Zjednoczona Prawica, w której główne skrzypce gra Prawo i Sprawiedliwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, została zwycięzcą wyborów parlamentarnych.
Rządząca formacja wg danych z 27275 na 27415 obwodowych komisji wyborczych (99,49%) zdobyła 43.76% głosów. Dopóki głosy te nie zostaną przeliczone na mandaty trudno jest ocenić, czy PiS będzie miało w Parlamencie samodzielną większość.
Koalicja Obywatelska uzyskała 27.24% głosów. Taki wynik stawia pod znakiem zapytania przyszłość formacji (czy ulegnie rozpadowi?) oraz to, czy Schetyna pozostanie jej liderem.
Lewica, czyli połączone siły SLD, Wiosny i Razem, zdobyły razem 12,52% głosów. To niewątpliwie duży sukces tych ugrupowań, w kuluarach już zaczyna się mówić, że w najbliższych miesiącach formacja ta będzie chciała zastąpić KO na pozycji głównego konkurenta PiS. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w najbliższych tygodniach może dojść do rozbicia tego bloku - wielu ekspertów spekuluje, że ludzie związani z Wiosną Biedronia przejdą do SLD lub nawet innych formacji parlamentarnych, a Razem niemal od razu się odłączy i utworzy samodzielny klub (lub koło poselskie).
PSL uzyskało 8,58% głosów. Wygląda więc na to, że Kosiniak-Kamysz, który jeszcze niedawno był niepewien przekroczenia 5% progu wyborczego może odetchnąć z ulgą.
Konfederacja uzyskała 6.79% głosów i będzie nową siłą w Parlamencie.