środa, 22 października 2025 08:05, aktualizacja 3 godziny temu

„Białe Morza” w Krakowie: dziki park czy sportowa rekreacja? Nowy etap sporu o zieleń

„Białe Morza” w Krakowie: dziki park czy sportowa rekreacja? Nowy etap sporu o zieleń

Kraków ogłosił wstępną koncepcję zagospodarowania Białych Mórz: ponad 80 procent terenu ma pozostać zielone, a planowane obiekty sportowo-rekreacyjne – jak zapewnia miasto – będą „ograniczone i wpisane w przyrodę”. Aktywiści z „Akcji Ratunkowej dla Krakowa” alarmują jednak, że 80 procent to za mało, a projekt to „komercjalizacja i disnejlendyzacja” obszaru, który – ich zdaniem – powinien stać się pierwszym w mieście naturalnym parkiem XXL. Skąd ten konflikt, co dokładnie proponuje magistrat i czego domagają się społecznicy?

Czym są krakowskie „Białe Morza” – i skąd ta nazwa?

„Białe Morza” to rozległy, dziś w znacznej części zazieleniony, teren poprzemysłowy po dawnych Zakładach Sodowych Solvay. Przez dekady gromadzono tu osady poprodukcyjne – głównie węglan wapnia – które tworzyły jasne, kredowe niecki i zbocza. Stąd potoczna nazwa: „białe” od barwy osadów i „morza” od rozległości stawów-osadników.

Obszar leży w Dzielnicy IX (Łagiewniki–Borek Fałęcki), w sąsiedztwie sanktuariów Bożego Miłosierdzia i św. Jana Pawła II oraz doliny Wilgi. W ostatnich latach przeprowadzone tam zostały prace rekultywacyjne, bo to teren po przemysłowej przeszłości, z miejscami zasoloną glebą ale z cenną, odradzającą się przyrodą.

Jak to się zaczęło? Krótka historia sporu

O sporze o przyszłość Białych Mórz mówi się w Krakowie od lat. Największą kontrowersję wywołały decyzje z poprzedniej dekady, gdy rozważano lokalizację tam pierwszego w Krakowie pola golfowego, a nawet podjęto pierwsze prace przygotowawcze. Po fali krytyki oraz po zmianie priorytetów, władze miasta w 2022 r. publicznie deklarowały odejście od golfowej wizji i kurs na parkowy charakter obszaru. W tym samym roku ruszył I etap konsultacji społecznych, który – jak podkreślał magistrat – miał pomóc wyznaczyć ogólne kierunki i rekomendacje zagospodarowania.

To właśnie na tle tych deklaracji i wyników pierwszych konsultacji wybucha dziś nowa odsłona sporu: miasto prezentuje „wstępną koncepcję” po II etapie rozmów z mieszkańcami, a aktywiści odpowiadają ostrą krytyką.

Nowa stara koncepcja? „Ponad 80 procent zieleni”

Władze Krakowa ogłosiły właśnie, że po analizie uwag z konsultacji i po wizji lokalnej prezydent Aleksander Miszalski podjął decyzję o „ostatecznym kształcie” kierunków dla terenu.

Trzonem propozycji jest utrzymanie ponad 80 procent powierzchni w zieleni, wyznaczenie ścieżek przyrodniczych i widokowych przy jak najmniejszej ingerencji w siedliska oraz wydzielenie strefy sportu – ale „w ograniczonym zakresie” i z uwzględnieniem występowania gatunków chronionych (m.in. kosaćca syberyjskiego).

W uzasadnieniu magistrat powołuje się na dwuetapowe konsultacje. Drugi etap zakończono jesienią 2025 r., a przedstawiona koncepcja ma – w zamyśle – „łączyć potrzeby mieszkańców wyrażone w obu częściach procesu”.

– Pojawiły się różne koncepcje i opinie – chciałbym podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy wzięli udział w tej dyskusji. Była momentami burzliwa, ale przede wszystkim bardzo owocna. Mam nadzieję, że ten plan zagospodarowania odpowie na potrzeby i oczekiwania wszystkich stron zaangażowanych w proces konsultacji – podsumował prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.

– Nie planujemy budowy pól golfowych, ani innej dużej infrastruktury. Przewidzieliśmy miejsca do uprawiania sportu, ale takie, które w jak najmniejszym stopniu wpływają na naturalne otoczenie. Mieszkańcy będą mogli więc łączyć aktywność fizyczną ze spacerami – zapowiada prezydent.

Co dalej z Białymi Morzami❓ Zebraliśmy wnioski oraz opinie, przeprowadzaliśmy wizję lokalną, czas więc przedstawić Wam...

Opublikowany przez Aleksandra Miszalskiego Poniedziałek, 20 października 2025

Miasto podkreśla, że nie już planuje „dużej infrastruktury”. Zamiast tego proponuje aktywności o możliwie niskim wpływie na naturę, łączone ze spacerami. W zapowiedzi akcentuje też „strefę dziką”, w której ruch pieszy ma być prowadzony po istniejących już ścieżkach, by nie mnożyć ingerencji, oraz punkty widokowe „wkomponowane” w ukształtowanie terenu. W ramach edukacyji miasto zapowiada ekspozycję zasobnika wyrobiska – unikalnego elementu krajobrazowego z potencjałem dydaktycznym.

Zamiast parku przyrodniczego „park sportowo-rekreacyjny”

„Akcja Ratunkowa dla Krakowa”, ruch miejski, który od lat angażuje się w sprawę Białych Mórz, ocenia, że ogłoszona koncepcja odchodzi od społecznej wizji „parku przyrodniczego z elementami rekreacji” i zmierza w stronę „quasi-komercyjnego kompleksu parkowo-sportowego”. Aktywiści ostrzegają przed „disnejlendyzacją na wzór Zakrzówka” i przekonują, że intensywne wyposażenie terenu w wyspecjalizowaną infrastrukturę (korty, boiska, szatnie, trybuny, kładki, platformy widokowe, nowe ciągi piesze i drogi wewnętrzne) rozbije siedliska i zwiększy presję na przyrodę – czyli zaprzeczy idei „strefy dzikiej”.

‼ Białe Morza dla turystów i prywatnych klubów, czy dla mieszkańców? Bejsball zamiast rugby i widmo komercjalizacji...

Opublikowany przez Akcja Ratunkowa dla Krakowa Wtorek, 21 października 2025

Najgłośniejszy punkt sporny to zapowiadane w strefie sportowej boisko do baseballu, które – według Akcji – miałoby zajmować większość przeznaczonej na sport części terenu i stać się impulsem do „komercjalizacji” przestrzeni.

"Zignorowanie konsultacji społecznych, 15 różnego rodzaju boisk i kortów, z trybunami i szatniami, boisko do bejsballa tuż obok siedlisk roślin chronionych, bobrów, saren, łosi i innych zwierząt, sala konferencyjna i knajpa w środku naturalnego terenu, 100 miejsc parkigowych, drogi dojazdowe ingerujące w teren i zaproszenie dla turystów spoza Krakowa - to tylko początek festiwalu komercji i disnejlendyzacji, który prezydent Aleksander Miszalski zaproponował na terenie Białych Mórz. Wszystko w obszarze, który miał być pierwszym w Krakowie naturalnym parkiem XXL. Czy naprawdę miasto nie jest w stanie choć raz uszanować woli mieszkańców i z poszanowaniem do przyrody?" - pytają aktywiści.

Przedstawiciele Akcji podnoszą także wątek transparentności: twierdzą, że „wyrzucono do kosza” wnioski z pierwszych konsultacji oraz że środowiska sportowe miały wcześniej znać kierunek koncepcji i "mobilizować" swoich członków do udziału w ankietach, co – według nich – zaburzyło obraz preferencji. Miasto akcentuje z kolei, że koncepcja powstała „po analizie wniosków i opinii” oraz po wizji lokalnej, a rozwiązania mają „łączyć potrzeby” z obu etapów procesu. To starcie narracji – i sedno obecnego sporu.

Dopilnować sprawy postanowił radny Łukasz Maslona, miejski działacz społeczny, Wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa, współzałożyciel Koalicji Ruchów Krakowskich "Wspólnie dla Miasta", który złożył w tej sprawie interpelację do prezydenta. "Istotnym elementem jest dla mnie również wybór przeznaczenia części terenu pod boisko do baseball’a. Proszę o informację, w ilu ankietach wskazano to przeznaczenie terenu sportowego, oraz informację, skąd pochodzą osoby wybierające ten cel? Jest to o tyle istotne, że pierwszy raz spotykam się takim postulatem, którego nie było w ankiecie konsultacyjnej. Proszę ponadto o informację, jaka jest struktura zamieszkania i wiekowa osób, które wskazały właśnie tę opcję? Nadmienię, że w ankiecie były opcje do wyboru: Dzielnica IX Łagiewniki-Borek Fałęcki, Dzielnica X Swoszowice, Dzielnica XI Podgórze Duchackie, Inna Dzielnica Krakowa i Nie mieszkam w Krakowie." - zauważył w swoim komentarzu pod postem Akcji.

„Park dla krakowian czy atrakcja dla turystów?”

Akcja krytykuje pomysł projektowania Białych Mórz jako celu „dla wszystkich”, obawiając się powtórki z Zakrzówka – nadmiernej frekwencji i „zadeptywania” przyrody. Wskazuje, że w okolicy istnieje już duży, zwykle pusty parking przy Centrum Jana Pawła II, a teren jest dobrze skomunikowany transportem zbiorowym, więc tworzenie nowych miejsc parkingowych i dróg wewnętrznych byłoby – w ich opinii – niepotrzebną ingerencją w zieleń. Według aktywistów budynki z funkcjami konferencyjnymi i gastronomicznymi to krok w stronę przekazania zarządzania infrastrukturą podmiotom prywatnym, co grozi ograniczeniem ogólnodostępności.

Miasto odpowiada, że planuje możliwie małą ingerencję i „koncentrację ruchu”, aby nie zniszczyć siedlisk. Zwraca też uwagę, że ekspozycja dziedzictwa poprzemysłowego (jak zasobnik wyrobiska) ma służyć edukacji i budowaniu tożsamości miejsca. Przypomnijmy, że z zakładami "Solvay" związana jest postać Jana Pawłea II. Karol Wojtyła pracował w dawnej krakowskiej fabryce sody jako robotnik fizyczny w latach 1940–1944. Zatrudnienie w tej niemieckiej fabryce (Ostdeutsche Chemische Werke) pozwoliło mu uniknąć wywiezienia do Niemiec podczas II wojny światowej. Początkowo pracował w kamieniołomach na Zakrzówku, a następnie został przeniesiony do samej fabryki przy ulicy Zakopiańskiej, gdzie zajmował się oczyszczaniem wody i przenoszeniem worków z odczynnikami.

Dlaczego emocje są tak duże?

Białe Morza to obecnie jeden z nielicznych obszarów dzikiej przyrody w Krakowie. W pamięci mieszkańców świeża jest, budząca wciąż kontrowersje, transformacja Zakrzówka. Unikatowy zakątek wokół skał Twardowskiego zamienił się w oblegane kąpielisko, wciąż zanieczyszczane przez mieszkańców i turystów. Choć obok jest użytek ekologiczny, który ma chronić przed coraz bliższą zabudową i piękny, dziki park, sam zalew z osiatkowanymi ścianami, stracił swój urok. Nic dziwnego, że część krakowian woli na Białych Morzach pozostawienie „parku dzikiego” i minimalnego wyposażenia, a choć inni oczekują konkretnych funkcji sportowo-rekreacyjnych. Na przecięciu tych oczekiwań rodzi się dzisiejszy konflikt.

Trudno pogodzić dwie wizje — dostępność dla mieszkańców i jak najmniejszą ingerencję w naturalną zieleń. Choć obie strony deklarują troskę o przyrodę, różnią się odpowiedzią na pytanie: ile infrastruktury jest jeszcze „kompatybilne” z dziką zielenią? I kto, w praktyce, ma być głównym beneficjentem – okoliczni mieszkańcy spacerujący po łąkach, czy też szersze grono krakowian, w tym środowiska sportowe?

Dwie narracje, jeden teren – i decyzje, których nie da się cofnąć

Białe Morza to nie tylko postindustrialny krajobraz, który przez lata w posiadanie wzięła dzika przyroda. To dziś papierek lakmusowy miejskiej polityki przestrzennej: jak udostępniać cenne tereny zielone, by nie straciły swojej wartości? Kraków przesuwa się od kontrowersyjnych pomysłów w rodzaju pola golfowego ku „zielonemu parkowi z elementami rekreacji”, co już samo w sobie jest dużą zmianą wobec planów poprzednich władz. Akcja Ratunkowa odpowiada: „to za mało” – i domaga się parku w wersji możliwie dzikiej, bez wyspecjalizowanych funkcji, które ściągają operatorów i komercyjne modele utrzymania. Argumenty to coraz mniejsze obszary naturalnej przyrody, tak doceniane przez mieszkańców. Przykładem, obok Zakrzówka, mogą być podgórskie Krzemionki, gdzie właśnie budowane są parkingi i gmach Muzeum KL Plaszow. To instytucja potrzebna i idea słuszna, ale realizowana również kosztem dzikiej przyrody, która teren po byłym obozie wzięła we władanie. Warto też dodać, że w corocznym Budżecie Obywatelskim Krakowa największym zainteresowaniem mieszkańców cieszą się właśnie "zielone projekty", w tym zrywanie z betonem i zazielenienie miasta.

Obserwuj nas w Google News

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka