piątek, 16 lutego 2018 11:35

Koniec Dolnych Młynów?

Autor Manuel Langer
Koniec Dolnych Młynów?

To właściwie już pewne. To koniec kompleksu restauracyjno-klubowego na ul. Dolnych Młynów takiego, jaki znaliśmy do tej pory i jaki wielu ludzi uwielbiało. Na znacznej części terenu powstanie gigantyczny hotel, a reszta budynków może ulec poważnym przeobrażeniom.

– Pamiętam początki tego miejsca, od razu je pokochałam. Krótko po otwarciu tego kompleksu „wywiało” z Forum Przestrzenie jakieś 2/3 bywalców – przenieśli się tutaj, bo to miejsce jest niepowtarzalne i zupełnie wyjątkowe. Ten klimat, ludzi jacy tu trafiają, dziesiątki fajnych lokali do wyboru… Gdy jest ciepło można się w tej przestrzeni zagubić na długie godziny, krążyć od ogródka do ogródka, albo przysiąść gdzieś na rampie w okolicach ZetPeTe. No i te magiczne kolorowe światełka zawieszone nad głowami. To świetne miejsce, które już osiągnęło kultowy status. Szkoda, ze będzie trzeba się z nim pożegnać – opowiada Natalia, regularna bywalczyni Dolnych Młynów.

Na szczęście pożegnać się nie będzie trzeba od razu z dnia na dzień. Na Dolnych Młynów prawdopodobnie będzie można się pobawić jeszcze przez rok – taki bowiem okres wypowiedzenia jest przewidziany w umowie, którą podpisała Fundacja Tytano, która obecnie sprawuje pieczę nad miejscem i jest odpowiedzialna za to jak ono aktualnie wygląda. Być może ze względu na formalności cały proces przekazywania miejsca właścicielowi gruntów, firmie Immobilaria Camins Polska przedłuży się jeszcze o kilka miesięcy i przy odrobinie szczęścia ostatni raz muzyka na Dolnych Młynów zabrzmi jeszcze następnego lata.

A potem? A potem miejsce zmieni się na pewien czas w plac budowy. Znaczna część budynków zostanie wyburzona (m. in. te w których teraz mieści się Międzymiastowa, Strefa, Weźże Krafta), co do reszty, to część zostanie przebudowana, a część – być może – będzie funkcjonowała po staremu. W każdym razie znaczną część obecnego obszaru zajmie nowoczesny hotel. Plany już teraz, na zlecenie właściciela gruntów, przygotowuje firma SAO Investments. Wydała nawet w tej sprawie oświadczenie , w której dość szczegółowo przedstawia to co nas czeka.

Z notki tej dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy, m. in. tego, że kompleks na ul. Dolnych Młynów obecnie… niszczeje: „Chcemy sprostować liczne nieprawdziwe informacje, między innymi jakoby projekt zakładał całkowitą zmianę charakteru miejsca oraz rezygnację z jego funkcji przestrzeni publicznej. Jest całkowicie odwrotnie - rewitalizacja Dolnych Młynów - to nie koniec, a nowy początek. Inwestor, którym jest Immobiliaria Camins Polska Sp.z o.o., zlecił nam opracowanie projektu rewitalizacji terenu, który obecnie niszczeje, a jak informuje Komisja Bezpieczeństwa i Porządku, okoliczni mieszkańcy narzekają na brak poczucia bezpieczeństwa, głośne imprezy nocne oraz różne przypadki łamania prawa. (…) Obszar po rewitalizacji będzie przeznaczony dla mieszkańców w każdym wieku - od dzieci po seniorów, chcących spędzać wolny czas wśród sztuki i zieleni. Na terenie dawnej Cesarsko Królewskiej Fabryki Tytoniu i Cygar znajdą się m.in.: starannie wykonany nowy park, galerie sztuki, fontanny, plac zabaw, miejsca do gry w bule i w szachy, zielone ściany, a także hotele dla pszczół. Zachowana zostanie także funkcja gastronomiczna tego miejsca, ponieważ w parterach budynków inwestor zaplanował otwarte dla wszystkich kawiarnie, cukiernie i restauracje. Z kolei na wyższych piętrach znajdą się przestrzenie wystawiennicze uzupełniające funkcje galerii sztuki oraz strefy co-oworkingowe dla młodych studentów. W budynku poza tymi przestrzeniami powstanie stylistycznie dopasowany do charakteru miejsca hotel”.

Innymi słowy czeka nas pewnie kolejna uniwersalna „przestrzeń dla wszystkich”, czyli dla nikogo. Wiadomo jak takie miejsca wyglądają, zwłaszcza jeśli się miało okazję w ostatnich latach odwiedzić Warszawę. I choć w oświadczeniu nie brzmi to tak źle, to w praktyce takie miejsca są bezpłciowe i pozbawione klimatu.

Wszystko byłoby OK gdyby kompleks hotelowy z jakimś pozbawionym duszy mini-parkiem powstał w niezagospodarowanej części miasta, od wielu lat „leżącej odłogiem”. Tymczasem pozbawia się nas jednego z najbardziej wyjątkowych miejsc na mapie Krakowa, którego pozazdrościć nam mogą inne wielkie miasta (przypominające je pod względem klimatu i bywalców warszawskie Pawilony bądź co bądź do pięt nie sięgają Dolnym Młynom rozmachem i przestrzenią. Z drugiej strony może i dobrze, że mieszczą się na tak nieciekawej powierzchni, bo pomimo różnych planów ich zamknięcia świetnie się mają do dziś).

Czy jest jeszcze szansa na to, że cos się zmieni i Dolne Młyny w obecnej formie jednak przetrwają? Niestety wydaje się, że nie ma na to najmniejszych szans. Z tym co czeka dawną fabrykę cygar pogodzili się już nawet szefowie znajdujących się tam klubów. Jak stwierdził w rozmowie z nami Jakub Nowicki z kierownictwa „Strefy”: – Już na samym początku, w momencie podpisania umowy, zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest inwestycja krótkotrwała [Fundacja Tytano pierwotnie miała zarządzać terenem do 2020 r. – przyp. red.]. Jeśli będziemy musieli opuścić lokal, to przeniesiemy się gdzieś indziej, dlatego m. in. pracujemy przede wszystkim nad samą marką „Strefa”, bo chcemy, aby to ona była przede wszystkim rozpoznawalna, a czy to będzie w innym miejscu na Dolnych Młynów, czy też w jakieś nowej, innej przestrzeni (obecnie dwie takie powstają w Krakowie) to jeszcze czas pokaże – stwierdza.

Życie nie znosi próżni, rzeczywiście jest spora szansa na to, że ktoś inny zechce w nieco innej lokalizacji otworzyć podobny kompleks, jak ten na Dolnych Młynów. Tym bardziej, że pomysł ten tak dobrze się sprawdził i przyjął w Krakowie. Szkoda tylko, ze zniknie miejsce, które nie było po prostu jakąś zwykłą imprezownią, ale naprawdę oryginalną przestrzenią z własną duszą.

Manuel Langer

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka