O szczęśliwym finale poszukiwań bezcennych relikwii św. Brata Alberta poinformował posługujący w kościele św. Józefa kapłan.
Tydzień temu informowaliśmy, że z podgórskiego kościoła św. Józefa skradziono bezcenne relikwie św. Brata Alberta. Posługujący w parafii ks. Jarek Raczak w piątek (18 czerwca) rano, podał informację, że się odnalazły.
– Skradzione relikwie Świętego Brata Alberta wróciły do naszego sanktuarium! Tuż przed godziną 7.00 przyniósł je sam sprawca. Modlitwy zostały wysłuchane. Bogu niech będą dzięki!!
– napisał kapłan na swoim Twitterze.

Przypomnijmy, relikwiarz został skradziony 11 czerwca. Znajdował się w lewej nawie kościoła w ołtarzu Apostołów Miłosierdzia – Jana Pawła II, brata Alberta i Faustyny Kowalskiej.
Skruszony złodziej odniósł relikwiarz
Po więcej szczegółów w tej sprawie udaliśmy się do parafii i kościoła św. Józefa, który 19 marca został ogłoszony sanktuarium.
– Dziś przed godziną 7:00 sprawca kradzieży zwrócił relikwie Świętego Brata Alberta do naszego sanktuarium. Wyraził skruchę i przeprosił za zaistniałą sytuację. Jak sam stwierdził trudno mu było znaleźć jakiś racjonalne wytłumaczenie. Jest w trudnej sytuacji życiowej
– powiedział w rozmowie z naszą redakcją ks. Raczak i dodał:
– Jako wspólnota parafialna bardzo się cieszymy z powrotu Świętego Brata Alberta do naszego sanktuarium. Bardzo wymowne jest to, że dokładnie wczoraj przypadało Jego liturgiczne wspomnienie. W poszukiwanie relikwii zaangażowało się wiele osób. Wszystkim chcemy podziękować za pomoc i przede wszystkim za modlitwę.
Ks. Raczak zapytany o to, czy parafia będzie chciała ukarania złodzieja w związku z tym, że sam zgłosił się ze skradzionym relikwiarzem, powiedział:
– Sprawca okazał skruchę i oddał skradzione relikwie - można powiedzieć nawrócił się. Myślę, że ze strony sanktuarium nie będzie roszczenia o ukaranie go. Wręcz przeciwnie, po pierwszych rozmowach chcielibyśmy temu człowiekowi w jakiś sposób pomóc. Na dzisiaj trudno jest mi powiedzieć jak, ale najbliższe dni pozwolą nam wspólnie coś wypracować.
Czytaj również:


Inf. i foto: Twitter/ks. Jarek Raczak