poniedziałek, 13 stycznia 2020 14:00

Wieliczka. Bronią „swojego” sołtysa „jak niepodległości”

Autor Marzena Gitler
Wieliczka. Bronią „swojego” sołtysa „jak niepodległości”

Czy sołtys Dariusz Mitan złamał prawo nie zwołując zebrania wiejskiego, o które wnioskowali mieszkańcy? Radni burmistrza bronią go „jak niepodległości”, a skargę, która miała być rozpatrzona na sesji, ponownie skierowali do komisji.

Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Wieliczka, 27 grudnia rozpatrywano skargę mieszkańców Koźmic Wielkich na sołtysa tej miejscowości – Dariusza Mitana. Komisja Skarg Rady Miasta oraz radca prawny Urzędu Gminy Wieliczka uznali skargę za zasadną. Sołtys złamał prawo, nie zwołując zebrania wiejskiego o co zawnioskowali mieszkańcy, naruszając przy tym interesy mieszkańców przy wydatkowaniu pieniędzy z funduszu sołeckiego. Mimo to, podczas sesji rady miejskiej radni z klubu burmistrza Artura Kozioła oraz Koalicji Obywatelskiej stanęli w obronie sołtysa, odraczając sprawę i łamiąc terminy rozpatrzenia skargi.

Sprawa ciągnie się od początku sierpnia 2019 roku, kiedy to grupa 38 mieszkańców Koźmic Wielkich zawnioskowała o zwołanie zebrania wiejskiego wyznaczając termin na 22 września. Zgodnie ze statutem sołeckim, jeśli mieszkańcy wyznaczą termin dłuższy niż 30 dni od dnia złożenia wniosku, zebranie musi się odbyć w dniu, który określają mieszkańcy. Sołtys wniosek odebrał osobiście, potwierdzając to mieszkańcom na piśmie. Jednak w dniu, kiedy zebranie miało się odbyć, a mieszkańcy pojawili się w wyznaczonym miejscu, Sołtys Mitan stwierdził, że zebrania nie będzie, bo on już je zrobił tydzień wcześniej.

- Czujemy się oszukani. Mieliśmy ustalony termin, nie wiedzieliśmy o wcześniejszej dacie. Część z nas była na urlopach, kiedy sołtys zwołał swoje zebranie, na którym rozdysponowano środki z Funduszu Sołeckiego na rok 2019. Chcieliśmy o tym współdecydować w ustalonym terminie – mówi mieszkanka Koźmic Wielkich podpisana pod wnioskiem.

Koźmice Wielkie, które dawniej były samodzielną gminą, to obecnie największe sołectwo w Wieliczce, liczące oficjalnie 2,5 tys. mieszkańców. Mieszkańcy należą do trzech różnych parafii. Dariusz Mitan sołtysem Koźmic Wielkich jest od połowy 2019 roku. W wyborach przeprowadzonych w czerwcu 2019 wygrał z wieloletnim sołtysem Kazimierzem Windakiem, obecnym radnym miejskim, który był w grupie mieszkańców podpisanych pod wnioskiem o zwołanie zebrania wiejskiego.

- Nowy sołtys wygrał dzięki aprobacie proboszcza Parafii Koźmice Wielkie, gdzie sprawuje posługę jako Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej. Obecna sytuacja źle świadczy o demokracji w Koźmicach Wielkich. Jak to wygląda, gdy osoba pełniąca funkcje w kościele, angażuje się politycznie i łamie prawa mieszkańców? – twierdzi Kazimierz Windak.

Sołtys Koźmic Wielkich Dariusz Mitan (pierwszy z prawej) na spotkaniu wyborczym kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Sejmu i Senatu

Z uzyskanych informacji wynika, iż sołtys Dariusz Mitan nie pojawiał się przed Komisją Skarg, kiedy obradowała w jego sprawie, ponieważ nie miał o tym informacji. Jednak na piśmie oznajmił, iż nie zrobił zebrania, bo wnioskodawcy nie napisali o co im chodzi.

Zapytany o komentarz sołtys Koźmic Wielkich nie zgadza się ze skargą. - Przyjąłem wniosek mieszkańców o zwołanie zebrania, jednak nie było wiadome czego ono ma dotyczyć. Ponieważ nie chciałem zwoływać zebrania bez celu, wysłałem do mieszkańców list polecony, ale nikt nie odpowiedział. Dlatego zwołałem swoje zebranie, które było ogłoszone zgodnie z przepisami – stwierdził Dariusz Mitan.

Słowa sołtysa nie wyjaśniają jednak zaniechania zebrania, które sołtys po odebraniu wniosku miał obowiązek zwołać w dniu wskazanym przez mieszkańców. Nasuwa się również pytanie, dlaczego  najpierw przyjął wniosek bez uwag, a dopiero miesiąc później wysłał list do mieszkańców?

- Mimo, że nie ma takiego wymogu prawnego, to wysłaliśmy porządek obrad zebrania wiejskiego na e-mail sołtysa oraz Sekretarza Miasta i Gminy Wieliczka pana Adama Panusia, który na co dzień nadzoruje pracę sołtysów. Mamy na to dowody. Dokonaliśmy wszelkich formalności wymaganych prawem. Dwukrotnie konsultowaliśmy wszystko z radcą prawnym z wielickiego urzędu, który przyznaje nam rację – wyjaśnia Kazimierz Windak, radny reprezentujący mieszkańców.

W sprawę zaangażował się wielicki działacz społeczny Bartłomiej Krzych ze Strumian, który stoi na straży praw mieszkańców gminy i o sprawie poinformował naszą redakcję.

- Ja od dawna widzę brak poszanowania praw obywatelskich wśród przedstawicieli burmistrza Wieliczki. Niedawno chcieli podjąć bezprawną decyzję o sprzedaży olbrzymiej działki w Węgrzcach Wielkich w strefie gospodarczej, nie pytając o zgodę mieszkańców. Na szczęście dzięki Redakcji Głos 24 udało się w porę nagłośnić sprawę, zwołać zebranie wiejskie i zabezpieczyć interes mieszkańców – przypomina Krzych.

Bartłomiej Krzych od 2 lat walczy o budowę rekreacyjno-edukacyjnej ścieżki spacerowej wzdłuż wąwozu w Strumianach. Dzięki jego zaangażowaniu zadanie to zostało wybrane przez głosowanie mieszkańców gminy Wieliczka do realizacji w Budżecie Obywatelskim w roku 2019. Ścieżka pełniłaby również funkcję bezpiecznego ciągu pieszego, alternatywę dla brakującego chodnika dla wielu mieszkańców, w tym dzieci uczęszczających do szkoły oraz osób starszych idących do kościoła i na cmentarz. Urząd jednak zmienił koncepcję mieszkańców z drewnianej kładki na zarurowanie wąwozu i położenie asfaltu, czego efektem były nierozstrzygnięte przetargi i brak realizacji tego zadania, pomimo zabezpieczenia na ten cel środków w Budżecie Obywatelskim.

- Burmistrz i jego radni nie szanują oddolnych inicjatyw i osób niezależnych. Widziałem, że na tej sesji rady miejskiej 27 grudnia chciało zabrać głos 5-6 sołtysów w ważnych sprawach ich sołectw. W porządku obrad ich wystąpienia zaplanowano na koniec, jako 38 punkt. Te panie czekały od godziny 12:00 do 17:00 siedząc przy mikrofonach na wprost Przewodniczącego Rady Miejskiej, więc on musiał je widzieć. W końcu zrezygnowały i poszły do domu. I dobrze, bo musiałyby czekać do 21:30. Czy nie można było zmienić porządku obrad i dać sołtysom 30 minut na początku sesji? Żal mi tych pań, mam nadzieję, że nie odbierze im to motywacji do pracy społecznej, bo o ludzi chętnych do tej pracy jest coraz trudniej, a to poniekąd przez takie właśnie pogardliwe działanie władz - dodaje Krzych.

Wspomniane obrady Rady Miejskiej w Wieliczce w istocie trwały przeszło 9 godzin, a to za sprawą wielu ważnych uchwał – w tym zatwierdzenia budżetu na przyszły rok i burzliwej dyskusji w tym temacie. W trakcie obrad zmieniono również skarbnika gminy. Stanowisko to objął Krzysztof Pakuła – obecny główny księgowy w gminie. Zmiana nastąpiła w związku z odejściem na emeryturę dotychczasowej skarbnik, której na początku sesji za wieloletnią posługę radni nadali tytuł Honorowego Obywatela Królewskiego Górniczego Wolnego Miasta Wieliczka.

Inną ważną kwestią była decyzja o wysokości stawki opłat za śmieci (zatwierdzono podwyżkę z 15 do 25 zł od osoby za segregację). Podwyżkom sprzeciwiali się radni PiS ze względu na to, iż urząd nie dba wystarczająco o szczelność systemu opłat i znaczna część osób nie płaci za śmieci.

Kolejną ważną kwestią była uchwała uruchamiająca obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, o którą od pół roku walczył Krzych. - Ta uchwała umożliwia grupie 300 mieszkańców wniesienie uchwały do porządku obrad rady miejskiej i poddanie jej pod głosowanie. Okoliczne gminy umożliwiły to już rok temu, zaraz po tym jak wymagała tego nowelizacja ustawy o samorządzie gminnym. W Wieliczce zrobiono to dopiero, gdy wezwałem do usunięcia naruszenia prawa i zagroziłem skargą do WSA – mówi Krzych.

Na koniec obrad rada miejska rozpatrywała cztery skargi: dwie na burmistrza (obie przegłosowane jako bezzasadne) oraz dwie na sołtysów.

- Oglądałem przez Internet to co się działo podczas obrad rady miejskiej w punkcie dotyczącym skargi na sołtysa Koźmic Wielkich. Widząc co się dzieje, przypomniały mi się słowa jednego z czołowych polityków PO – „jak będziesz z nami, będę cię bronił k…  jak niepodległości” – mówi Krzych. –Oburzyło mnie to do tego stopnia, że następnego dnia zadzwoniłem do pana Windaka i zaoferowałem wszelką pomoc. W sprawach respektowania praw obywatelskich musimy być solidarni i nieugięci chociażby z szacunku dla tych, którzy 30 lat temu ryzykowali majątek, zdrowie i życie walcząc o te prawa – dodaje.

Podczas sesji treść uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi odczytała Joanna Kordula, członek Komisji Skarg, radna klubu Koalicja Obywatelska: „Skargę uznaje się za zasadną, a w takim przypadku według przepisów nie musi być uzasadnienia”. Wobec braku odczytania uzasadnienia, głos zabrał radny Kazimierz Windak opisując w szczegółach całą sprawę. W tym czasie na nagraniu wideo z obrad rady miejskiej widać poruszenie wśród radnych burmistrza i krążące z kartkami osoby.

Następnie do dyskusji włączył się przewodniczący rady Tadeusz Luraniec, który niespodziewanie odczytał pismo od sołtysa Koźmic, domagającego się ponownego rozpatrzenia sprawy.

Wtedy radny Piotr Ptak, były pełnomocnik burmistrza, złożył wniosek formalny o ponowne skierowanie sprawy do komisji. Po nim głos zabrała radna Joanna Kordula, która najwyraźniej zmieniła zdanie co do zasadności skargi. Wniosek został przegłosowany przez radnych burmistrza i Koalicji Obywatelskiej, bez udzielenia głosu radnym z Koźmic, którzy chcieli zabrać głos przeciwny wnioskowi.

Oburzenia podczas sesji nie krył Stanisław Dziedzic, radny i zarazem sołtys z sąsiednich Koźmic Małych. - Dlaczego zamyka nam Pan usta? – pytał, gdy Przewodniczący Rady Miejskiej Tadeusz Luraniec uniemożliwiał wypowiedź przed głosowaniem nad wnioskiem, mimo iż regulamin rady miejskiej dopuszcza udzielenie głosu sprzeciwu przed głosowaniem nad wnioskiem formalnym. - Świadomie zrobiono zebranie wcześniej, żeby tych osób nie było i te pieniądze przekierować. Wykiwano mieszkańców… – powiedział po głosowaniu Dziedzic, który dobrze zna sprawę, jako członek Komisji Skarg.

Na koniec dyskusji w tej sprawie głos zabrał przewodniczący klubu PiS, radny Michał Roehlich. - Nie rozumiem co my tu dzisiaj wyczyniamy? Jeśli sołtys chciał się bronić, to mógł to robić podczas prac komisji. Skoro Komisja uznała, że skarga jest zasadna, to dlaczego nie przeprowadziliśmy głosowania? To uwłaczające powadze tej rady wydarzenie – mówił Roehlich podczas obrad.

Zaistniałą sytuacją zbulwersowany jest radny Kazimierz Windak. - To jest bezprawie i zabijanie demokracji. To jest komuna, z którą znów trzeba walczyć. Samorząd powinien być ostoją demokracji, a nie państwem w państwie – komentuje Windak. - Sprawa skargi jest ewidentna, co stwierdziła Komisja Skarg i radca prawny. Radni mieli tylko podjąć uchwałę zatwierdzającą, że skarga mieszkańców jest zasadna, bo sołtys Mitan złamał prawo. Zamiast tego Przewodniczący Rady Miejskiej, Radny Luraniec odczytał pismo od sołtysa Mitana z usprawiedliwieniem, a radni burmistrza skierowali sprawę ponownie do Komisji Skarg. Po co? – pyta retorycznie Windak. - Mam wrażenie, że ludzie pana burmistrza sterują nowym sołtysem Koźmic Wielkich, a on sam do końca nie wie co robi, bo nie ma w tym doświadczenia – dodaje na koniec radny Windak.

Sprawa budzi dodatkowe kontrowersje ze względu na fakt, iż przepisy docelowo przewidują miesiąc czasu na rozpatrzenie skargi, a termin ten był już dwukrotnie przekroczony. Pierwsze pismo w tej sprawie mieszkańcy złożyli pod koniec września, jednak nie zostało ono przez przewodniczącego uznane jako skarga, którą oficjalnie uznano dopiero 22 października. Według oficjalnego pisma rady miejskiej do mieszkańców, skarga miała być rozpatrzona, najpierw do 23 listopada, a potem do 22 grudnia. Teraz termin załatwienia sprawy jest nieznany. Wiele wskazuje zatem na to, że radni burmistrza mogą wykorzystywać swoją większość i dążyć do tego, by sprawa miała dalszy, lecz tylko jałowy bieg…

Marzena Gitler

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka