środa, 5 listopada 2025 17:59, aktualizacja 3 godziny temu

Pandek: wyrok w sprawie skatowanego kota zaskakujaco niski. KTOZ zapowiada sprzeciw

Pandek: wyrok w sprawie skatowanego kota zaskakujaco niski. KTOZ zapowiada sprzeciw

Zapadł wyrok w sprawie znęcania się nad kotem Pandkiem. W trybie nakazowym sąd orzekł 10 lat zakazu posiadania zwierząt, 20 tys. zł grzywny, 10 tys. zł nawiązki na rzecz KTOZ i przepadek kota. Dla wielu to decyzja zaskakująco niska i nieadekwatna do okrucieństwa. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zapowiada sprzeciw.

Wyrok i co dalej

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przekazało, że w sprawie byłego właściciela Pandka zapadł wyrok nakazowy. Sąd orzekł: 10 lat zakazu posiadania zwierząt, 20 tys. zł grzywny, 10 tys. zł nawiązki na rzecz KTOZ oraz przepadek kota. To rozstrzygnięcie nie jest prawomocne. KTOZ zapowiada złożenie sprzeciwu.

Wyrok, który zapadł, to wyrok nakazowy – zapada na posiedzeniu, bez udziału stron. W takim trybie właściwym środkiem zaskarżenia jest sprzeciw. Po jego złożeniu „nakaz” traci moc, a sprawa wraca do sądu i będzie rozpoznawana na normalnej rozprawie. KTOZ potwierdza: „Złożymy sprzeciw do wyroku. Wyrok jest nieprawomocny”. W praktyce oznacza to, że orzeczone dziś środki nie są jeszcze ostateczne i mogą się zmienić po rozpoznaniu sprawy na rozprawie.

Historia Pandka

Historia Pandka od roku porusza tysiące osób. Dramat rozegrał się w listopadzie ubiegłego roku Krakowie, na osiedlu Kurdwanów. Według ustaleń obrońców zwierząt „karą” za zjedzenie plastra boczku stała się przemoc, której skala poraża: kot miał liczne rany cięte, uszkodzoną gałkę oczną, połowicznie odcięty język i objawy urazu głowy. KTOZ zabezpieczyło zwierzę i rozpoczęło walkę o jego życie oraz długą, żmudną rehabilitację.

Kilka tygodni później przyszła pierwsza dobra wiadomość: 26 listopada 2024 roku kot trafił do nowego, bezpiecznego domu. Organizacja podkreślała, że mimo poprawy stanu wciąż wymagał opieki i kontynuacji rehabilitacji – to nie był szybki powrót do normalności, lecz codzienny proces odzyskiwania sprawności i zaufania do ludzi.

Równolegle toczyły się czynności prawne. Oskarżonym w sprawie został 57-letni w chwili zdarzenia Witold B.. 30 września 2025 roku do sądu trafił akt oskarżenia, a prokuratura wskazała, że zwierzę było „torturowane przez wiele godzin”. Te słowa – i szczegóły obrażeń – wyznaczyły ciężar sprawy, która stała się symbolem sprzeciwu wobec okrucieństwa wobec zwierząt.

„Póki co, dla podniesienia Was na duchu, prezentujemy cudowną przemianę Pandusia” – przekazało KTOZ, publikując zdjęcia pokazujące, jak z wymęczonego, przerażonego zwierzęcia wyrósł ufny, domowy kot. Organizacja celowo nie udostępnia najbardziej drastycznych kadrów z dnia interwencji, by post mógł dotrzeć do jak największej liczby osób bez blokad i ograniczeń w mediach społecznościowych.

Burza pod postem KTOZ. Czego domagają się ludzie?

Pod najnowszym wpisem KTOZ pojawiło się około 760 komentarzy i ponad 500 udostępnień. Ton jest jednoznaczny: oburzenie i poczucie niedosytu sprawiedliwości. Wszystkie wypowiedzi sa w podobnym tonie. „Dziesięć lat zakazu i pieniądze? Za takie okrucieństwo powinna być cela”. Inni piszą, że „kara finansowa nie odstrasza”, dlatego postulują bezwzględne więzienie oraz nawet dożywotni zakaz posiadania zwierząt. „Ten kot przeżył piekło – wyrok nie oddaje skali cierpienia”, „Bez twardych kar będziemy czytać o kolejnych Pandkach” - tak można sparafrazować treść wielu komentarzy. Część komentujących wskazuje też na konieczność obowiązkowej terapii – „bo do tej sytuacji doprowadziły alkohol i agresja”, a bez pracy nad przyczynami łatwo o recydywę. Jednocześnie pada wiele słów uznania: „Brawo KTOZ za sprzeciw. Nie odpuszczajcie” – dziękują internauci. to refren przewijający się przez setki reakcji.

Za niskie wyroki za znęcanie

Choć organizacje prozwierzęce od lat alarmują, że wyroki za znęcanie się nad zwierzętami bywają za niskie i nie spełniają funkcji prewencyjnej, coraz częściej słyszymy też o przypadkach, w których sądy sięgają po ostrzejsze środki – dłuższe zakazy posiadania zwierząt, przepadek, wysokie nawiązki, a także kary pozbawienia wolności. To pojedyncze, ale ważne sygnały, że granica społecznej tolerancji na okrucieństwo wobec zwierząt przesuwa się w stronę realnej ochrony.

„Na razie najważniejsze, że Panduś jest bezpieczny” – podkreśla KTOZ. Organizacja zapowiada walkę o pełne rozpoznanie sprawy i adekwatny finał. A setki komentarzy pokazują, że nie będzie w tym osamotniona.

fot. Fb. KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami

Obserwuj nas w Google News

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka