czwartek, 12 listopada 2020 16:29

Wieliczka. Odszedł Władysław Michalik - więzień KL Płaszów i świadek egzekucji

Autor Jadwiga Duda
Wieliczka. Odszedł Władysław Michalik - więzień KL Płaszów i świadek egzekucji

26.09.2020 r. zmarł w Wieliczce Władysław Michalik, były żołnierz AK i więzień KL Plaszów w latach 1943-1944, członek Związku Inwalidów Wojennych w Krakowie.

29 września.r. na wielickim cmentarzu Władysław Michalik po mszy św. w kaplicy, którą prowadził ojciec franciszkanin został pochowany w grobie rodzinnym w kwaterze VI obok żony i córki. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym Amen.

Władysław Michalik - 20.05.2019

Władysław Michalik urodził się 16 maja 1920 r. w Koźmicach Wielkich  na Bugaju jako syn Jana i Anieli Sosin.  Ojciec prowadził gospodarstwo i był majstrem budowlanym. Miał pięcioro rodzeństwa: Józefę, Franciszka, Zofię, Stanisława, Ludwika.  W Koźmicach Wielkich uczęszczał do siedmioklasowej  Szkoły Powszechnej w latach 1927-1934, gdzie nauczycielem,  budowniczym gmachu szkoły i jej kierownikiem był Antoni Szaper w latach 1925-1932.  Władysław po lekcjach pomagał rodzicom w gospodarstwie.  Po ukończeniu szkoły w Koźmicach wraz z ojcem pracował w Wieliczce u Żydów w garbarni Perlbergerów i na budowach.  Zaprzyjaźnil się z ich synem. Tuż przed wojną wstąpił  do Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS-u). 31.05.1939 r. na ochotnika zgłosił się do służby w wojsku. Otrzymal kartę powłania i nakaz stawienia się do wojska 26.09.1939 r. Gdy 1 .09. (piątek) 1939 r. wybuchła II wojna światowa 4 września  z Koźmic: Józef Gabryś, (…) Gabryś, Wojciech Kaczor, Władysław i Franciszek Michalik z wojskiem dotarli na wschód, aż  pod Kowel. Tu major im powiedział: „Chłopcy wracajcie z powrotem do kraju, bo nam Rosja nóż w plecy wbiła“. Pomimo kontroli niemieckich udało się im wrócić do Koźmic.  Od października 1939 r. do kwietnia 1940 r.  pracował w Austrii, a następnie w maju 1940 r. wyjechał na roboty do Niemiec, gdzie był zatrudniony w fabryce zbrojeniowej w Berlin–Spandau, gdzie toczył lufy do karabinów maszynowych. W  październiku tego roku  zbiegł i  powrócił do domu rodzinnego. Wraz z ojcem pracował na pywatnych budowach. Następnie razem zatrudnili się w Firmie „Wyrzkowski“,  która zaczęła budować wiosną 1942 r. na zamówienie Niemców baraki w Płaszowie na Krzemionkach. Przy budowie baraków pracowały jeszcze dwie inne polskie firmy, jedną z nich kierował Śliwa. Najpierw wybudowano kilka baraków, ktore otoczono drutem kolczastym. Razem z nimi pracowali koźmiczanie: Stanisław Dańda, Władysław Krawczyk, Stanisław Sitko, Józef Stachura, Józef Pitala z Gorzkowa. Pracownicy firmy nie wiedzieli, że budują obóz pracy i zagłady.

W  1943 r. Władysław Michalik został zwerbowany przez koźmiczanina Stanisława Tatarę ps. „Florian” w szeregi konspiracyjnej Armii Krajowej. Był w Placówce Koźmice Wielkie w drużynie o kryptonimie „LAS“, którą dowodził Stanisław Gabryś. Brał udział w rozpalaniu ognisk celem oświetlenia samolotom  terenu do zrzutów broni (do nich nie doszło). Pierwszych więźniów przywieźli Niemcy do obozu w Płaszowie w 1942 r. z pacyfikacji Sułkowic. Dla Polaków stworzono polski obóz, który nadzorował Lorenz Landstorfer.  Kiedy Niemcy rozpoczęli w marcu 1943 r. likwidację getta w Krakowie wówczas Żydów przywozili do obozu w Płaszowie. W części żydowskiej obozu  zaczął panować głód. Widząc to, pracownicy firm budowalnych  przynosili do pracy pożywienie i sprzedawali Żydom uwięzionym w barakach.  Gdy Niemcy to zauważyli 1 października 1943 r. aresztowali 36 budowlanych, w tym szesnastu  z Firmy „Wyrzkowski“ a wśród nich wyżej wymienionych  koźmiczan oraz Józefa Pitalę z Gorzkowa,  trzech mężczyzn  z Ochmanowa, pięciu z Grodkowic i Szarowa. Aresztowano także majstra Śliwę. Jan Michalik, ojciec Władysława uniknął aresztowania,  znał język niemiecki i umiał się wytłumaczyć - prowadził budowę na Zabłociu. Władysław Michalik otrzymał numer obozowy 8942 i zamieszkał w baraku dla Polaków numer 54. Blokowym był niejaki Sawka a nadzorcą w pracy został Józef Stachura.

Współwięźniem Władysława Michalika w listopadzie 1943 r. został  Antoni Szaper, lat 60, emerytowany nauczyciel jego nauczyciel w szkole w Koźmicach Wielkich. Obaj spali na jednej pryczy. W tym baraku zamieszkali także  trzej synowie Antoniego Szapera: Tadeusz,  student chemii UJ (z nim kolegował W. Michalik),  Jan, student Akademii Handlowej, Juliusz, student gimnazjalny, ktorych W. Michalik znał ze szkoły.  W obozie przebywala także w części dla kobiet ich siostra Krystyna lat 16, uczennica. (Niemcy aresztowali Szaperów w Krakowie przy ul. Jasnej 5.05.1943 r.)  Któregoś dnia na Apelplazu Niemiec wyczytał do wystąpienia Szaperów. Wszyscy więźniowie  z baraku 54 myśleli, że wywołano ich bo będą zwolnienieni z obozu. Władysław Michalik dał Tadeuszowi Szaperowi list do rodziny w Koźmicach. Potem bał się, że przy jego rewizji Niemcy znajdą list i może być to dla niego niebezpieczne. Tymczasem niedługo po wywołaniu, około 10-11-tej  - Władysław Michalik zobaczył Szaperów razem skutych i prowadzonych pod eskortą Niemców na „Górkę“ zwaną „Hujową górką“, gdzie rozstrzeliwano więźniów. Tam ich zastrzelono strzałem w tył głowy - ich ciała wpadły do dołu. Pan Władysław obserwował to zdarzenie przez szparę baraku.  Było to niecodzienne wydarzenie, gdyż Niemcy podobnych praktyk nie stosowali wobec polskich więźniów. Władysław nie zastanawiał się nad tym dlaczego Szaperów zastrzelono? Nie słyszał nigdy o tym, że Szaperowie byli z pochodzenia Żydami - mieszkali w części obozu dla Polaków. Krystynę Szaper pracującą jako kelnerka w budynku esesmanów - Niemcy też zastrzelili. Zgładzono rodzinę Szaperów  z podejrzeniem o ich pochodzenie żydowskie i pokrewieństwo z Edwardem Schaperem, pisarzem i korespondentem amerykańskim, którego Hitler i Stalin skazali na karę śmierci. Antoni Szaper nie znał  Edwarda Schapera i nie był z nim spokrewniony.

1942 rok. - A. Szaper w szpitalu

Z dniem 1 stycznia 1944 r. obóz Plaszow stał się obozem koncentacyjnym, jako filia KL Auschwitz. W 1944 r. Władysław Michalik z innymi Polakami był wyprowadzany do doraźnych prac na terenie Krakowa (roboty ziemne, praca przy drogach). Dłużej pracował przy ul. Okopowej (Okopy), przecznica ul. Grzegórzeckiej. Tu  był magazyn części  zamiennych do samochodów, które więzniowie pakowali  do skrzyń. Następnie skrzynie wysyłano gdzieś pociągami (na front?). Obok mieściła się firma chemiczna „Erdal“, gdzie pracowały Polki. Więźniowie z Płaszowa nawiązali z nimi kontakt. One donosiły im żywność, pośredniczyły w kontaktach  z rodzinami, przekazywały paczki.  

1944 r. - fotografia więźniów KL Płaszów wykonana przez Polkę z firmy „Erdal“ od z lewej: Władysław Michalik, Tadeusz Gorzkowski z Prądnika, Kazimierz Kozłowski z Krakowa, Gabryl z Prądnika Białego, kolega o dziwnym nazwisku z os. Oficerskieg w Krakowie

W sierpniu kolega Pelberger, który pracował w obozowych kartotekach przekazał Władysławi Michalikowi,  informacje że Rosjanie już są pod Rzeszowem. W związku z tym Polscy więźniowie z Płaszowa będą  ewakuowani (do KL Gross-Rosen). Powiedział też że lagier jest plombowany i żadne placówki do roboty za obóz nie będą wychodziły. Stąd 25.08.1944 r.  będąc w  pracy przy ul. Okopowej: Władysław Michalik, Tadeusz Gorzkowski, Kazimierz Kozłowski   przeskoczyli ogrodzenie i przez sień domu przy ul. Żółkiewskiego wydostali się na miasto. Józefa Michalik, siostra Władysława  dostarczyła mu cywilne ubranie. Niemcy uciekinierów szukali. Władysław Michalik był zameldowany przy ul. Grodzkiej i tam byli po niego. Ukrywał się w Koźmicach. Potem Niemcy zaprzestali poszukiwań bo byli zajęci likwidacją obozu w Płaszowie. Po wojnie Władysław Michalik pracował m.in. jako kierowca z pierwszą kategorią prawa jazdy w Przedsiębiorstwie Robót Kolejowych nr 9 – zajmowł się dowozem ludzi do pracy. Przed wojną był członkiem PPS-u i tu w tym przedsiębiorstwie  po powstaniu w grudniu 1948 r. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) okazało się,  że jest jej członkiem - przysłano mu legitymację. Do PZPR-u się nie zapisywał i legitymację zniszczył.

Ożenił się z Eugenią Kaczor z Koźmic, wynajął mieszkanie u Reginy Kaczor w Koźmicach Wielkich. Na świat przyszły cztery córki: Barbara, Elżbieta, Dorota, Grażyna. Starał się o odszkodowanie od Niemców za pobyt w KL Plaszow- otrzymał je.  Budował w Wieliczce dom, w którym zamieszkał z końcem lat 50.tych i tu mieszkał z rodziną do końca życia. Odwiedził Marię Bulandę, okulistkę, córkę Zofii i Antoniego Szaperów, zamieszkałą w Krakowie i opowiedział jej  jak zginął ojciec i rodzeństwo. Był członkiem Związku Inwalidów Wojennych w Krakowie. W obozie w Płaszowie byli także Franciszek Gaweł i Dionizy Nodzyński, z którymi Władysław Michalik spotykał się w siedzibie kombatantów w Wieliczce przy ul. Żwirki i Wigury 2 (w przyziemiu Biblioteki). Doczekał się siedmiu wnucząt i prawnucząt. Przeżył śmierć żony i córki Barbary. 16 maja 2020 r.  obchodził stene urodziny w gronie najbliższych z powodu epidemii koronawirusa. Od dłuższego czasu bolały go nogi i z tego powodu nie mógł stać ani spać, ale najbardziej dokuczaly mu przeżycia  z KL Plaszow. Był pod opieką córki Doroty i jej męża Piotra. Odwiedzali go m.in.  jego brat ksiądz Ludwik Michalik, proboszcz z Charsznicy i niżej podpisana. Fragmenty wspomnień p. Władysława Michalika  zapisałam w zeszytach:  42 (2006 r.) i  79 (2009 r.) „Biblioteczki Wielickiej“. Swoimi przeżyciami z czasów II wojny światowej dzielił się  z młodzieżą Zespołu Szkół Zawodowych i Liceum Ogólnokasztalcącego w Wieliczce na 22 spotkaniu z cyklu „Mnie Ta Ziemia od innych droższa“ w wielickiej Bibliotece 21.20.2011 r. razem z kapitanem Stanisławem Szuro.

Z mojej inicjatywy Władysława Michalika odwiedzili i nagrywali jego wspomnienia związane z pobytem w KL Plaszów:  

  • 12.01.2016 r.  Filip Banaś, przewodniczący Stowarzyszenia „Wdzięczni za Ojczyznę“ w Wieliczce, ktory przywiózł do Pana Władysława  kapitana Włodzimierza Wolnego (ur. w 1921 r.) z Woli Duchackiej, byłego więźnia KL Plaszow;
  • 8.11. 2016 r. Jakub Bulanda, syn Marii,  wnuk Antoniego Szapera z żoną Małgorzatą i córką Zofią Korta;
  • 18.05.2017 r.  Ryszard Kotarba z Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie.

W następstwie tych spotkań Stowarzyszenie „Klub Przyjaciół Wieliczki“ zwróciło się do Artura Kozioła, Burmistrza Miasta i Gminy Wieliczka o ufundowanie w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich tablicy poświęconej śp. Antoniemu Szaperowi i jego dzieciom, zamodowanym w 1943 r. w KP Plaszow.

29.09.2018 r. miało miejsce uroczystę odsłonięcie i poświęcenie tablicy - odsłoniła ją prof. dr hab. lekarz Małgorzata Bulanda. Pisałam o tym na łamach „Głosu Wielickiego“ nr 10/2018.

Serdecznie dziękuję Państwu Dorocie i Piotrowi Dymkom za troskę o Ojca i gościnność.

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka