Na portalu ogłoszeniowym pojawiły się oferty sprzedaży sporego fragmentu lasu pod Kopcem Kościuszki, co wzbudziło niepokój wielu mieszkańców. Prywatną własnością pozostaje spory fragment jednego z najpopularniejszych terenów rekreacyjnych w naszym mieście.
Dlatego pod koniec września złożyłem petycję z apelem, żeby miasto rozważyło możliwość wykupu należących do firm i osób fizycznych gruntów na Wzgórzu Świętej Bronisławy. Z krakowskiego magistratu słychać przychylne głosy na temat inicjatywy, co daje nadzieję, że może uda się wreszcie zadać o przyszłość miejsca, które jest takim swoistym krakowskim „Zielony Graalem”.
Okazałe zabytki, imponujący widok na panoramę Krakowa i piękna przyroda stanowią idealne połączenie. Spacerując nieco ponad dwa kilometry w linii prostej od Rynku Głównego, można się miejscami poczuć jak na bieszczadzkich szlakach. Trudno się dziwić, że okolice Kopca Kościuszki na Wzgórzu Świętej Bronisławy przyciągają tłumny mieszkańców i są jednym z najważniejszych obszarów do wypoczynku w naszym mieście. Spore fragmenty terenów spacerowych nie należą jednak do samorządu, w tym duża część lasu przylegającego bezpośrednio do Alei Waszyngtona.
Granice wielu działek mają nieregularne kształty, a prywatne grunty na niektórych odcinkach wcinają się nawet w ścieżki spacerowe, co bywa problematyczne. Jak kiedyś zgłaszałem, że jedna z dróżek jest zablokowana przez przewrócone drzewo, to się okazało, że nic nie można z tym zrobić, bo teren nie jest miejską własnością. Choć warto podkreślić, że spora część obszaru przy Kopcu Kościuszki należy do samorządu, to problematyczne są grunty położone w centralnej części lasu, które pozostają w rękach osób fizycznych i firm. Cały teren rozciągający się od Alei Waszyngtona, po Kopiec Kościuszki aż do położonych u podnóża góry budynków faktycznie pełni funkcję publiczną, wiec warto by jakoś wreszcie uporządkować kwestie prawne.
Zapisy planu zagospodarowania chronią las pod Kopcem Kościuszki przed zabudową i przy obecnie obowiązujących przepisach na szczęście nie da się zagospodarować terenu pod inwestycje. Polskie prawo ciągle się jednak zmienia. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie w przyszłości zostaną wprowadzone przepisy w parlamencie i czy miasto będzie miało odpowiednie narzędzia, żeby chronić zieloną oazę. Zawsze istnieje ryzyko, że w którejś z ustaw znajdzie się jakaś furtka, którą będą mogli wykorzystać deweloperzy. Tylko własność daje krakowskiemu samorządowi pełną kontrolę nad lasem i możliwość zachowania unikalnego charakteru terenu. Poza tym dzięki przejęciu gruntów miasto mogłoby nimi odpowiednio zarządzać.
We wrześniu pojawiła się pierwsza oferta sprzedaży działki w lesie przy al. Waszyngtona, a potem zaczęły być publikowane ogłoszenia dotyczące położonych w okolicy innych części terenu zielonego. W przypadku jednej z propozycji za 65 arów właściciel oczekuje zapłaty 275 tysięcy złotych. Natomiast inna nieruchomość o powierzchni 12,5 ara została wyceniona na aż 626 tysięcy złotych. Przyglądając się ofertom widać spory rozrzut cen za metr kwadratowy działek, które na pierwszy rzut oka wydają się często dosyć podobne. Być może niektórzy właściciele są bardziej zdeterminowani, żeby sprzedać teren, co może być korzystne dla miasta. Łączna powierzchnia wszystkich prywatnych gruntów w okolicach Kopca Kościuszki i al. Waszyngtona to około 8 hektarów.
W petycji, którą złożyłem w imieniu Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! napisałem propozycję, żeby miasto stworzyło specjalny program wykupu terenów przy Kopcu Kościuszki na Wzgórzu Świętej Bronisławy. O apelu stało się bardzo głośno, a niedługo po przekazaniu pisma na antenie TVP3 Kraków do sprawy odniósł się prezydent Aleksander Miszalski, który uznał inicjatywę za cenną i zapowiedział kompleksowe podejście. Jak stwierdził - miasto chce przygotować listę działek możliwych do wykupu i sukcesywnie włączać je do zasobów miejskich. – Musimy znaleźć właścicieli i wynegocjować ceny. – podkreślił Miszalski. Zapowiedź konkretnych działań bardzo cieszy, choć w realiach samorządowych od słów do czynów jest często jeszcze daleka droga. Nawet jeżeli wykup będzie jednak skomplikowanym procesem to nawet najdłuższą podróż trzeba zacząć od pierwszego kroku.
Władze miasta powinny zlecić operat szacunkowy rzeczoznawcy majątkowemu i twardo trzymać się kwoty, jaka wyjdzie z wyceny. Jeżeli nawet początkowo znajdą się jakieś osoby, które będą chciały zrobić interes życia na sprzedaży działek, wtedy konsekwentna postawa przedstawicieli samorządu może ukrócić takie pomysły. Tym bardziej że niezwykle ograniczone możliwości zagospodarowania terenu stanowią atut miasta, bo właścicielom terenów ciężko będzie znaleźć jakiegoś innego kupca. Co daje szanse, żeby uzyskać uczciwą cenę. Choć wykup lasu jest bardzo potrzebny, to trzeba również starać się racjonalnie gospodarować publicznymi pieniędzmi.
Gdyby ponad 100 lat temu teren Lasu Wolskiego nie został wykupiony przez Kasę Oszczędności Miasta Krakowa z inicjatywy prezydenta Juliusza Leo, to nie wiadomo czy miejsce w dzisiejszych czasach byłoby oazą zieleni. Warto patrzeć na miasto perspektywicznie. Decyzje o zakupie działek przez samorząd mogą rzutować na następne pokolenia, a wykup obszarów zielonych jest świetną inwestycją w przyszłość mieszkańców.
Fot: Radny Miasta Krakowa Krzysztof Kwarciak