Wśród osób uzależnionych często są ci, których na co dzień podziwiamy – menedżerowie, osoby duchowne, liderzy opinii. Mimo że zmagają się z poważnym problemem, wiodą pozornie uporządkowane życie. To właśnie dla nich, jak i dla wszystkich innych potrzebujących anonimowej i skutecznej pomocy, powstał prywatny ośrodek leczenia uzależnień AzylVip.
Dyskrecja i anonimowość – fundament skutecznej terapii
Uzależnienie nie zna granic społecznych. Często dotyka osoby na wysokich stanowiskach – menedżerów, dyrektorów, a nawet duchownych. Właśnie dlatego, jak podkreśla właścicielka prywatnego ośrodka leczenia uzależnień AzylVip w Jerzmanowicach pod Krakowem, Alena Szyszka, dyskrecja i anonimowość są dla nich absolutnym priorytetem. – Te osoby często nie są akceptowane przez swoje otoczenie, nawet jeśli przyznają się do nałogu. Z góry spotykają się z oceną – mówi.
W odpowiedzi na te potrzeby jej ośrodek wprowadził szereg rozwiązań gwarantujących pełną poufność. Na jego terenie obowiązuje zakaz robienia zdjęć, a pacjenci nie muszą podawać nazwisk. Spotkania terapeutyczne odbywają się w zamkniętych grupach – nikt spoza nich nie ma dostępu do treści rozmów. Nawet właściciel ośrodka nie wie, o czym pacjenci rozmawiają podczas zajęć. – Wszystko, co dzieje się na grupie, zostaje na grupie – podkreśla.
Na terenie placówki znajduje się także dyskretny parking, niewidoczny z zewnątrz. Ośrodek otacza wysoki płot, a duży teren sprzyja zarówno izolacji, jak i odpoczynkowi. – Jest gdzie spacerować, mamy basen, siłownię. Ale przede wszystkim oferujemy bezpieczną przestrzeń do pracy nad sobą – zaznacza właścicielka.
Pomoc dla różnych uzależnień – nie tylko alkohol i narkotyki
Placówka nie ogranicza się wyłącznie do terapii osób uzależnionych od alkoholu, narkotyków czy leków. Pomoc mogą tam znaleźć także pacjenci z uzależnieniami behawioralnymi – od hazardu, gier, pornografii, seksu, masturbacji czy pożyczek. Przyjmowane są wyłącznie osoby dorosłe, które ukończyły 18. rok życia. Warunkiem jest także brak tzw. podwójnej diagnozy – ośrodek nie prowadzi terapii dla osób z zaburzeniami osobowości, jak borderline.
Właścicielka zaznacza, że ważne jest, by decyzja o podjęciu terapii była dobrowolna i pochodziła od samego pacjenta. – Kiedy tylko rodzina chce terapii, a pacjent nie, szkoda pieniędzy. Taka osoba zwykle nie przepracuje swoich problemów – mówi. Dodaje jednak, że zdarzają się wyjątki: – Mieliśmy kilka przypadków, że ktoś trafił tu dla świętego spokoju, a w trakcie terapii zrozumiał, że faktycznie ma problem i chce się leczyć.
Od detoksu po terapię indywidualną
Ośrodek proponuje różne długości terapii: 4-, 6- i 8-tygodniowe turnusy. Optymalny czas leczenia to sześć tygodni, ale już czterotygodniowy pobyt daje solidne podstawy do dalszej pracy. – Pacjent wychodzi z narzędziami, które pozwalają mu rozpoznawać głody, rozumieć ich przyczyny i szukać zdrowych alternatyw – wyjaśnia właścicielka.
Oprócz terapii grupowych, prowadzone są również spotkania indywidualne. Po zakończeniu pobytu pacjentom zaleca się kontynuowanie terapii – mogą to być terapeuci z ośrodka Azyl Vip (np. online), lub też zupełnie inni, bliżej miejsca zamieszkania. – To dopiero początek drogi – podkreśla właścicielka.
Placówka oferuje także wsparcie doraźne: detoks, kroplówki, odtrucia. Z tej formy pomocy często korzystają osoby, które nie są jeszcze gotowe na leczenie. – Wracają do nas co jakiś czas na sam detoks. Ale zachęcamy ich, żeby mimo wszystko podjęli terapię. Sam detoks niczego nie zmienia – zaznacza.
Nie wakacje, a proces leczenia
Zespół terapeutyczny tworzą trzy osoby – dwie z nich same są osobami uzależnionymi, trzecia jest DDA (dorosłym dzieckiem alkoholika). – Każdy z terapeutów pracuje innym nurtem, co daje naszym pacjentom większe możliwości dotarcia do siebie – mówi właścicielka. Dodaje, że terapia nie ogranicza się jedynie do sesji terapeutycznych. Równie ważne są codzienne obowiązki i interakcje społeczne. – Nie mamy pokoi jednoosobowych. Chcemy, by pacjenci uczyli się współżycia, stawiania granic, asertywności – tłumaczy.
Ośrodek działa od niespełna dwóch lat, ale już cieszy się bardzo dobrą opinią. Wszystko zbudowane zostało na solidnych podstawach – nie tylko terapeutycznych, ale też etycznych. – Prowadzę ten ośrodek wspólnie z tatą. Oboje czujemy silną potrzebę pomagania. Sami nie jesteśmy osobami uzależnionymi, więc mamy też dystans i pewność, że nie złamiemy abstynencji. Naszą siłą są empatia i konsekwencja – podsumowuje.
Plan na życie po terapii – dlaczego dalsze leczenie jest kluczowe?
Pobyt w ośrodku to dopiero początek drogi do zdrowia. Już w trakcie terapii pacjenci są zachęcani, aby planować swoje dalsze leczenie – przede wszystkim terapię indywidualną po opuszczeniu placówki. – Namawiamy, żeby już będąc u nas, mieli umówioną kontynuację terapii. Pracujemy nad tym też na grupach – podkreśla właścicielka ośrodka.
Nie chodzi tylko o organizację, ale o bezpieczeństwo psychiczne pacjenta. – Uzależnienie to choroba emocji. Wszystko ma swoje źródło – mówi. W tak krótkim czasie, nawet przy dwumiesięcznym pobycie, nie da się przepracować wszystkich ran. Ich „rozgrzebywanie” pozostawiane jest zatem na późniejszy etap, już w terapii indywidualnej. – Gdybyśmy rozgrzebali wszystko tu i teraz, osoba mogłaby wyjść w gorszym stanie, niż przyszła – tłumaczy.
Poza terapią indywidualną, pacjenci poznają też możliwości uczestnictwa w mityngach czy innych grupach wsparcia. – Nie każdemu to pasuje, ale każdy powinien mieć szansę zobaczyć, że taka droga istnieje. Dla wielu to bardzo pomocne – dodaje.
Codzienny rytm i wsparcie rodzin – jak wygląda terapia w praktyce?
Zajęcia terapeutyczne w ośrodku odbywają się od poniedziałku do soboty. – Od dziesiątej do siedemnastej mamy zajęcia grupowe, w soboty do trzynastej – wylicza właścicielka. W poniedziałki przewidziano czas na odwiedziny rodzin – od 10:00 do 17:00. Z kolei terapia indywidualna odbywa się według potrzeb pacjentów i ustalana jest bezpośrednio z terapeutami.
Choć nie powstała jeszcze dedykowana grupa dla osób współuzależnionych, bliscy pacjentów mogą liczyć na wsparcie. – W każdą niedzielę osoby upoważnione mogą rozmawiać z terapeutami. Zdarza się, że to pomaga zarówno rodzinie, jak i pacjentowi – tłumaczy właścicielka. W planach jest stworzenie bardziej zorganizowanego wsparcia dla rodzin w przyszłości.
Nowy styl życia – aktywność, relacje, codzienność bez używek
Terapia w ośrodku to nie tylko praca nad sobą, ale też nauka nowego stylu życia. – Mamy boiska, siłownię, basen, ping-ponga, bilard. Zachęcamy do aktywności fizycznej – mówi właścicielka. Sport nie tylko poprawia kondycję, ale i motywuje. – Już na detoksie lekarze zalecają ruch, a osoby w terapii chętnie korzystają z siłowni czy basenu nawet przed zajęciami – dodaje.
Po godzinie 17 pacjenci mają czas wolny – wtedy odbywają się ogniska, wycieczki, wspólne spacery. – Pokazujemy im, że wieczory można spędzać inaczej niż z używkami. Można pograć w siatkówkę, wybrać się na wycieczkę, zagrać w planszówki przy herbacie – opowiada.
To wszystko ma pomóc pacjentom budować nowe nawyki i zdrowe relacje społeczne. – Staramy się im pokazać, jak inaczej można żyć – bez używek, ale z satysfakcją – dodaje.
Klub pacjenta – motywacja i społeczność po terapii
Po opuszczeniu ośrodka kontakt z placówką się nie urywa. Raz w miesiącu odbywają się spotkania Klubu Pacjenta, na które przyjeżdżają absolwenci terapii, często z rodzinami. – Dzielą się swoimi doświadczeniami, opowiadają, co się zmieniło w ich życiu. To niezwykle motywujące dla obecnych pacjentów – mówi właścicielka.
Spotkania te nie tylko wzmacniają motywację, ale pomagają także budować więzi między rodzinami osób uzależnionych. – Żony pacjentów wymieniają się numerami, wspierają się, planują wspólne wyjazdy – opowiada.
W ciągu niespełna dwóch lat przez ośrodek przewinęło się około 400 osób na terapii i drugie tyle na detoksie. – Nie liczyłam dokładnie, ale szacujemy, że 240 osób rocznie korzysta z terapii – podsumowuje właścicielka.
Kiedy warto pomyśleć o terapii i dlaczego warto wybrać prywatny ośrodek?
Terapia uzależnień to decyzja, którą warto podjąć, gdy uzależnienie zaczyna wpływać na codzienne życie – relacje, zdrowie, pracę i samopoczucie. Im wcześniej osoba uzależniona otrzyma pomoc, tym szybciej zacznie doceniać życie na trzeźwo - bez konieczności ukrywania się, kombinowania, bez poczucia wstydu czy kolejnego razu zawiedzenia zarówno siebie (bo „ przecież miałem więcej już nie pić”) czy najbliższych. Prywatne ośrodki, takie jak AzylVIP pod Krakowem, oferują kompleksową opiekę, indywidualne podejście, komfortowe warunki oraz pełne wsparcie w powrocie do zdrowia i samodzielności. Terapia to początek nowej drogi – świadomej, wolnej od uzależnień i pełnej nowych możliwości.