Trasę „Jordanów – Kraków” obsługuje tylko jeden przewoźnik – firma Przewóz Osób Stanisław Działowy z Jordanowa (Euro-Bus).
Za przejazd na trasie „Jordanów – Kraków” pasażer płaci 10 zł. Z kolei cena biletu na odcinku „Jordanów – Myślenice” to 5 zł, zaś „Myślenice – Kraków” – 4 zł. Po zsumowaniu tych dwóch odcinków wychodzi zatem 9 zł za przejazd na całej trasie z Jordanowa do Krakowa. Ta sytuacja jest absurdalna. Czy jest tu jakaś logika?
Euro-Bus ma wyznaczone dwie trasy: „Kraków – Myślenice – Tokarnia – Łętownia” albo „Kraków – Myślenice – Lubień – Skomielna Biała”. Podkreślmy, że każdy kurs odbywa się więc z przystankiem w Myślenicach.
Równie dobrze, każdy kto jedzie z Krakowa do Jordanowa, mógłby kupować najpierw bilet z Krakowa do Myślenic (4 zł), a w Myślenicach dopiero bilet do Jordanowa (5 zł) – zapłaci mniej niż osoba, która kupiła w Krakowie bilet na całą trasę. Tak samo można byłoby robić, wsiadając w Jordanowie. W ten sposób oszczędzałoby się złotówkę, jadąc w jedną stronę i kolejną złotówkę, wracając. Razem 2 zł w obie strony.
Jeśli ktoś jeździ z Jordanowa do Krakowa raz w miesiącu, to tej sumy może nawet nie zauważyć. Dla tych jednak, którzy jeżdżą tą linią na przykład pięć razy w tygodniu, by dostać się do pracy, czy na studia, różnica cen wynosi 10 zł tygodniowo, czyli tym samym 40 zł w skali miesiąca.
Przewoźnik nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ci, którzy jadą całą trasę płacą więcej niż pozostali. Tłumaczy się tym, że na trasie „Myślenice – Jordanów” musi płacić urzędom gmin za przystanki, na których się zatrzymuje. – Kiedyś przystanki na tej trasie należały do Generalnych Dróg – mówi Stanisław Działowy, właściciel firmy przewozowej. – Teraz zostały przekazane urzędom gmin. Urzędy wezwały nas i polecono nam za nie płacić. Z tymi opłatami związane są też podwyżki cen przewozów na trasie „Jordanów – Kraków”. Z kolei na trasie od Myślenic do Krakowa jest wielka konkurencja.
Ale to nie wyjaśnia tej absurdalnej różnicy cenowej, gdy za przejazd tego samego odcinka można zapłacić albo 9 zł albo 10 zł, przy czym poszkodowane są osoby, które jadą od Jordanowa i wysiadają dopiero w Krakowie lub odwrotnie.
Z badań opinii publicznej wynika, że najwyżej oceniane są połączenia bezpośrednie, bez konieczności przesiadek. Zwykle takie połączenia opłacają się pasażerom, także ze względów finansowych. Tymczasem w przypadku Euro-Busa mamy do czynienia z sytuacją zupełnie odwrotną.
Właściciel firmy wychodzi jeszcze z argumentem, że obecnie obsługuje również nierentowne kursy z Sidziny. – Teraz muszę też wysyłać swoje auta do Sidziny – mówi Stanisław Działowy. – A ponieważ prawie nikt stamtąd nie jedzie, dopłacam jeszcze do interesu.
Trasę „Sidzina – Kraków” kiedyś obsługiwał PKS Beskidus. Z powodu braku frekwencji pasażerów w autobusach te kursy jednak zlikwidował.
– Odbyliśmy dwa spotkania u wójta Bystrej – Sidziny, Aureliusza Kania, z przewoźnikami obsługującymi linię „Sidzina – Jordanów” i przewoźnikiem obsługującym linię „Jordanów – Kraków” – informuje Jarosław Jażwiec, Naczelnik Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Suchej Beskidzkiej. – Chodziło o znalezienie dobrego rozwiązania – i dla pasażerów, i dla firm przewozowych. Przewoźnicy mówili, że jest tak mało pasażerów z Sidziny do Krakowa, że wystarczy, jak będzie to połączenie z dobrze zorganizowanymi przesiadkami w Jordanowie.
Ostatecznie stanęło na tym, że firma Stanisława Działowego, Euro-Bus, rozpoczęła kursy na trasie „Sidzina – Kraków”. Te okoliczności jednak również nie tłumaczą różnicy w cenach biletów.
Pozwolenie na przewóz osób między Krakowem a Jordanowem wydał Departament Transportu, Gospodarki i Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Nie jest on jednak w stanie, z punktu widzenia prawa, ingerować w ceny biletów. – Ceny przewozu są ustalane przez przewoźnika – podaje Agata Złonkiewicz z Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. – Urząd Marszałkowski nie ma możliwości prawnych regulowania cen przewozu. Według Ustawy o transporcie drogowym przewoźnik ma obowiązek przedłożyć cennik przy staraniu się o zezwolenie, ale Urząd nie reguluje cen biletów.
Firma Przewóz Osób Stanisław Działowy może zatem pobierać od pasażerów opłaty takie, jakie uzna za stosowne. Żaden urząd nie może wpłynąć na zmianę.
Anna Maria Piątkowska