W czwartkowy wieczór (16 maja) krakowska rada Nowej Lewicy zdecydowała o zerwaniu koalicji w Radzie Miasta z Koalicją Obywatelską. Powodem jest decyzja prezydenta Aleksandra Miszalskiego o powołaniu Marii Klaman na stanowisko wiceprezydenta miasta.
O zerwaniu koalicji w Radzie Miasta z Koalicją Obywatelską krakowska rada Nowej Lewicy zdecydowała w czwartkowy wieczór (16 maja). To pokłosie decyzji prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego o powołaniu na stanowisko czwartego wiceprezydenta pochodzącej z Sopotu Marii Klaman.
- Zobacz:
Już w poniedziałek, podczas prezentacji trzech pierwszych swoich zastępców, Miszalski zdradził, że są problemy w uzgodnieniu kandydatki do tej funkcji z Nowej Lewicy.
- Zobacz:
Na briefingu Aleksander Miszalski potwierdził, że otrzymał już listę nazwisk od Nowej Lewicy, ale jeszcze trwają ostatnie ustalenia i potrzebuje kilku dni, aby wyłonić swoją nową zastępczynię. Jednak jak się okazało w czwartek, 16 maja, powołał na stanowisko wiceprezydentki osobę spoza listy, która nie uzyskała rekomendacji Nowej Lewicy.
Decyzja lidera PO wywołała w Krakowie burzę. Tuż po zakończeniu prezentacji Marii Kalman, swój briefing zorganizowała Nowa Lewica, a Ryszard Śmiałek, szef struktur partii w Małopolsce, nie krył swojego rozczarowania i oburzenia decyzją swojego koalicjanta. Przede wszystkim oburzony był tym, że powołana przez Miszalskiego Marii Klaman w istocie nie jest w ogóle członkiem Nowej Lewicy, która wcześniej, na prośbę prezydenta przedstawiła mu 5 kandydatek rekomendowanych przez nią z Krakowa. Tymczasem prezydent podjął decyzję o powołaniu osoby z zewnątrz, mimo umowy koalicyjnej i na dodatek z Sopotu - jakby nie było odpowiednich krakowianek do tej funkcji.
- Jesteśmy w mieście, w którym Lewica osiągnęła wynik 10 proc. w wyborach. Wiele kobiet, które tu mieszkają i pracują, chciałoby, aby ich przedstawicielką była kobieta. Taką osobą nie jest pani Marii Klaman, która pochodzi z Sopotu. Naprawdę, nie wiem, co kierowało prezydentem Miszalskim, ale jest to ogromna zniewaga i potwarz dla setek mieszkanek Krakowa - podkreślił.
Zaapelował do Miszalskiego o wycofanie się z kontrowersyjnej decyzji i zagroził zerwaniem umowy koalicyjnej. - Drogi Olku, jest jeszcze czas. Cofnij swoją decyzję. Wróćmy do rozmów. Zróbmy to dla mieszkańców Krakowa, dla krakowianek. Ja od czternastej odebrałem telefony kilkuset oburzonych krakowianek, że osoba z Sopotu została powołana przez ciebie na funkcję wiceprezydenta miasta Krakowa. Jest jeszcze czas, aby ugasić ten pożar, siąść i porozmawiać - mówił.
- Zobacz:
W czwartkowy wieczór rada krakowska Nowej Lewicy spotkała się w związku z kryzysową sytuacją i wydała oświadczenie, w którym potwierdziła, że zrywa umowę z Platformą Obywatelską w Krakowie. Uchwałę o zerwaniu koalicji opublikowano na koncie Nowej Lewicy na X.
Uchwała Nowej Lewicy w Krakowie pic.twitter.com/BXTDksmDLg
— Lewica Kraków (@_NowaLewicaKrk) May 16, 2024
"Rada Miejska Nowej Lewicy w Krakowie podejmuje decyzję o wycofaniu poparcie dla koalicji z Klubem Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Krakowa. Nowa Lewica informuje jednak, że w trosce o wolę wyborców jej radni będą popierać w Radzie Miasta Krakowa pomysły, projekty i uchwały zgodne z programem Nowej Lewicy i jej wartościami" - czytamy w w uchwale.
Decyzja Nowej Lewicy oznacza, że Platforma Obywatelska traci większość w Radzie Miasta Krakowa. W 43-osobowej radzie Koalicja Obywatelska posiada 21 mandatów.
Warto dodać, że poparcie m.in Nowej Lewicy przesądziło o wyborczym sukcesie Aleksandra Miszalskiego, który wszedł do II tury z pierwszej pozycji, a swojego rywala, Łukasza Gibałę pokonał różnicą zaledwie niespełna 5,5 tys. głosów. Teraz na jego nowej prezydenturze położył się cień doprowadzenia do zerwania wyborczej koalicji i braku wiarygodności.
fot. Mateusz Łysik, Fb. Nowa Lewica Kraków