czwartek, 30 września 2021 11:07

Zmarła dziennikarka z Krakowa. "Jej miłością była Nowa Huta"

Autor Marzena Gitler
Zmarła dziennikarka z Krakowa. "Jej miłością była Nowa Huta"

Nie żyje Edyta Bieńczak. O śmierci swojej dziennikarki radiowej poinformowało RMF FM. Edyta Bieńczak była związana z Krakowem.

"Zmarła nasza redakcyjna przyjaciółka. Edytko, żadne słowa nie oddadzą naszego żalu..." - pożegnała Edytę Bieńczak RMF24.pl na Facebooku.

Zmarła nasza redakcyjna przyjaciółka. Edytko, żadne słowa nie oddadzą naszego żalu...

Opublikowany przez RMF24.pl Czwartek, 30 września 2021

Dziennikarka zmarła nagle. Miała 37 lat. "... nic nie uśmierzy naszego bólu, nikt nie wypełni pustki po Tobie. Są chwile, w których nawet nam radiowcom brakuje słow. To jedna z takich chwil. Nie żyje Edyta Bieńczak, Edzia, Edka, Edi, Kreweta - jak mówiła sama o sobie. Odeszła zbyt nagle, zbyt szybko, zbyt wcześnie. Ostatni raz spotkała się z nami w poniedziałek na porannej zmianie" - napisał portal RMF24.pl.

Edyta Bieńczak pracowała w radiu 13 lat. Pochodziła z Sanoka, ale kochała również Kraków, gdzie pracowała w redakcji RMF FM położonej tuż przy Kopcu Kościuszki. "Nikt, kto w ostatnich kilkunastu latach przewinął się przez redakcję na Kopcu i spędził tam choćby kilka tygodni, nie mógł jej nie zapamiętać" - wspomina redakcyjny kolega, Maciek Nycz.

"Będzie nam Ciebie brakować na Kopcu w Krakowie, oddziałach w kraju i placówkach z dala od Polski" - zwierzył się inny radiowiec rmf-u Paweł Żuchowski.

"Drugą jej miłością była Nowa Huta, kolejna mała ojczyzna po Sanoku. Wybrała to miejsce, albo ono ją wybrało. Najpierw zachwyciła się intensywnością zieleni, zdumiał ją ten "las" w industrialnym ośrodku. A potem ukochała te bloki, tę historię, miejscowych ludzi. Dużo czytała na ten temat. "To niesamowite, ale tematem ostatniej naszej rozmowy w poniedziałek była nowohucka powieść "Halny" Igora Jarka. Była zachwycona, szczęśliwa, że ją przeczytała. Jednak tego nie da się opisać słowami. Trzeba było to widzieć, z jakim zaangażowaniem Edzia potrafiła przekazywać swoje przemyślenia i emocje. Ona mówiła jakby "całą sobą"" - wspomina na portalu Bogdan Zalewski.

"Była pięknym człowiekiem, czystą duszą. Bez najmniejszego śladu cech, którymi zazwyczaj uprzykrzamy ludziom życie. Kiedy mówiła o swoich pasjach, stawała się światłem. Gdy skarżyła się na niesprawiedliwy świat, robiła to z chęci pomocy i zmiany. Wiem, że nie ograniczała się jedynie do słów. Manifestowała swoje przekonania na ulicach. Była odważna, prostolinijna i bardzo delikatna. W całej gamie kolorów jaką była, szczególnie szanowała biel i czerń. Będzie mi brakować jej zaraźliwego śmiechu i rozmów toczonych nad ranem raz w roku. Także ukradkiem wypalonych papierosów i ciszy, która wystarczała, gdy brakowało słów"  - pożegnał Edytę Bieńczak Bogdan Frymorgen.

fot. Fb. RMF24.pl

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka