Wielką Wojną w okresie międzywojennym określano I wojnę światową. Wojnę, w wyniku której Polska odzyskała niepodległość po 123 latach (tak się działo na przykład na terenach naszej Galicji). Jak do tego doszło? Postaram się na to odpowiedzieć w kilku najbliższych artykułach.
Dzień 5 października 1908 roku był dniem szczególnym dla przyszłych dziejów Europy. Wówczas to rząd Austro-Węgier ogłosił aneksję Bośni i Hercegowiny, terytorium, którym do tej pory, od czasu kongresu berlińskiego w 1878 roku, jedynie administrował na podstawie 30-letniego mandatu. To wydarzenie postawiło ówczesną Europę na krawędzi wojny. Było ono w jawnej sprzeczności ze stanowiskami: Rosji, Turcji, Czarnogóry i Serbii.
Cesarsko-Królewskie Austro-Węgry chcąc grać rolę hegemona na Bałkanach musiały z niepokojem patrzeć na rosnącą w siłę Serbię. I wojna bałkańska, która wybuchła w październiku 1912 roku, kiedy to koalicja: Czarnogóry, Bułgarii, Serbii i Grecji wypowiedziała wojnę Turcji, doprowadziła do klęski Turcji. Na „szczęście” dla monarchii Habsburgów zwycięska koalicja rozleciała się.
Bułgarzy, którzy uważali się za rzeczywistych zwycięzców tej wojny, nie chcieli dzielić się łupami z sojusznikami. W nocy z 29 na 30 czerwca 1913 roku zaatakowali Serbów i Greków. Wówczas przeciw Bułgarii wystąpiły Rumunia i Turcja. W ten sposób wybuchła II wojna bałkańska, zakończona 13 sierpnia tegoż samego roku podpisaniem pokoju w Bukareszcie.
Serbia była jednym z największych beneficjentów tych dwóch wojen. Na dodatek zaczęła wysuwać pretensje w sprawie dostępu do Morza Adriatyckiego, które Austro-Węgry i Włochy uważały niemalże za swój wewnętrzny akwen. Dyplomacja wiedeńska zaczęła jeszcze intensywniej pracować na rzecz rozbicia królestwa serbskiego.
Następca tronu Austro-Węgier, arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg d’Este zaplanował w marcu 1914 roku, że pod koniec czerwca odwiedzi stolicę Bośni i Hercegowiny – Sarajewo – oraz weźmie udział w manewrach wojskowych. Wiadomość ta została upubliczniona przez media.
W opozycji do austriackiego okupanta działała nieformalna organizacja patriotyczna Mlada Bosna (Młoda Bośnia), powiązana z organizacją konspiracyjną Crna Ruka (Czarna Ręka), założona przez serbski wywiad wojskowy. Dzień wizyty pary arcyksiążęcej w Sarajewie (Franciszek Ferdynand przybył bowiem wraz z żoną – Zofią hr. Chotek księżną Hohenberg) został wyznaczony na 28. czerwca. Co prawda policja zabezpieczyła trasę przejazdu, ale nie była w stanie zapobiec zamachowi.
Jako pierwszy o godzinie 10.10 bombę rzucił Nedejlko Czabrinovic. Granat odbił się od karoserii i wybuchł pod następnym samochodem. Został wówczas ranny jeden z oficerów ochrony, którego natychmiast przewieziono do szpitala. Para arcyksiążęca wpierw udała się do ratusza, a następnie postanowiła odwiedzić rannego. Podczas drogi do szpitala kolumna samochodów zatrzymała się na skrzyżowaniu ulicy Franciszka Józefa z Nadbrzeżem Appela. Była godzina 11.00. Nagle z tłumu z bliskiej odległości w kierunku samochodu padły dwa strzały rewolwerowe. Oddał je kolejny z konspiratorów - Gavrilo Princip. Obydwa celne i obydwa śmiertelne. Obaj zamachowcy natychmiast zostali ujęci. Okazali się nie tylko Bośniakami narodowości serbskiej i obywatelami austriackimi, ale także członkami konspiracyjnej organizacji „Czarna Ręka”, realizującymi jej sztandarowe hasło Zjednoczenie albo Śmierć.
Śledztwo dowiodło, że nie był to spontaniczny zamach, ale dobrze zorganizowany. Ślady wiodły do Belgradu. Wiedeń postanowił to wykorzystać. 23 lipca wysłały one do Serbii ultimatum, zaś w trzy dni później odrzuciły odpowiedź Belgradu. W ten sposób świat stanął on na krawędzi wojny.
Opr. Jacek Dymitrowski, pocztówka ze zb. Muzeum Regionalnego w Dębicy