czwartek, 29 września 2022 12:54, aktualizacja 2 lata temu

Dzień wolnego, zniżki na leki czy czekolada? „Ludzie nie są chętni, aby nas wpuszczać bez kolejki”

Autor Marzena Gitler
Dzień wolnego, zniżki na leki czy czekolada? „Ludzie nie są chętni, aby nas wpuszczać bez kolejki”

– Zazwyczaj oddajemy krew co 2 – 3 miesiące, ale oczywiście to jest bardzo trudne, żeby tak samemu z siebie regularnie oddawać krew. Osoby mieszkające w Krakowie mają trochę łatwiej, bo jest tam kilka punktów, gdzie można oddać krew. Jednak my, z mniejszych miejscowości musimy na to poświęcić cały dzień – mówi Patrycja Kleczkiewicz, którą do oddawania krwi zachęciła nauczycielka w szkole średniej.

Kim są współcześni krwiodawcy? Jak zmieniło się podejście do krwiodawców od czasu PRL-u, gdy bez kolejki mogli robić zakupy, czy dostać się do lekarza? Co do oddawania krwi motywuje współczesną młodzież, która łamie stereotypy, że liczy się tylko dobra zabawa i alkohol, albo że nic nie ma za darmo? O tym, dlaczego oddają krew i czy potrzebne im są konkretne bonusy rozmawiamy z krwiodawcami, którzy swoją przygodę z krwiodawstwem zaczynali kilkadziesiąt lat temu i tymi, którzy oddają krew od kilku lat.

To było spontaniczne

Kazimierz Frej swoją przygodę z krwiodawstwem rozpoczął w 1976 roku. - Było to spontaniczne oddanie krwi dla konkretnej osoby. Jeszcze wtedy oddawało się krew do słoików, a nie tak jak teraz, do woreczków. Regularnie zacząłem oddawać krew jak poszedłem do wojska, w 1979 i tam systematycznie oddawałem krew, przez całą służbę – mówi wieloletni krwiodawca. Mężczyzna w sumie oddał prawie 30 litrów krwi. W tamtych latach prężnie działały Kluby Honorowych Dawców Krwi. Taki klub powstał też przy wielickiej kopalni. – Można powiedzieć, że w tym okresie państwo się bardzo nimi opiekowało. Były możliwość wyjazdów na wczasy. Pierwszy klub HDK przy Kopalni Soli Wieliczka założył 1977 roku felczer medycyny na kopalni, Zygmunt Grabarczyk. Potem ta akcja siadła, ludzie zaczęli oddawać mniej krwi. W 2006 roku zebrała się grupa ponad 30 osób, które zaczęły oddawać krew systematycznie. Takie akcje organizowane są w Kopalni regularnie dwa razy w roku - wspomina.

Zbiórki w szybie Regis Kopalni Soli "Wieliczka" to okazja na darmowy bilet na Trasę Turystyczną - fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

Powód do dumy i...darmowy bilet

Kopalnia Soli "Wieliczka" od lat zaprasza do oddawania krwi na organizowanych w obiektach kopalni akcjach. „Podaruj Krew, Podaruj życie” to wspólna akcja MK NSZZ „Solidarność” przy Kopalni Soli „Wieliczka”, Kopalni Soli „Wieliczka”, Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie, a także Klubu HDK przy Kopalni Soli „Wieliczka”. Odbywa się od roku 2016, dwukrotnie w ciągu roku: latem (lipiec) z okazji dnia św. Kingi i zimą (grudzień) z okazji dnia św. Barbary. Zimowa edycja akcji (poza czasem pandemii) organizowana była w podziemiach wielickiej kopalni, letnia w budynku nadszybia szybu Regis, a czasami również przy tężni solankowej. Nawet pandemia nie przerwała zwyczaju organizacji akcji - zimą 2020 i 2021 odbyła się ona na powierzchni.

Ostatnia lipcowa akcja to 53 litry krwi oddane przez 119 osób. Chętnych było jeszcze więcej (w sumie 140 osób), ale nie wszyscy spełniali obowiązujące krwiodawców kryteria m.in. zdrowotne. Każda edycja ma mniej więcej podobne statystyki, choć rekordowym był rok 2019. Podziemna zimowa odsłona tamtej akcji przyniosła wtedy aż 65 litrów od 144 dawców.

Od 2016 roku dawcy na akacjach w Kopalni oddali już ponad 700 litrów krwi - fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

- Każda edycja cieszy się dużym powodzeniem. Biorą w niej udział nie tylko górnicy i społeczność lokalna, ale także turyści i mieszkańcy całego województwa. Przyjeżdżają górnicy z innych kopalń, studenci policjanci, strażacy, a nawet siostry zakonne. Chętnie uczestniczą w niej pracownicy wielickiej kopalni. Od początku jej organizacji liczba członków HDK kopalni zwiększyła się 3-krotnie (do ponad 60 osób) – mówi Monika Szczepa, rzecznik prasowa Kopalni Soli „Wieliczka”. - Sumarycznie od 2016 roku udało się nam zebrać już ponad 700 litrów krwi od 1450 krwiodawców. Warto dodać, że za każdym razem akcja trwa 6 godzin, do dyspozycji krwiodawców jest kilka stanowisk poboru krwi. Każdy krwiodawca otrzymuje posiłek regeneracyjny oraz bilet na zwiedzanie Trasy Turystycznej. Już dziś możemy zaprosić wszystkich chętnych na początek grudnia - w okolicach Barbórki odbędzie się kolejna taka akcja - dodaje. Warto wspomnieć, że społeczne wydarzenie jest dobrą praktyką dla innych przedsiębiorstw. Zostało już 5-krotnie (przez 5 lat) uhonorowane wpisem do katalogu wzorcowych praktyk Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Na jednej z takich akcji, którą zresztą sama zainicjowała, pierwszy raz honorowo oddała krew Agata Słowik. - Oddaję krew od pierwszych akcji, które były organizowane w Kopalni Soli „Wieliczka”. Było to związane ze Światowymi Dniami Młodzieży. Padła wtedy informacja, że brakuje krwi i wpadłam na pomysł, aby zorganizować taką akcję właśnie w Kopalni, mając na uwadze to, że szama brać górnicza jest dość religijna. Dodatkowo zaangażował się Związek Zawodowy Solidarność, który też pomaga i promuje pomaganie sobie nawzajem. Nasza komisja zakładowa przyjęła to z chęcią i stwierdziliśmy, że zrobimy zbiórkę i oczywiście wtedy też w tej akcji sama wzięłam udział – mówi Agata, Słowik, fizjoterapeuta pracujący w uzdrowisku Kopalnia Soli „Wieliczka”, która oddaje krew od 4-5 lat. Ile krwi już oddała? - Powiem szczerze, że nie liczyłam tego, ile oddałam krwi. Jednorazowo można oddać 450 ml krwi. Ja oddaję ją 3 razy do roku. Dwa na naszych kopalnianych akcjach, a raz w krakowskim RCKiK - dodaje.

Dużą motywacją do pierwszego oddania krwi jest choroba albo operacja konkretnej osoby, dla której brakuje krwi. – Kiedy komuś jest potrzebna krew, to szybko organizuje się grupa, która dla niego specjalnie oddaje krew. Podaje się wtedy imię i nazwisko konkretnej osoby, która czeka na operację. Ja właśnie tak oddałem moją pierwszą krew – mówi Kazimierz Frej, emerytowany pracownik Kopalni Soli „Wieliczka”, który reaktywował Klub Dawców Krwi w kopalni. Sam już nie oddaje krwi, bo przekroczył wiek 65 lat. Dlaczego tak wciągnęło go krwiodawstwo? - Po prostu była taka potrzeba według mojego sumienia, żeby podzielić się tą krwią i tyle. Taka była moja zasada, żeby po prostu móc komuś uratować życie – dodaje. Wspomina też przypadek, gdy górnicy oddawali krew dla kolegi. – Mieliśmy taki przypadek w kopalni, że koledze potrzebna była krew. Często jak pojawi się taka potrzeba, ktoś pierwszy raz na takiej akcji zacznie oddawać, już później zostaje – mówi emerytowany górnik.

To nie boli, a może uratować komuś życie - przekonują krwiodawcy - fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

Podstawa to nauczyciel z charyzmą

Konkretna potrzeba do pierwszego oddania krwi zmotywowała też Elżbietę Bruzdę, która nie tylko sama od 20 już lat oddaje krew, ale też promuje krwiodawstwo wśród młodzieży, organizując akcje w wielickim PCKZiU, gdzie uczy edukacji dla bezpieczeństwa i wychowania fizycznego. – Byłam wtedy chyba w szkole średniej. Moja ciocia przebywała w szpitalu i potrzebna była krew, bo miała mieć operację, no i tak to się zaczęło – wspomina zasłużona krwiodawczyni. Organizowane przez nią akcje w szkole to już tradycja. – Zazwyczaj dwa razy w roku szkolnym mamy akcję krwiodawstwa, gdzie przyjeżdża ekipa z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Krakowie: pielęgniarki, lekarz i uczniowie oddają krew. W szkole już były chyba 32 takie akcje. Od 2003 roku działa klub honorowych krwiodawców w naszej szkole – mówi nauczycielka. – To muszą być osoby pełnoletnie, więc tak naprawdę wchodzą w grę tylko 4 i 5 klasy. Zazwyczaj w czasie takiej akcji 20 – 30 osób oddaje krew. Czasem się zdarza, że oddają też nauczyciele, choć poza mną 3 może 4 osoby z grona pedagogicznego jeszcze oddają - dodaje Elżbieta Bruzda.

Na jednej z takich akcji w szkole pierwszy raz oddała krew Patrycja Kleczkiewicz, obecnie już studentka. - To było po moich osiemnastych urodzinach przy okazji akcji organizowanej w szkole przez panią Bruzdę. W klasie maturalnej kilka razy udało mi się oddać krew na takich. Później, na studiach też regularnie starałam się też oddawać krew, bo na uczelni też były organizowane różne zbiórki – mówi studentka jednej z krakowskich uczelni. Co ją przekonało, żeby pierwszy raz oddać krew? - Jeśli organizuje to nauczyciel z charyzmą i autorytetem, to my chętnie będziemy się w takie akcje angażować. Ważne jest też, że jest to taka cegiełka od siebie, która nas nic nas nie kosztuje, a możemy dać coś od siebie. To daje człowiekowi takie poczucie spełnienia. Wiadomo, że to się też wiązało z różnymi korzyściami, że na przykład przez cały dzień byliśmy zwolnieni z lekcji, ale ta motywacja jest drugorzędna. Ważniejsze jest to, że dajemy coś od siebie drugiemu człowiekowi – mówi studentka.

W PCKZiU w Wieliczce działa prężnie klub HDK. Krew oddają tu uczniowie i nauczyciele - fot. Fb. PCKZiU w Wieliczce

Czy dla młodych ludzi nie są problemem pewne wymagania, jakie trzeba spełnić, aby móc oddać krew, na przykład to, że nie można dzień wcześniej pić alkoholu? - Szczerze powiedziawszy nigdy się nad tym ani ja, ani moi znajomi nie zastanawialiśmy. Może dlatego, że prowadzimy raczej spokojne życie. Natomiast warto dodać, że przy oddawaniu krwi mamy zrobione badania krwi, więc to też jest dla nas korzyść. Moja znajoma, która robiła sobie tatuaże, przez pewien czas nie mogła oddawać krwi, ale potem mogła do tego wrócić – mówi Patrycja Kleczkiewicz. - Nas w szkole już wcześniej informowano, jakie są zasady, więc jak szliśmy na zbiórkę to na 99 proc. byliśmy pewni, że zostaniemy przyjęci. Może kiedyś były jakieś przypadki w szkole, że ktoś miał na przykład niedowagę, ale to wszystko – dodaje. - Czasem muszę zrobić sobie przerwę ze względu na podróże, które dyskwalifikują mnie na przykład na rok, ale po tej przerwie nadal kontynuuję oddawanie krwi – mówi z kolei Elżbieta Bruzda.

Bonusy są ważne, ale nie są najważniejsze

Tym, co ma docenić honorowych dawców zawsze były pewne bonusy i przywileje. - Jak zaczynałem oddawać to wiadomo, był dzień wolny od pracy – wspomina Kazimierz Frej. - W dniu zbiórki dawano nam bułki z szynką, były soczki, była kawa, herbata i były czekolady. Można było iść bez kolejki do lekarza, do specjalistów, do apteki. Było to wyraźnie ogłoszone w każdym ośrodku zdrowia, że krwiodawcy są przyjmowani poza kolejnością. Teraz tego nie ma, chociaż niby jest to w przepisach, ale trzeba się naprawdę bardzo starać, żeby nas ktoś wpuścił i ludzie nie są chętni, aby nas wpuszczać bez kolejki – mówi emerytowany górnik. Jednak i dziś pewne dodatki czy uprawnienia funkcjonują. - Jestem pracownikiem służby zdrowia i dla mnie ważnym bonusem jest to, że krwiodawca może i ma prawo do wcześniejszych wizyt lekarskich, do skorzystania z rehabilitacji i  specjalistów bez kolejek – mówi Agata Słowik. - Honorowi dawcy mogą skorzystać z ulgi na leki, które są coraz droższe. Myślę, że to jest takim cennym bonusem. Dodatkowo u nas w kopalni stwierdziliśmy, że taką atrakcją i fajną rzeczą, którą możemy zaproponować osobom, które oddają krew i dzielą się tym życiodajnym złotem, jest możliwość zwiedzenia trasy turystycznej za darmo, w ramach w ramach oddawania krwi – dodaje terapeutka w Kopani Soli „Wieliczka”.

Podczas oddawania krwi wykonywane są podstawowe badania. To kolejny bonus dla krwiodawców - fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

Jakich przywilejów dodatkowych brakuje dzisiaj krwiodawcom? – Bywa w niektórych miastach, że jeździmy za darmo komunikacją miejską. Dobrze by było, żeby tak było wszędzie. Przydały by się darmowe bilety na kolej, czy autobusy międzymiastowe, ale wiadomo, nie są to już spółki państwowe ale prywatne firmy. Zachętą mogły by być na przykład w jakieś wczasy, czy sanatorium dla honorowych dawców krwi, bo wiadomo, że po pewnym czasie organizm jest jednak trochę osłabiony. Mamy też listę refundowanych leków, ale wiadomo, nie wszystkie obejmuje – mówi Kazimierz Frej. - Mój lekarz ostatnio stwierdził, że wszystkie leki powinniśmy mieć za darmo bezpłatnie – dodaje Elżbieta Bruzda.

Jak informuje Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie, każdy krwiodawca, który zarejestruje się w jednostce organizacyjnej publicznej służby krwi i odda dobrowolnie, honorowo – nieodpłatnie krew otrzymuje tytuł „Honorowego Dawcy Krwi”.

Honorowemu Dawcy Krwi poza tytułem i legitymacją przysługują:

  • posiłek regeneracyjny o wartości kalorycznej 4500 kcal;
  • bezpłatne wyniki badań diagnostycznych (grupa krwi, morfologia, badania markerów czynników zakaźnych przenoszonych przez krew)
  • zwrot kosztów zarobku na zasadach wynikających z przepisów prawa pracy
  • zwrot kosztów przejazdu do najbliższej placówki publicznej służby krwi
  • karta identyfikacyjna grupy krwi (po co najmniej trzykrotnym oddaniu krwi);
  • ulga podatkowa - odliczenie wartości oddanej krwi od dochodu
  • dzień wolny od nauki lub pracy – w dniu oddania. (W przypadku niezakwalifikowania się do oddania krwi lub w przypadku zgłoszenia się na badania kontrolne dzień wolny nie przysługuje, wydawane jest wówczas zaświadczenie usprawiedliwiające nieobecność w pracy lub w szkole na czas określony).

Kolejne przywileje przysługują za oddanie w sumie 5 litrów krwi (kobiety), 6 litrów (mężczyźni) lub odpowiadające tej objętości ilości innych składników krwi. Wtedy można otrzymać legitymację i tytuł „Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi” i kolejne bonusy. To bezpłatne przejazdy komunikacją miejską dla Zasłużonych Dawców Krwi 1. stopnia w Krakowie, Nowym Sączu, Tarnowie i Zakopanem (dwie linie). W Tarnowie Honorowi Dawcy Krwi przez okres 30 dni od daty każdorazowego oddania krwi udokumentowanego przez punkt krwiodawstwa w legitymacji HDK mogą korzystać bezpłatnie z komunikacji miejskiej. W Krakowie osoby, które oddały bezpłatnie co najmniej 18 litrów (mężczyźni) lub 15 litrów (kobiety) krwi pełnej lub odpowiadającą tej objętości ilość innych składników krwi mogą uzyskać bilet wolnej jazdy. Podobnie jest w Nowym Sączu i Tarnowie.

Warto wspomnieć, że na stronie ckik.krakow.pl można sprawdzić jakie są przeciwskazania do oddawania krwi (np. choroby, zabiegi medyczne czy kosmetyczne albo podróże do określonych rejonów) oraz dowiedzieć się, jakiej grupy krwi aktualnie brakuje. Tam też jest informacja o aktualnych zbiórkach krwi w terenie.

Do jednej operacji potrzeba jej aż trzy litry

Co może przekonać ludzi, żeby zaczęli oddawać krew? - Myślę, że przede wszystkim świadomość, że nie istnieją produkty syntetyczne, które by mogły zastąpić krew. Ta świadomość społeczeństwa jest coraz większa, jednak warto przypominać, że do przeciętnej operacji wymaga się około 3 litry krwi, czyli wymaga to pomocy około 6 krwiodawców. Nikt nie wymyślił jeszcze produktu medycznego, który by tę krew mógł zastąpić, więc krew jest tym darem, którym sami możemy pomóc innym ludziom – mówi Agata Słowik. - Promujemy oddawanie krwi wśród młodzieży i studentów, dlatego, że wiemy, że taka świadomość społeczeństwa, szczególnie tego młodego i chętnego do pomocy, jest tutaj bardzo istotna. Jeśli chodzi o bonusy, to tych bonusów jest dzisiaj moim zdaniem dość dużo, natomiast należałoby na pewno uświadomić społeczeństwo, że krew jest potrzebna, że krwi i jej składników nie można wytworzyć chemicznie. To ta jedna rzecz, którą możemy dać i którą możemy się podzielić z drugim człowiekiem, który tego potrzebuje - dodaje.

- Jest tu duża zasługa mediów, bo jeśli się słyszy się komunikat, że brakuje krwi, albo konkretnej grupy to się człowiek się mobilizuje – mówi Patrycja Kleczkiewicz. – Zazwyczaj oddajemy krew co 2 – 3 miesiące, ale oczywiście to jest bardzo trudne, żeby tak samemu z siebie regularnie oddawać krew. Osoby mieszkające w Krakowie (czy w innym dużym mieście) mają trochę łatwiej, bo jest tam kilka punktów, gdzie można oddać krew (w Krakowie to np. szpital w Prokocimiu, czy RCKiK na przy ul. Rzeźniczej na Kazimierzu). Jednak my z mniejszych miejscowości musimy na to poświęcić cały dzień, żeby dojechać komunikacją. Człowiek musi sobie cały dzień zaplanować pod to jedno wydarzenie, więc takie okazjonalne zbiórki bardzo nam to ułatwiają i sprawiają, że ludzie się motywują. Jeśli już w moim mieście organizowana taka zbiórka, to pójdę i oddam. Też przy okazji coś zyskam, na przykład dzień wolny, osiem czekolad. To też jest fajne. Dobrym pomysłem są też zbiórki w niedziele. Takie organizował na przykład Urząd Gminy Biskupice (skąd pochodzę), bo nie każdy ma możliwość, żeby wziąć wolne, a w niedzielę można się wybrać i całą rodziną oddać krew – dodaje studentka.

Zbiórka krwi w Kopalni Soli "Wieliczka" - fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

Dawcom w darze

O to, żeby tych bonusów było więcej zabiega Kuba Terakowski, którego do oddawania krwi przekonała wówczas narzeczona, a obecnie żona. – To było po katastrofie hali targowej w Katowicach. Były wtedy apele o oddawanie krwi, ale wówczas mi się nie udało, bo było tak wielu chętnych. Inspiracją była moja żona, która wtedy była jeszcze moją narzeczoną. Ona zabrała mnie do punktu. Zobaczyłem tych wszystkich ludzi, którzy oddają krew zupełnie bezinteresownie, żeby coś od siebie dać innym potrzebującym i to mnie zauroczyło – wspomina. Z jego inicjatywy już 15 lat temu powstała akcja i strona Dawcom w darze, do której mogą zgłosić się firmy, które chcą szczególnie uhonorować krwiodawców. W 2007 roku namówił do rabatów dla krwiodawców kilkadziesiąt schronisk górskich, a potem do jego akcji zaczęły dołączać inne firmy. - Teraz po 15 latach jest już 1207 podmiotów, które honorowym dawcom udzielają od 5 do nawet maksymalnie 50 proc. rabatu – mówi inicjator akcji. Wielu właścicieli firm, które wspierają krwiodawców również jest krwiodawcami, lub mają wśród załogi wielu krwiodawców, ale też ostatnio dołączyło do inicjatywy sporo instytucji większego formatu jak muzea, teatry czy kina. - To nie tylko promocja aktywnego trybu życia, ale przede wszystkim ukłon w stronę krwiodawców. Wprawdzie sama definicja honorowego krwiodawstwa, jest taka, że jest ono bezinteresowne. W zamian za krew nic nie dostajemy, ale jeżeli można w jakiś sposób im się odwdzięczyć, to myślę, że warto – podkreśla Kuba Terakowski.

To nie boli, za to daje power

Jak przekonać do oddania krwi kogoś , kto jeszcze się waha, czy warto to zrobić? – To nie boli. Wszyscy się obawiają, że to jest jakaś bolesna procedura, ale tak nie jest. Utrata 450 ml krwi nie wpływa jakoś na jakość naszego funkcjonowania i naszego zdrowia. Wręcz przeciwnie. Świeżo produkowane krwinki, nowy pick krwi daje na drugi czy trzeci dzień daje taki zastrzyk energii, taki power, że warto samemu się przekonać, jak to jest. Samo pobieranie krwi nie jest procedurą długotrwałą. Trwa około 10 minut. Jest bardzo bezpieczne. Przed pobieraniem krwi robi się specjalistyczne ankiety. Wszystko wykonuje się z wykorzystaniem środków jednorazowego użytku. Igły do pobrań są cienkie i wyprofilowane. Sama procedura jest prosta, łatwa i z perspektywy mogę powiedzieć, przyjemna dla pacjenta – przekonuje Agata Słowik, która działa w HDK w Kopani Soli „Wieliczka”.

fot. Rafał Stachurski / Kopalnia Soli "Wieliczka"

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka