Spostrzegawczy mieszkaniec powiatu limanowskiego podczas jazdy przez las zauważył niepokojącą sytuację. Wielki ptak utknął na drzewie i nie mógł odlecieć. Mężczyzna od razu zawiadomił leśników. Jak się okazało, drapieżnika uratował... patyk.
Niecodzienna akcja ratunkowa rozegrała się w jednym z lasów Nadleśnictwa Limanowa.
🟥 Dziś ok. 9:30 do Nadleśnictwa Limanowa wpływa zgłoszenie od mieszkańca powiatu limanowskiego, który podczas przejazdu przez teren leśny (drogą udostępnioną do ruchu publicznego 😉) zauważył na drzewie dziwnie zawieszonego dużego ptaka drapieżnego. Ptak ewidentnie nie może odlecieć. ➡️ W pobliżu tego miejsca znajduje się Leśniczy leśnictwa Jaworz i Zastępca Nadleśniczego. Niezwłocznie udają się na miejsce. Myszołów – najprawdopodobniej młody osobnik – wpadł w potulnie nazywane przez admina tego profilu „portki” 😉 ➡️Portki to rozwidlenie między konarami – popularne wśród buków – chociaż nie tylko. ➡️ Myszołów wpadając między konary nie mógł wzbić się w powietrze i odlecieć, nie mógł nawet się podnieść. ✅ Nasza ekipa – spokojnie, powoli – przy użyciu najbardziej popularnego w lesie materiału czyli drewnianego patyka zakończonego „Y” pomagała drapieżnikowi, aby mógł się podnieść na tyle, żeby jego wzbicie się w powietrze było możliwe. Ptak nie był ranny, skrzydła całe, szpony całe – na filmie zobaczycie jak pięknie rozpostarł skrzydła i odleciał 😉 Nasza ekipa też cała 😉 💪💪 Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krakowie
Opublikowany przez PGL LP Nadleśnictwo Limanowa Wtorek, 15 lipca 2025
Groźny ptak uwięziony na drzewie
15 lipca, około godziny 9:30 do leśników wpłynęło zgłoszenie od zaniepokojonego mieszkańca powiatu limanowskiego. Podczas przejazdu drogą leśną (tak, tą oficjalnie udostępnioną do ruchu publicznego) jego uwagę przykuł nietypowy widok – na jednym z drzew zawisł duży ptak drapieżny, który mimo całkiem imponujących rozmiarów sprawiał wrażenie kompletnie bezradnego.
Sytuacja wyglądała dramatycznie: ptak szamotał się między konarami, nie mogąc ani się podnieść, ani odlecieć. Na szczęście w pobliżu znajdowali się leśniczy leśnictwa Jaworz oraz Zastępca Nadleśniczego, którzy błyskawicznie ruszyli na pomoc.
Myszołów w "portkach"
Na miejscu okazało się, że uwięziony ptak to młody myszołów zwyczajny – przedstawiciel jednego z najliczniejszych ptaków drapieżnych w Polsce. I choć na co dzień prezentuje się dumnie i groźnie, tym razem wyglądał, jakby wpadł w... leśną pułapkę. Zawisł bowiem w tzw. „portkach” – potocznym określeniu na rozwidlenie między konarami, wyjątkowo popularne wśród buków.
Ptak najpewniej podczas nieostrożnego lądowania trafił idealnie w ten niefortunny układ gałęzi. Efekt? Kompletny brak możliwości wzlotu i beznadziejna walka o wolność.
Pomógł zwykły patyk
Leśnicy wykazali się spokojem, opanowaniem i... kreatywnością. Uzbrojeni w jeden z najbardziej wszechstronnych narzędzi lasu – drewniany patyk zakończony „Y” – ostrożnie podważyli ptaka, pomagając mu odzyskać równowagę. Kilka chwil później myszołów rozłożył skrzydła, jakby chciał powiedzieć: „Dzięki, panowie!” i majestatycznie odleciał w głąb lasu. Ptak cały. Leśnicy cali. Patyk – też cały.
Kim jest bohater tej historii? Poznajmy myszołowa bliżej
Myszołów zwyczajny (Buteo buteo) to najliczniejszy ptak drapieżny w Polsce. Występuje na terenie całego kraju – od gór po niziny – a także w niemal całej Europie i części Azji. Najchętniej zasiedla tereny mozaikowe: skraje lasów, pola i łąki – czyli miejsca, gdzie może spokojnie wzbić się w powietrze, wypatrywać zdobyczy i gniazdować w spokoju.
Charakteryzuje się mocną sylwetką, szerokimi skrzydłami i wachlarzowato rozłożonym ogonem. Dorosły osobnik osiąga rozpiętość skrzydeł do 130 cm i długość ciała ok. 50–60 cm. Jego upierzenie może się różnić – od ciemnobrązowego po niemal białe – ale najczęściej ma barwy ziemiste, idealne do kamuflażu.
Mimo drapieżnej natury myszołów nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Żywi się przede wszystkim gryzoniami, padliną i niewielkimi ptakami, pełniąc ważną funkcję sanitarną w ekosystemie.
W Polsce populacja myszołowa jest stabilna i liczna – według szacunków gniazduje tu od 50 do 70 tysięcy par. Jest objęty ochroną ścisłą, a jego obecność świadczy o dobrej kondycji środowiska.
Historia z happy endem
Tym razem myszołów miał szczęście – trafił na czujnego kierowcę i leśników, którzy zamiast „robić zdjęcia do internetu”, ruszyli na pomoc. A że w lesie nie zawsze trzeba mieć drona, linę i specjalistyczny sprzęt – czasem wystarczy jeden patyk, odrobina empatii i doświadczenia.
Happy end? Zdecydowanie tak. Ale niech ta historia przypomina, że nawet najbardziej majestatyczne stworzenia czasem potrzebują pomocnej... gałęzi.
fot. Wikipedia Commons