Młoda Ukrainka ucząca się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie zorganizowała konwój humanitarny do małego ukraińskiego miasta Wozniesieńsk. "Moja mama i siostra pomagają na miejscu, ja robię co tylko mogę tutaj" - mówi Dariia. Jest to ważna inicjatywa, ponieważ dotarcie z pomocą do małych miejscowości było wyjątkowo utrudnione.
Pomoc humanitarna jest regularnie dostarczana na Ukrainę. Większość trafia do dużych miast takich jak Lwów, Kijów czy Charków. Żaden z nich dotąd jeszcze nie pojechał z Krakowa do Wozniesieńska - w obwodzie mikołajowskim na lewym brzegu Bohu. Dostanie się do mniejszych miejscowości jest bardzo utrudnione przez zniszczone drogi i przemieszczające się wojska. Taki konwój zorganizowała Dariia.
Niedawno informowaliśmy, o młodych Ukraińcach, których wojna zaskoczyła w Polce. Jedną z nich jest Dariia, która od września przebywa w Polsce i studiuje na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Po wybuchu wojny Dariia zajęła się organizacją konwoju humanitarnego do swojego rodzinnego Wozniesieńska. Jest to małe 35-tysięczne miasto, położone na południu Ukrainy. Dzięki pomocy zwykłych ludzi udało się zebrać najważniejsze artykuły dla potrzebujących i do nich dotrzeć.

– Udało się. Pomoc humanitarna z Krakowa jest już w Woznieseńsku. Obecnie miasto jest regularnie bombardowane ruskimi rakietami. Ciągle mieszkańcy słyszą alarmy powietrzne. Cześć z nich zostało już ewakuowanych na granicę z Polską, jednak moi bliscy wciąż tam są – mówi Dariia. – Moja siostra i mama pomagają na miejscu w udzielaniu pomocy potrzebującym. Cześć z darów była przekazana do centrum koordynacyjnego Wozneseńsk, który jest koordynowany przez samorząd terytorialny. Cześć darów takich jak np. pampersy, jedzenie dla dzieci będą przekazane do centrum POZ. Tam pielęgniarki i lekarze rodzinni pomogą dostarczyć pomoc dla najbardziej pokrzywdzonych. Od siebie bardzo chciałam podziękować Uniwersytetowi Jagiellońskiemu oraz wszystkim mieszkańcom Krakowa, którzy aktywnie włączyli się w zbiórkę. To dzięki wam się to udało – dodaje.
Dzięki Ukraince uczącej się w Krakowie i ludziom, których zainspirowała pomoc mogła dotrzeć nawet do tak odległego regionu. Takich inicjatyw jest teraz coraz więcej.


