To mogła być zwykła środa na placu zabaw na os. Oświecenia. Piasek, huśtawka, karuzela. "Zobacz, zrobię to bez trzymania!". Młodzież, która chodzi na wagary – to jeszcze rozumiemy. Ale „ucieczka” z dzieciaków zerówki? Dwóch energicznych 6-latków postanowiło, że życie jest zbyt krótkie, żeby wracać grzecznie z grupą.
Około 14:30, 30 października, chłopcy „niepostrzeżenie oddalili się spod opieki opiekuna” i ruszyli w miasto. Plan? Jak tłumaczyli później policjantom – „dla żartu”.
Żart zrobił się jednak szybko bardzo poważny. Gdy opiekun nie znalazł chłopców na własną rękę, o 15:45 zaalarmował policję. I wtedy Kraków zobaczył, jak wygląda prawdziwa mobilizacja: w dwóch komisariatach ogłoszono alarm, do akcji weszli prewencyjni, kryminalni, przewodnicy psów, straż pożarna, straż miejska, a nawet kierowcy i motorniczowie MPK dostało rysopisy. W sumie – 140 osób zaangażowanych było w poszukiwania dwóch urwisów, którzy właśnie robili sobie spacer po mieście.
Finał? Tuż przed 17:00 policjanci kryminalni z „siódemki” namierzyli bohaterów dnia… w jednej z galerii handlowych w północnej części Krakowa. Całych, zdrowych, rozbawionych. Jeden miał być „pomysłodawcą ucieczki”, drugi „dał się namówić”. Obaj zostali oddani opiekunom, prawdopodobnie z dożywotnim zakazem samodzielnych wypraw do galerii.
Policja przypomina (z lekkim oddechem ulgi): dzieci potrafią zniknąć naprawdę szybko. A rodzice i opiekunowie – nawet ci bardzo uważni – niech mają oczy dookoła głowy. Bo jak pokazuje ta historia, wystarczy chwila nieuwagi i… 140 mundurowych jedzie szukać dwóch sześciolatków na „misji specjalnej”.














![Najpiękniejszy cmentarz w Krakowie? Ten jest mocnym kandydatem [FOTO]](https://cdn.glos24.pl/2023/10/IMG_20201024_123315--1-_w300.webp)




