czwartek, 20 lutego 2020 13:41

Bochnia. "Ruszamy, jak cała Polska, w samo południe"

Autor Mirosław Haładyj
Bochnia. "Ruszamy, jak cała Polska, w samo południe"

1 marca obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Święto zostało uchwalone w 2011 roku i jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji. W Bochni, w ramach upamiętnienia bohaterów podziemia, od 2015 r. organizowana jest lokalna edycja ogólnopolskiego Biegu Tropem Wilczym. W tym roku, zgodnie z tradycją, zawody również się odbędą.

Prezydent Lech Kaczyński, który podjął inicjatywę ustawodawczą upamiętnienia żołnierzy polskich, którzy po roku 45. nie złożyli broni, napisał: „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny”.

Dzień 1 marca, jako termin celebrowanie Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” wybrano nieprzypadkowo. Jego pomysłodawcą był ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka. Data związana jest z rokiem 1951 – 1 marca w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce, którzy byli ostatnimi ogólnopolskimi koordynatorami organizacji „Walki o Wolność i Niezawisłość Polski z nową sowiecką okupacją”. Inicjatorom uchwały nowego święta zależało na ustanowieniu go przed 1 marca 2011 roku, tak aby pierwszymi obchodami uczcić 60. rocznicę zamordowania dowództwa WiN-u.

Trochę historii

Powojenne podziemne formacje niepodległościowe stawiały sobie za cel odzyskanie niepodległości i stawienie oporu sowietyzacji Polski. Przez jej szeregi przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Z dany MSW z lat 70. wynika, że w latach 1945-55 około 9 tys. członków konspiracji poniosło śmierć z bronią w ręku. Statystyki te są jednak niepewne, ponieważ skala oporu była znacznie większa.

Uczestnicy ruchu partyzanckiego określani są jako „żołnierze wyklęci”, „żołnierze drugiej konspiracji”, czy „żołnierze niezłomni”. Propaganda PRL określała żołnierzy podziemia niepodległościowego, jako „bandy reakcyjnego podziemia”, „wrogów ludu”. Samo określenie „żołnierze wyklęci” powstało w 1993 – użyto go pierwszy raz w tytule wystawy: „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, organizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu. Dowódca jednostki wojskowej, w której wykonano egzekucję pisze o straconym: „wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. Termin „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski, publikując książkę o takim tytule.

Przełom roku 1989, nie przyniósł natychmiastowego przywrócenia społecznej pamięci o postaciach z antykomunistycznego podziemia. Również starania środowisk kombatanckich, organizacji patriotycznych, stowarzyszeń naukowych, przyjaciół i rodzin „Wyklętych”  na długo pozostawały bez odpowiedzi. Prawdziwym przełomem był dopiero rok 2001, kiedy Sejm podjął uchwałę, w której uznał zasługi organizacji i grup niepodległościowych, które po zakończeniu II wojny światowej zdecydowały się na podjęcie nierównej walki o suwerenność i niepodległość Polski, oddając w ten sposób hołd poległym i pomordowanym oraz wszystkim więzionym i prześladowanym członkom organizacji Wolność i Niezawisłość. Było to pierwsze tej rangi uhonorowanie żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego. Dziesięć lat później, 9 lutego 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę ustanawiającą pierwszy dzień marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Bochnia pamięta

Jedną z ogólnopolskich inicjatyw upamiętniających obchody święta Żołnierzy Wyklętych jest Bieg Tropem Wilczym. Jego edycja od kilku lat odbywała się także w Bochni i była jedną z pierwszych tego typu inicjatyw w województwie.

W zeszłorocznej edycji w całym kraju w Biegu wzięło udział ok. 75 000 uczestników z 365 miast: ok. 300 miast-partnerów, 6 miast zagranicznych (Melbourne, Nowy Jork, Chicago, Sydney, Wiedeń, Wilno), 50 miast w ramach biegów garnizonowych oraz 7 misji wojskowych za granicą (Afganistan, Bośnia i Hercegowina, Irak, Kosowo, Łotwa, Republika Środkowoafrykańska, Rumunia), gdzie hołd Żołnierzom Wyklętym oddali nie tylko polscy żołnierzy, ale również żołnierze z  USA, Węgier, Danii, Ukrainy itd.

W zbliżającej się VIII edycji  Biegu Tropem Wilczym, która odbędzie się 1 marca 2020 roku, ambicją organizatorów będzie zorganizowanie Biegu w ponad 370 miastach, gdzie Tropem Wilczym pobiegnie ok. 75 000 biegaczy. O podjęciu ogólnopolskiej inicjatywy Biegu Tropem Wilczym, porozmawialiśmy z panem Ireneuszem Sobasem, zastępcą dyrektora Wydziału Oświaty, Promocji i Aktywności Społecznej Starostwa Powiatowego w Bochni, który jest również autorem książki poświęconej Żołnierzom Wyklętym z bocheńszczyzny.

Panie Ireneuszu, jest pan współorganizatorem Biegu Wilczym Tropem w Bochni. Co sprawiło, że zaangażował się pan w ten projekt?|
– Jestem organizatorem z ramienia Starostwa Powiatowego w Bochni. Oprócz starostwa jest jeszcze kilka innych podmiotów, dzięki którym w tym roku możemy cieszyć się kolejną edycją tego pięknego wydarzenia. A co spowodowało, że zainteresowałem się samym Biegiem? Odpowiedź jest prosta – jest to inna forma uczczenia pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Forma bardzo wdzięczna, bo wpisująca się w potrzeby i zainteresowania młodego odbiorcy, którego mniej pociągają wykłady, akademie itp., a który szuka czegoś innego. Za pomocą Biegu można więc w inny sposób przekazywać wiedzę o tamtych czasach i żyjących w nich bohaterach.

Jest pan autorem książki poświęconej Wyklętym, zatytułowanej „Niepokorne dekady”. Bohaterowie drugiej konspiracji są panu bliscy. Skąd zainteresowanie tym tematem? Jak się ono zrodziło?
– Historia to moja pasja. „Od zawsze” interesowałem się dziejami swojego kraju. Im człowiek stawał się starszy, tym bardziej do niego docierało, że ma się jakieś obowiązki wobec innych, że tą wiedzą, którą się zdobyło na przestrzeni lat, trzeba się dzielić. Zainteresowanie Wyklętymi nie przyszło od razu – wcześniej zajmowałem się dokumentowaniem historii ruchu „Solidarności” w Bochni. Gdy utworzono IPN, otwarto archiwa bezpieki, ze zdumieniem odkryłem, jak wielki jest zasób dokumentów na temat bocheńskich Wyklętych. Im więcej wiedzy „połykałem”, tym bardziej docierało do mnie, ile jest jeszcze rzeczy zupełnie nieodkrytych. Stąd najpierw portal „Bocheńscy Wykleci”, później książka, o której Pan wspomniał. Jedno i drugie to hołd dla tych, którzy w imię, tak teraz często wyśmiewanego, patriotyzmu potrafili oddać Ojczyźnie wszystko: własną młodość, plany na przyszłość, zdrowie, a nierzadko i życie.

Inicjatywa z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Pamięta pan jej początki?
– Wszystko zaczęło się od wiadomości w jakiejś gazecie, że jest nowa inicjatywa: uczczenie Wyklętych poprzez imprezę biegową, a bieganie teraz jest „cool”, zwłaszcza wśród młodych. Skontaktowałem się z p. Zbigniewem Solakiem, dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 2 w Bochni, który od razu włączył się w przygotowania. Był to rok 2015. Nawiązaliśmy współpracę się z Fundacją „Wolność i Demokracja”, która jest ogólnopolskim koordynatorem Biegu. Zaczynaliśmy skromnie, od ok. 50 uczestników. Był tylko jeden bieg - symboliczny na dystansie 1963 m. Taki dystans musi zostać przeprowadzony w każdej miejscowości, organizującej Bieg, gdyż nawiązuje do daty śmierci jednego z ostatnich Wyklętych - Józefa Franczaka, ps. „Lalek”. Do tamtej, pierwszej, imprezy podchodzę z największym sentymentem, gdyż byliśmy wtedy jedną z nielicznych miejscowościami w Małopolsce, która organizowała ten Bieg i pamiętam, że zapisywali się do nas m.in. krakowianie.

Kogo macie Państwo w pamięci organizując uroczystości?
– Gros uczestników to uczniowie szkół podstawowych i średnich, ale zawsze wydzielona jest pula dla pasjonatów biegania. Najbardziej wzruszają obrazy biegnących całych rodzin - rodziców z często małymi dziećmi. To taka sztafeta pokoleń - w przekazywaniu sobie wartości, pamięci o tym, co piękne i wzniosłe w naszej historii.

Kto pomaga w organizowaniu biegu?
– Nie byłoby Biegu w Bochni, gdyby nie wspomniany już p. Z. Solak. Na terenie kierowanej przez niego szkoły działa Stowarzyszenie „Bocheńska Dwójka”, które jest formalnym organizatorem Biegu w Bochni. Tworzą je fantastyczne panie - nauczycielki z tej szkoły. Za własne pieniądze Stowarzyszenie wykupuje pakiety startowe - koszulki, medale, gadżety. Dzięki temu pozostajemy już jedną z nielicznych miejscowości, gdzie udział w Biegu od samego początku jest bezpłatny, a znam miejscowości, gdzie opłata startowa potrafi wynosić 60 zł. Wśród wolontariuszy należy wspomnieć członków Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Najemnicy Bocheńscy”, którzy są z nami praktycznie od samego początku. Oczywiście w przedsięwzięcie włączają się oba samorządy: miejski i powiatowy, gdyż wszystkich zagadnień, zwłaszcza finansowych, samo stowarzyszenie by nie udźwignęło.

Jak wyglądają przygotowania „od kuchni”?
– Samo przygotowanie do Biegu zaczyna się przeważnie koło listopada, kiedy corocznie podpisujemy umowę z Fundacją WiD. Na kilka tygodni przed Biegiem na stronie www.tropemwilczym.pl, w bocheńskiej zakładce ogłaszamy zapisy. Równocześnie zakupywane są pakiety startowe, odbywa się odprawa, na której ustalamy kto jest za co odpowiedzialny itp. Od 2017 r. wprowadziliśmy Bieg Główny, w którym wszyscy chętni mierzą się ze wzniesieniami w Parku Uzbornia, gdyż tam od początku rozgrywany jest Bieg. Proszę mi wierzyć - trzy pętle po alejkach Parku, „góra-dół” z przewyższeniem 40 metrów, robi swoje. Ale i tak nie brakuje głosów, że trasa jest zbyt łatwa (śmiech).

Czy w takim razie planujecie państwo jakieś zmiany?
– Jako organizatorzy widzimy, że dochodzimy do pewnego przesilenia, gdyż formuła Biegu powoli się wyczerpuje. Trzeba będzie pomyśleć nad zmianami, odświeżyć pewne rozwiązania, ale to dopiero od przyszłego roku. Na razie zapraszamy wszystkich do parku Uzbornia w niedzielę 1 marca. Ruszamy, jak cała Polska, punktualnie w samo południe.

Fot.: Ireneusz Sobas

Bochnia

Bochnia - najnowsze informacje

Rozrywka