Cierpliwość rodziców 5- i 6-latków z imielińskiego przedszkola się skończyła. Są jednomyślni: tak dalej być nie może. – Z roku na rok w przedszkolu dzieje się coraz gorzej. Ładnie wygląda tylko elewacja przedszkola, a to, co się dzieje w środku, to skandal – podkreślają.
Po naszym ostatnim artykule w sprawie Przedszkola Miejskiego w Imielinie („Kłopot upchnięty byle gdzie”) rozpętała się prawdziwa burza. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, lista osób – rodziców, którzy podpisali się pod petycją do burmistrza w sprawie zmiany sal dla dzieci 5- i 6-letnich, została dokładnie „zbadana” przez lokalne władze. W przedszkolu odbyło się też zebranie z rodzicami, na którym pojawił się przedstawiciel Urzędu Miasta i pytał rodziców, jak proponują problem rozwiązać. Czy to jednak nie gmina powinna opracować projekt poprawy sytuacji przedszkolaków? Nikt z przedstawicieli władz miejskich do tej pory nie miał czasu pochylić się nad losem najmłodszych mieszkańców gminy?
Przypomnijmy. Ze względu na sporą liczbę zapisanych do przedszkola dzieci, oddziały dla 5- i 6-latków zostały ulokowane na parterze byłego Gimnazjum w Imielinie, obecnie Szkoły Podstawowej nr 1. Sale, w których przebywają dzieci, pozostawiają jednak wiele do życzenia... – Najgorsza jest sala, gdzie na 25 dzieci mamy 15 m2, z czego połowę zajmują krzesełka, stoły, szafki. Na zabawę na minidywanie pozostaje około 3 m2!!! Dzieci nie mogą nawet usiąść w kole podczas zabawy, nie ma również miejsca na bezpieczne przejście pomiędzy stolikami, gdy uczą się pisać – mówią rodzice.
Są zdania, że główną przyczyną braku miejsc w przedszkolu, jest fakt, że do placówki przyjmowane są nawet dzieci, których rodzice nie są zameldowani na terenie gminy Imielin. – Kiedyś były stosowane kryteria przyjęcia dziecka do przedszkola. Rodzice musieli być pracujący, zameldowani na pobyt stały w Imielinie, musieli wykazać dokumenty, że opłacają podatek na rzecz Imielina, a samo dziecko musiało mieć skończone 3 latka – mówią rodzice. – Obecnie nie ma żadnych kryteriów przyjęcia dzieci. W efekcie przyjmowane są nawet dzieci spoza Imielina, 2,5-latki, dzieci rodziców niepracujących. Zajmują one miejsca 6-latków z obowiązkiem przedszkolnym, które są zmuszane do siedzenia w zimnej, ciemnej piwnicy, w takich warunkach, że za rok wszyscy pierwszoklasiści będą mieć wady postawy – dodają.
Dzieci siedzą w ciasnych salach w budynku gimnazjum jak za karę. A co z ich zdrowiem? – Puściłam zdrowe dziecko do przedszkola, a po roku spędzonym w takich warunkach mój dzieciak będzie miał wadę kręgosłupa, pogorszony wzrok i na dodatek depresję z powodu ciasnych i ciemnych pomieszczeń – podkreśla jedna z matek.
A warunki sanitarne? Warto dodać, że w dwóch łazienkach, z których korzystają przedszkolaki, krany są za wysoko. Dzieci mają problem, by do nich dosięgnąć, nie mogą odkręcić wody. – A jak już któremuś się uda, to ciężko im zakręcić. Sama byłam świadkiem, jak jedna dziewczynka wybiegła z łazienki, krzycząc że woda leci jak szalona i wszyscy są mokrzy, podłoga mokra, dzieci całe w wodzie – wspomina jedna z matek.
Problemów jest więcej. – Na każdym kroku oszczędza się na naszych dzieciach – podkreślają rodzice. Dodają, że w przedszkolu są też braki kadrowe – za mało jest opiekunek w stosunku do ilości zapisanych dzieci.
O komentarz zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Imielinie.
Do tematu wrócimy.
Anna Piątkowska-Borek
fot. Pixabay.com