet, Dnia Dziecka, Dni Kingi, Mikołaja w PSS, spotkania noworoczne z pracownikami. Każde spotkanie, to były prezentacje lokalnych twórców, artystów, ludzi kultury np. z udziałem Marka Stryszowskiego, którego mama była pracownikiem naszej Spółdzielni, orkiestry dętej z Byszyc, zespołu Yanabanda. W ramach Dni Kingi reprezentowałam SDH „Kinga” na spotkaniach King i instytucji o imieniu KINGA organizowanych w sali „Magistrat”. Uczestniczący byli obdarowywani przez PSS tortem z racji imienin Kingi, patronki Wieliczki. Dla laureatów i uczestników konkursu pt. „Znam legendy o św. Kindze”, plastycznego pt. „Świętej Kindze – Kingi i inne inni” PSS „SPOŁEM” fundowało nagrody i słodkie upominki. Wydarzenia te prowadziła Jadwiga Duda jako kierownik Działu Regionalnego wielickiej Biblioteki, prezes Klubu Przyjaciół Wieliczki i założycielka Stowarzyszenia Czcicieli Św. Kingi w Wieliczce. To ona zaprosiła mnie do przedstawienia mojej biografii na 22 spotkaniu członków Klubu w dniu 18 kwietnia br. w Centrum Kultury i Turystyki w Wieliczce z cyklu „Kim jestem?”.
W moim archiwum jest duży zasób materiałów prasowych, wydawnictw, w których publikowane są informacje o „SPOŁEM” PSS w Wieliczce. Proszę przeglądnąć wydany w 2005 r. Zeszyt 36 „BIBLIOTECZKI WIELICKIEJ” a w nim relacja z 91 spotkania z cyklu „WIELICZKA - WIELICZANIE” pt. „60 lat działalności Powszechnej Spółdzielni Spożywców „SPOŁEM” w Wieliczce i 20 lat Spółdzielczego Domu Handlowego „KINGA”. Pracując w Wieliczce ukończyłem studia podyplomowe w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie na kierunku: Zarządzanie i marketing przedsiębiorstwem w warunkach gospodarki rynkowej. Mam dzisiaj satysfakcję, że mogłem pracować w Wieliczce i współpracować ze wspaniałymi ludźmi, również tu obecnymi członkami Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki”, którego jestem członkiem od 2007 r. Mieszkam w Krakowie przy ul. Wielkotyrnowskiej. Jestem żonaty, żona Łucja jest pielęgniarką, córka Kinga, takie wielickie imię, jest uczennicą gimnazjum. Obecnie pracuję w Urzędzie Miasta Krakowa. W Wieliczce często bywam, staram się aktywnie uczestniczyć w pracy stowarzyszenia, dzielić się z Państwem wiedzą i być w dobrym towarzystwie, korzystając z waszej wiedzy, w niczym nie skrępowanej atmosferze.
Opracował Roman Jedynak