piątek, 11 lutego 2022 16:16, aktualizacja 3 lata temu

Katastrofa ekologiczna w Chrzanowie. "Dziesiątki zdechłych ryb, same szlachetne gatunki"

Autor Marzena Gitler
Katastrofa ekologiczna w Chrzanowie. "Dziesiątki zdechłych ryb, same szlachetne gatunki"

– Lata pracy, starań, planowanego zarybiania, ochrony gatunkowej właśnie idą na marne... Płakać się chce... – piszą wędkarze z Chrzanowa. Dziesiątki śniętych ryb, same szlachetne gatunki: sandacze, węgorze – tak wygląda sytuacja w stawie rybnym, którym opiekuje się Towarzystwo Wędkarskie "Kościelec" w Chrzanowie. Za katastrofę obwiniają wyciek z pobliskiej firmy Dan Cake. Firma do awarii i wycieku się przyznaje, ale nie czuje się winna śmierci ryb.

Do wycieku substancji o kolorze mleka doszło 6 stycznia, w Trzech Króli. „3 króli, dzień wolny... Taka oto sytuacja... Czy kogoś jeszcze coś może zdziwić? Liczymy na to, że ten syf, który płynie całą szerokością rowu i wpada do naszego stawu nie jest skażony, czy jak kiedyś silnie zasiarczony. Mamy nadzieję, że nie zabije ryb w stawie, jednak rów na całej długości jest jak mleko!” – relacjonował Tomasz Brożek, prezes Towarzystwa Wędkarskiego "Kościelec" w Chrzanowie na stronie Towarzystwa na Facebooku. – „ (…) Na całej długości rowu i w części tarliska na stawie dno jest BIAŁE, a woda wygląda jak mleko."

3 króli, dzień wolny ... Taka oto sytuacja ... Czy kogoś jeszcze coś może zdziwić? Liczymy na to, że ten syf, który...

Opublikowany przez Towarzystwo Wędkarskie "Kościelec" w Chrzanowie Czwartek, 6 stycznia 2022

Wędkarz o zanieczyszczeniu zawiadomił służby. „Trudno stwierdzić kiedy ktoś wpadł na ten pomysł, aby ten syf wlać do rowu zasilającego staw, ale dzisiaj widać, że lało się to już od jakiegoś czasu. Policja i Straż pożarna była na miejscu, strażacy sprawdzili jedynie odczyn pH (około 7) na podstawie którego stwierdzili, że nie ma podstaw do dalszych działań. Niestety nie zabezpieczyli też próbek osadu, ani cieczy. Oczywiście możemy zrobić to sami, ale wyniki takiego badania niczego nam nie dadzą ...

6 stycznia woda w rowie doprowadzającym wodę do stawy wyglądała jak mleko. Mimo to straż pożarna nie pobrała próbek - fot. Fb. Tomasz Brożek / Towarzystwo Wędkarskie "Kościelec" w Chrzanowie

Liczymy, że sprawa się wyjaśni, a odpowiedzialna za ten stan rzeczy firma, z terenu której odprowadzany jest (był) biały szłam przywróci rów do stanu pierwotnego” – podsumował.

Wędkarze z „Kościelca” o zanieczyszczenie rowu przechodzącego przez teren fabryki i odprowadzającego wodę do stawu rybnego obwiniają zakład Dan Cake: „niezaprzeczalnym faktem jest to, że z instalacji odprowadzającej wody opadowe z terenu firmy Dan Cake zlokalizowanej 600 metrów od stawu wylewana była ciecz, która zanieczyściła rów na całej jego długości, a jest to około 600 metrów! Największy wyciek, którego skutki udokumentowaliśmy był 6 stycznia (lub dzień wcześniej, 6 stycznia zostało wykonane zdjęcie wody wpadającej do stawu oraz zdjęcie rury wylotowej).

Po stwierdzeniu tego faktu Tomasz Brożek zgłosił na Policję podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na wprowadzaniu do środowiska niezgodnych z prawem ścieków. Na miejsce została wezwana Policja i Straż pożarna. Strażacy wykonali pomiar przy użyciu papierków wskaźnikowych i ponieważ pH było zgodne z normą stwierdzili, że nie mają postaw do zabezpieczenia próbek cieczy do analizy i podejmowania dalszych kroków.

Nie pobrali próbek mimo, że widać było gołym, okiem, że woda jest biała jak mleko.

Wędkarze próbowali ratować ryby, które kilka dni po zanieczyszczeniu stawy zaczęły pływać przy powierzchni i kurczowo łapać tlen, którego zaczęło brakować w wodzie.

Co ciekawe, do wylania cieczy do rowu przyznała się położona po sąsiedzku firma Dan Cake, która wypożyczyła pompę do napowietrzania stawów dla wędkarzy. Rozpoczęła się trwająca kilka tygodni walka o ocalenie ryb, na miejscu pracowały dwie a nawet trzy pompy, które napowietrzały staw, przy których dyżury pełnili wędkarze z „Kościelca” pomimo mroźnej aurę.

Części ryb udało się przeżyć, ale z dnia na dzień coraz więcej wypływało brzuchami do góry. „Do tej pory wypływały pojedyncze zdechłe ryby. Jednego dnia 5, innego 3, a jeszcze innego 2 ... Każdą zdechłą rybę jaka wypłynęła skwapliwie notujemy, robimy zdjęcia ... żeby nikt nam nie zarzucił, że cokolwiek przed kimkolwiek ukrywamy.

To z czym się mierzymy to niestety skutek lekkomyślnej działalności firmy DanCake, która początkiem stycznia wylała do rowu melioracyjnego odpady z linii produkcyjnej. To absolutnie skandaliczne i sprzeczne z prawem postępowanie! Firma, która na billboardach reklamuje się jako przyjazna środowisku, używa sloganu "robimy klimat" swoją działalnością spowodowała takie właśnie skutki jak widać na zdjęciach ...” – napisał Tomasz Brożek.

Do tej pory wypływały pojedyncze zdechłe ryby. Jednego dnia 5, innego 3, a jeszcze innego 2 ... Każdą zdechłą rybę jaka...

Opublikowany przez Tomka Brożka Czwartek, 10 lutego 2022

„Lata pracy, starań, planowanego zarybiania, ochrony gatunkowej właśnie idą na marne... Płakać się chce...” – komentuje w kolejnym poście.

Lata pracy, starań, planowanego zarybiania, ochrony gatunkowej właśnie idą na marne ... Płakać się chce ... Dan Cake...

Opublikowany przez Towarzystwo Wędkarskie "Kościelec" w Chrzanowie Czwartek, 10 lutego 2022

Z zarzutami prezesa Towarzystwa Wędkarskiego "Kościelec" w Chrzanowie nie zgadza się firma Dan Cake, która przesłała oświadczenie na temat awarii i zanieczyszczenie stawu.

W dniu 6 stycznia br., czyli ustawowo w dzień wolny od pracy, miała miejsce na terenie naszego zakładu produkcyjnego awaria. Polegała ona na rozszczelnieniu się - na skutek panujących w tym czasie mrozów - pojemnika z odpadami organicznymi (mieszaniny wody z mąką), pochodzącą z płukania naszych linii produkcyjnych. Mieszanina ta przedostała się do odpływów wody deszczowej, a następnie do rowu melioracyjnego, którego ujście znajduje się w Stawie „Kościelec". Stąd czasowo obserwowana była w tym miejscu woda o zmienionym, białawym kolorze.

Nieprawdą jest, by w cieczy spływającej do rowu znajdowały się jakiekolwiek ścieki —były to jedynie neutralne dla środowiska odpady organiczne, które są przez naszą firmę gromadzone w kontenerach i przekazywane do biogazowni, gdzie wykorzystywane są jako surowiec. Następnie niezwłocznie podjęliśmy kroki zmierzające do ustalenia przyczyn awarii i jej skutków, będąc w bezpośrednim kontakcie z przedstawicielem Towarzystwa Wędkarskiego „Kościelec" — panem Tomaszem Brożkiem.”

Dan Cake podkreśla, że zrobił wszystko, aby pomóc wędkarzom w ratowaniu ryb i usunąć skutki awarii. „Oczywiście jako firma wzięliśmy odpowiedzialność za stwierdzone skutki awarii, która miała miejsce w naszym zakładzie i niezwłocznie podjęliśmy adekwatne do aktualnego stanu rzeczy działania naprawcze: Przeprowadziliśmy proces czyszczenia kratek kanalizacyjnych i rowu melioracyjnego na ustalonym z władzami Towarzystwa odcinku. Włączyliśmy się w doraźną pomoc: zakupiliśmy motopompę i użyczyliśmy ją w celu napowietrzenia wody w stawie. Wprowadziliśmy techniczne rozwiązania, mające na celu uniknięcie wystąpienia podobnej sytuacji w przyszłości - w tym dokonaliśmy zakupu samochodu cysterny do transportu odpadów do biogazowni oraz doraźnego czyszczenia kanalizacji burzowej.”

W oświadczeniu firma informuje też o skutkach kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w zakładzie, która nie wykazała nieprawidłowości jeśli chodzi o przechowywanie odpadów organicznych z czyszczenia linii produkcyjnych. Wskazuje też inne czynniki, które mogły doprowadzić do śnięcia ryb, jak na przykład lód, który utrudnia wymianę gazową w stawie. „Nie możemy zatem jako firma brać pełnej odpowiedzialności za bieżącą sytuację w stawie, biorąc pod uwagę szereg czynników wpływających na kondycję ryb w trudnym okresie zimowym. Poczuwamy się do odpowiedzialności i podjęliśmy działania, mające na celu zniwelowanie skutków wynikających bezpośrednio z awarii, która miała miejsce w naszym zakładzie produkcyjnym 6 stycznia br. Podkreślamy, że zależy nam na wypracowaniu rozwiązań adekwatnych do zaistniałej szkody. Zapewniamy gotowość do prowadzenia dalszych rozmów w tej sprawie"– informuje w piśmie Grażyna Falak, Kierownik Działu Zarządzania Jakością w chrzanowskim Dan Cake.

Oświadczenie firmy zbulwersowało Tomasza Brożka. - Przez 8 lat nie mieliśmy żadnych problemów z rybami. Ryby zimowały bezpiecznie. I to nie były zimy takie jak w tym roku, że mieliśmy lód przez 2 tygodnie, tylko lód na stawie nie raz był od grudnia do marca. W tym roku pstrągi zdechły po 10 dniach lodu. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić do jakiej „bimbrowni” doszło w tym stawie, skoro w ciągu 10 dni od pojawienia się pokrywy lodowej poziom tlenu w stawie spadł praktycznie do poziomu zero – mówi w rozmowie z Głosem24 prezes „Kościelca”.

Straty są ogromne. - Mamy około 100 sztuk śniętych ryb. To są węgorze, sandacze, pstrągi, pojedyncze karpie. Jeszcze może się okazać, że będzie tych strat więcej, bo ryby stopniowo ze stawu wypływają. Jeżeli patrzymy na sandacza, który waży gdzieś w granicach 5 kilo i ma długość około się około 80 cm to w sklepie rybnym kosztuje gdzieś w granicach pewnie 400 - 500 zł – podsumowuje. Oprócz strat w rybach doliczyć trzeba koszty odłowienia i przechowania pozostałych przy życiu ryb, opróżnienia stawu, oczyszczenia go, napełnienia ponownie wodą oraz zarybienia. W sumie to nawet kilkaset tysięcy złotych.

Sprawa została zgłoszona do WIOŚ i RDOŚ, Gminy Chrzanów. W poniedziałek na miejsce katastrofy ma przyjechać inspektor. Sprawa będzie miała więc swój dalszy ciąg. Będziemy o nim informować.  

Chrzanów - najnowsze informacje

Rozrywka