Mieszkańcy Dębnik – przede wszystkim Tyńca, Kostrza i okolicznych osiedli – domagają się zmiany planu prowadzenia prac na ul. Tynieckiej. W petycji przygotowanej przez radnego RMK Marka Sobieraja apelują o utrzymanie przejezdności z ruchem wahadłowym, nawet kosztem wydłużenia robót. Dokument trafi do prezydenta Krakowa i dyrektora ZDMK.
Odcięci od centrum
Autorzy petycji podkreślają, że rozumieją konieczność przebudowy przepustu nad Potokiem Kostrzeckim i całej modernizacji odcinka, ale sprzeciwiają się „permanentnemu zamknięciu ulicy na dwa miesiące”. Ich oczekiwaniem jest przeprowadzenie inwestycji przy utrzymaniu ruchu, najlepiej w formule ruchu wahadłowego sterowanego sygnalizacją. Jak argumentują, Tyniecka to kluczowy ciąg komunikacyjny dla Tyńca, Kostrza i Pychowic, a całkowite odcięcie doprowadzi do „znacznych utrudnień komunikacyjnych i negatywnie wpłynie na codzienne funkcjonowanie mieszkańców”. "Szanowni mieszkańcy Kostrza, Tyńca i najbliższych okolic musimy wspólnie powstrzymać zamknięcie ulicy Tynieckiej podczas remontu. Proszę o podpisanie Petycji do Prezydenta Miasta Krakowa oraz Zarządu Dróg Miasta Krakowa" - zaapelował twórca petycji radny Marek Sobieraj.
Przypomnijmy, od 18 października 2025 r. ul. Tyniecka w krakowskim Kostrzu będzie zamknięta na dwa miesiące – na odcinku przy skrzyżowaniu z ul. Dąbrowa. Dla mieszkańców Tyńca, Podgórek Tynieckich i Kostrza to koszmar: już teraz stoją w korkach przez trwające prace, a wkrótce wielu z nich w ogóle nie przejedzie bez dwukrotnego przekraczania Wisły – przez most Dębnicki lub Zwierzyniecki – albo bez nadrabiania drogi przez A4, która w szczycie także regularnie się korkuje. ZDMK zaproponował objazd zamkniętego odcinka przez ... Wisłę i autostradę.
- Zobacz też:

Skąd takie zamieszanie? Jak tłumaczy ZDMK zamknięcie jest nieuniknione: trzeba przebudować przepust pod jezdnią, a tego nie da się wykonać „połówkami” ani przy ruchu wahadłowym. Odcinek między ulicami Dąbrowa a Nowa Kolna zostanie wyłączony z ruchu, co zepchnie niemal cały „tyniecki” tranzyt na ul. Księcia Józefa oraz węzły A4. Efekt? Długie objazdy, wąskie gardła i korki, jakich dawno tu nie było.

Bez alternatywy
Problemy dotkną nie tylko zmotoryzowanych, ale dojeżdżających do szkół czy pracy komunikacją miejską, która też całkowicie zmieni trasy w rejonie Kostrza.
Zawieszona zostanie linia 112 do Tyńca (przystanek końcowy "Tyniec Kamieniołom”). Pozostałe połączenia w rejonie będą skrócone, a linia 496 zostanie wydłużona aż do przystanku "Kostrze OSP". W odciążeniu sieci mają pomóc nowe linie zastępcze: 712 i 762. Jedna z nich – 712 – pojedzie jednak długim objazdem z odcinkiem autostradą, nie zatrzymując się po drodze na żadnym przystanku objazdowym. Skrócona będzie też nocna 612, co w praktyce pozbawi mieszkańców Tyńca nocnego dojazdu do domów.
Nic dziwnego, że powstała petycja, w której mieszkańcy opisali koszmar, jaki czeka ich w najbliższym czasie.
Czego oczekują mieszkańcy?
W piśmie "Nie dla paraliżu komunikacyjnego Tyńca i Kostrza – żądamy utrzymania ruchu na ul. Tynieckiej!", pod którym podpisało się już ponad pół tysiąca osób, znalazła się ostra ocena zaproponowanego przez miasto objazdu. Objazd przez obwodnicę A4 mieszkańcy nazywają „totalnym absurdem”, bo – jak piszą – „korki, jakie są tam na co dzień, całkowicie wykluczają możliwość skorzystania z tej trasy”. Zwracają też uwagę, że ul. Księcia Józefa już dziś pracuje na granicy przepustowości, a lokalne ulice, jak Fedkowicza, nie są przystosowane do przejęcia wzmożonego ruchu.
Kolejny wątek to czas dojazdu służb ratunkowych. „Permanentne zamknięcie ulicy utrudni i znacznie wydłuży czas dojazdu wszystkich służb ratowniczych” – czytamy w piśmie. Podobne obawy dotyczą komunikacji miejskiej, która w przypadku pełnej blokady narażona będzie na paraliż w godzinach szczytu.
W petycji wskazano też na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pieszym i dzieciom zmierzającym do powstających w pobliżu szkoły i przedszkola w Kostrzu. Mieszkańcy proszą dodatkowo o jasną, z wyprzedzeniem podaną informację na temat ostatecznego harmonogramu oraz przyjętego rozwiązania organizacji ruchu.
Co dalej? Trwają rozmowy
Sygnatariusze liczą, że miasto zrewiduje plan i wdroży wariant z utrzymaniem przejezdności, nawet jeśli roboty potrwają dłużej. O złożeniu petycji i efektach swoich działań poinformował już twórca petycji radny Marek Sobieraj. "Podczas dzisiejszych obrad Rady Miasta Krakowa rozmawiałem z dyrektorem ZDMK w sprawie możliwości wprowadzenia ruchu wahadłowego na czas budowy mostku na Potoku Kostrzeckim. Dyrektor bardzo poważnie podszedł do tematu i zadeklarował, że dołoży starań, aby prace zostały poprowadzone w taki sposób, który umożliwi utrzymanie ruchu na wspomnianym odcinku. To daje nadzieję na pozytywne rozwiązanie sprawy – zwłaszcza że dziś rano na miejscu budowy wykonawca i inspektor mieli w tej kwestii odmienne zdanie — napisał radny. Jak zapewnia, wszystko wyjaśni się w poniedziałek. "Do poniedziałku ma być wszystko jasne. Niestety, podczas dzisiejszej sesji nieobecny był Pan Prezydent Aleksander Miszalski, ale naszą petycję przekazałem właściwym adresatom. Dodatkowo złożyłem interpelację do Prezydenta Miasta" - poinformował.
Odpowiedź na petycję będzie to też swoisty test nowej władzy. Za poprzedniej ekipy podobny koszmar przeżywali mieszkańcy Woli Justowskiej, gdy z powodu remontu, mimo apeli na rok zamknięto kluczową ulicę Królowej Jadwigi. Nie pomogły petycje ani protesty. Czy prezydent z PO pokaże "ludzkie oblicze" władzy i wsłucha się w głosy mieszkańców Kostrza i Tyńca? Zobaczymy.
fot. Google Maps