Limanowscy policjanci rozwikłali zagadkę znikających hulajnóg w Limanowej. Już wiadomo, kto za tym stoi, choć jeden z jednośladów jest nadal poszukiwany.
Jak się okazało, hulajnogi „same” nie znikały. Nie wyjechały na spontaniczną wycieczkę, tylko… wpadły w ręce dwóch sprytnych nastolatków z okolicy. Policjanci z wydziału kryminalnego szybko połączyli kropki i ustalili, kto stoi za serią zniknięć elektrycznych jednośladów w październiku.
Chodzi o pięć hulajnóg o łącznej wartości ponad 9 tys. zł. Jak na szkolny budżet – naprawdę ambitne "zakupy". Funkcjonariusze ustalili tożsamość dwóch nieletnich mieszkańców powiatu limanowskiego, którzy przyznali się do kradzieży. Co ważne, policji udało się odzyskać cztery z pięciu pojazdów, więc większość właścicieli mogła już odetchnąć i wrócić do „hulania”. Piąta hulajnoga jest nadal poszukiwana – być może gdzieś się ładuje.
Sprawa, ze względu na wiek sprawców, trafiła do Sądu Rodzinnego, który zdecyduje o dalszych konsekwencjach. Policja podkreśla, że nawet jeśli sprawcami są nieletni, to kradzież to wciąż kradzież – nawet w wersji „elektrycznej”.
Przy okazji mundurowi przypominają: hulajnoga to nie pies, sama do domu nie wróci. Warto ją przypinać solidną linką, blokadą albo zabierać ze sobą, zwłaszcza gdy zostawiamy ją pod sklepem „tylko na minutkę”. Jeśli ktoś kręci się podejrzanie przy stojakach, lepiej zadzwonić na policję – szybciej znajdzie się sprzęt, niż ktoś zdąży go „pożyczyć bez pytania”.
fot. Pixabay



















