W parafii Stanisława Męczennika w Stanisławiu Dolnym k. Kalwarii Zebrzydowskiej miały paść skandaliczne słowa dotyczące wojny na Ukrainie.
Z doniesień medialnych wynika, że w czasie kazania głoszonego w minioną niedzielę w parafii Stanisława Męczennika w Stanisławiu Dolnym (gmina Kalwaria Zebrzydowska, powiat wadowicki) ojciec Jacek, benedyktyn z Tyńca, powiedział, że wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie, a teraz chcą winę zrzucić na Rosjan. Miały paść również słowa o tym, że Polki powinny uważać na Ukrainki, które mogą chcieć "odbić im mężów".
W rozmowie z Głosem24 ks. proboszcz parafii w Stanisławiu Dolnym ks. Józef Piasecki potwierdził, że podczas kazania padły słowa o wywołaniu wojny przez Amerykanów.
O komentarz poprosiliśmy rzecznika prasowego Opactwa Benedyktynów w Tyńcu o. Grzegorza Hawryłeczko.
– W odpowiedzi na doniesienia dotyczące wątków poruszanych w kazaniach rekolekcyjnych naszego współbrata, o. Jacka Paszko, oświadczamy, że stanowczo dystansujemy się od tego typu poglądów. Dziękujemy wiernym, którzy zdecydowali się zwrócić uwagę na wspomniane nadużycia i zapewniamy, że sprawę traktujemy poważnie. Sytuacja wymaga głębszego namysłu, dziś więc możemy poinformować, że o ile relacje wiernych się potwierdzą, zakonnik zostanie upomniany, zaś opactwo rozważy zastosowanie innych środków dyscplinarnych, włącznie z zawieszeniem działalności kaznodziejskiej mnicha
– informuje nas rzecznik i dodaje:
– W głoszeniu chrześcijańskiego orędzia nie ma nigdy miejsca na tworzenie podziałów, utrwalanie uprzedzeń czy głoszenie teorii spiskowych. Od początku wojny za wschodnią granicą opactwo wspiera tych, którzy cierpią z powodu niczym niesprowokowanego ataku Rosji na Ukrainę: schronienie oraz pomoc materialną w naszym klasztorze znalazły dziesiątki uchodźców z Ukrainy. Ubolewamy nad tym, że fałszywe teorie na temat wojny, wskutek której cierpią też benedyktyni i benedyktynki we Lwowie i Żytomierzu, mógłby rozgłaszać nasz współbrat. Tak w tej kwestii, jak i w odniesieniu do spraw obyczajowych poruszonych przez o. Jacka, dołożymy starań, by do takich sytuacji już nigdy nie dochodziło. Przepraszamy za to, że w trakcie parafialnych rekolekcji padły słowa, które nigdy paść nie powinny.
Ojciec Grzegorz dodał, że przełożeni klasztoru zajmą się sprawą po powrocie o. Jacka do opactwa, tj. po niedzieli.
Fot.: wikipedia