– Ponad 500 lat historii znalazło się pod naszymi stopami… Co z nich zostało? Kilkadziesiąt metrów sześciennych drewna, kilogramy gwoździ. Ponadto kilka zniszczonych łańcuchów, litry zużytej benzyny i oleju, a także kilka kropel potu na skroni strażaków OSP Libusza – mówią druhowie, którzy w sobotę 16 marca pracowali przy rozbiórce drewnianego kościoła w Libuszy.
W lutym 2016 roku strażacy walczyli z żywiołem, próbując uratować przed ogniem drewnianą świątynię w Libuszy. W sobotę 16 marca 2019 przyszło im wykonać jedno z najtrudniejszych zadań w życiu – rozebrać kościół, którego pożar gasili trzy lata temu, a na odbudowę którego nie znaleziono środków.
Drewniany kościół w Libuszy wykreślony z rejestru zabytków
Jedna z pereł na małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej już nie istnieje. Drewniany kościół w Libuszy został wykreślony z rejestru zabytków. Pismo z Ministerstwa Kultury w tej sprawie przyszło do parafii kilka dni temu.
Według przepisów, klęski żywiołowe, tj. powódź, pożar, trzęsienie ziemi itd., będące tzw. wydarzeniami nadzwyczajnymi, mogą być powodem skreślenia obiektu z rejestru zabytków.
– Minister ocenia stopień zniszczenia oryginalnej substancji zabytku i upoważnia do tego, żeby go przestać uznawać za zabytek chroniony – informuje Witold Król, Kierownik Delegatury w Nowym Sączu – Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.
Po odbudowie po pierwszym pożarze kościół w sporej części nie był już oryginalny. Po drugim pożarze, można powiedzieć, że autentycznej substancji tam już prawie w ogóle nie było… Stąd decyzja ministra o wykreśleniu kościoła z rejestru zabytków.
Przypomnijmy. Drewniany kościół w Libuszy palił się dwukrotnie. Pierwszy pożar miał miejsce w połowie lutego 1986 roku. Jak podała wówczas Prokuratura Rejonowa w Jaśle, jego przyczyną było podpalenie. Spalił się dach, strop, częściowo ściany i całe wnętrze kościoła. W latach dziewięćdziesiątych kościół zaczęto odbudowywać dzięki środkom z Ministerstwa Kultury.
Niestety, początkiem lutego 2016 roku drugi pożar prawie doszczętnie zniszczył świątynię. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu podała, że przyczyną było najprawdopodobniej zwarcie w instalacji elektrycznej. Na odbudowę obiektu nie udało się już pozyskać środków.
– Po ostatnim pożarze został skreślony z listy zabytków. Konieczne było rozebranie niebezpiecznej konstrukcji. Ksiądz proboszcz wystosował prośbę do naszej jednostki, aby druhowie przeprowadzili prace rozbiórkowe konstrukcji spalonej zabytkowej świątyni – informują strażacy z OSP Libusza.
![](http://cdn.glos24.pl/images/kosciol_w_Libuszy_fot_Piotr_Ludwin_02.jpg)
Warkot pilarek i hałas opadających belek… – tak zniknął kościół w Libuszy
W sobotę 16 marca spalona trzy lata temu świątynia została rozebrana na czynniki pierwsze. O godzinie 8:00 druhowie przybyli na miejsce. Rozpoczęła się dekonstrukcja drewnianej budowli.
– Warkot pilarek, charakterystyczny zapach spalin oraz hałas opadających belek i słupów szczelnie wypełniły okolicę. Belka po belce, ściana po ścianie usuwano nadpalone elementy niestabilnego szkieletu dawnego zabytkowego kościoła. Pracujących 15 naszych strażaków czyniło starania, by powierzone im zadanie doprowadzić w sposób bezpieczny do końca – relacjonują libuscy druhowie.
– Podczas prac rozbiórkowych jednostka OSP Libusza była ciągle w gotowości bojowej. Jeden z naszych zastępów został zadysponowany do zdarzenia i udał się alarmowo do pożaru w budynku mieszkalnym w miejscowości Libusza. Po zakończeniu działań gaśniczych powrócił do pracujących przy rozbiórce pozostałych strażaków – dodają ochotnicy.
Po siedmiu godzinach nieustannej pracy zniszczona w pożarze świątynia zniknęła z powierzchni ziemi.
– Po ukończeniu prac rozbiórkowo-wyburzeniowych nadeszła chwila wytchnienia. Praca wykonana, założenia zrealizowane, rzec można: tylko się cieszyć… Tylko z czego!? Ponad 500 lat historii znalazło się pod naszymi stopami… Co z nich zostało? Kilkadziesiąt metrów sześciennych drewna, kilogramy gwoździ. Ponadto kilka zniszczonych łańcuchów, litry zużytej benzyny i oleju, a także kilka kropel potu na skroni strażaków OSP Libusza – mówią druhowie.
Wielu z nich właśnie w tym rozebranym kościele zostało ochrzczonych, tu przychodzili na Mszę Świętą, służyli jako ministranci.
– W sobotę 16 marca 2019 Libusza straciła coś bezpowrotnie… – podsumowują strażacy.
W niedzielę 17 marca, ksiądz proboszcz Parafii Narodzenia NMP w Libuszy serdecznie podziękował strażakom z OSP Libusza za rozebranie resztek spalonego kościoła.
– Ponieważ nie można ich spalić, trwają rozmowy odnośnie innej formy utylizacji – dodał w ogłoszeniach parafialnych ksiądz proboszcz Stanisław Dębiak.
![](http://cdn.glos24.pl/images/kosciol_w_Libuszy_fot_Piotr_Ludwin_05.jpg)
Nie było pieniędzy na odbudowę drewnianego kościoła
Niestety, mimo starań, gminie Biecz nie udało się uzyskać środków na rekonstrukcję drewnianego kościoła. Koszt odbudowy po pożarze z 2016 roku wyceniono na około 3,4 mln zł. Takich środków nie ma ani parafia w Libuszy, ani gmina Biecz.
Nie było też możliwości, by środki te pozyskać z Ministerstwa Kultury. Pożar prawie doszczętnie zniszczył obiekt.
Trochę historii...
Drewniany kościół w Libuszy powstał początkiem XVI wieku. W 1513 roku został konsekrowany.
Jednonawowy kościół został wzniesiony z drewna jodłowego. Wokoło był obity deskami. Dach był spadzisty, kryty gontem.
– Nie tylko malownicza architektura zwracała uwagę badaczy sztuki, ale przede wszystkim bogate wyposażenie wnętrza: ściany i stropy pokrywały malowidła zdumiewające rozmaitością barw i formy, poczesne miejsce zajmował mieniący się złotem ołtarz tryptykowy, a bogactwa dopełniały inne jeszcze sprzęty gotyckie i barokowe, łączące się w harmonijną całość. Wszystko to stawiało skromną na pozór świątynie w rzędzie arcydzieł sztuki – czytamy na stronie libuskiej parafii.
To nie wszystko.
– Cenna była w tym kościele polichromia stropu – dzieło sztuki cechowej – z 1523 r. Na stropie, w kwadratowych polach prezbiterium i nawy, przewijały się sploty łodyg roślinnych, tworząc w każdym kwadracie koło, w którym były namalowane postacie świętych oraz sceny Zwiastowania, Nawiedzenia, Biczowania i Koronowania Pana Jezusa. Koła te były jakby oknami, przez które wierni zaglądali do nieba – podaje Diecezja Rzeszowska.
Niezwykle ciekawy był też gotycki tryptyk. W środkowej części znajdowała się postać Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem między św. Stanisławem Biskupem i św. Janem Chrzcicielem w bocznych częściach tryptyku – sceny maryjne, a na awersach pasyjne.
![](http://cdn.glos24.pl/images/kosciol_w_Libuszy_fot_Piotr_Ludwin_08.jpg)
Anna Piątkowska-Borek
fot. Piotr Ludwin