środa, 18 maja 2022 10:39

Kraków: Po co te igrzyska? "Od starożytności były sposobem na to, by rządzić ludem. I nadal tak jest"

Autor Mirosław Haładyj
Kraków: Po co te igrzyska? "Od starożytności były sposobem na to, by rządzić ludem. I nadal tak jest"

Miasto Kraków i Region Małopolska zorganizują w przyszłym roku Igrzyska Europejskie. Czy krakowianie powinni być zadowoleni z faktu przypieczętowania umową tego wydarzenia sportowego? Tomasz Urynowicz z Porozumienia nie ma złudzeń: "Mamy teraz najwyższą po '89 r. inflację w Europie, mamy dramatycznie wysokie ceny żywności i paliw, mamy strasznie wysokie raty kredytów, no i przy okazji mamy najbardziej niepotrzebną imprezę sportową świata, czyli Igrzyska Europejskie". Wtóruje mu Dominik Jaśkowiec z PO, który dobitnie stwierdził: "W obecnej sytuacji politycznej i społecznej igrzyska nie powinny odbyć się w Krakowie". Z kolei zdaniem Michała Drewnickiego z PiS-u, "umów należy dotrzymywać", więc, jeżeli miasto i województwo podjęło temat igrzysk, to musi teraz wykazywać się konsekwencją, by nie stracić wiarygodności.

We wtorek (17 maja) w Warszawie doszło do podpisania najważniejszej umowy dotyczacej Igrzysk Europejskich w Krakowie. „Host City and Region Contract” to kontrakt regulujący zasady organizacyjne i odpowiedzialności za przeprowadzenie imprezy. W uroczystości wzięli udział Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki, Wiceprezes Rady Ministrów Jacek Sasin oraz Minister Sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk. Umowę podpisali Prezydent Europejskiego Stowarzyszenia Komitetów Olimpijskich Spyros Capralos, Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki oraz przedstawiciele gospodarza - Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, Marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski i Prezes Spółki Igrzyska Europejskie 2023 Marcin Nowak. Igrzyska Europejskie Kraków Małopolska 2023 odbędą się na przełomie czerwca i lipca 2023 roku. Gospodarzami imprezy będą miasto Kraków i Województwo Małopolska. Ceremonia otwarcia odbędzie się 21 czerwca na Stadionie Miejskim w Krakowie. W tym samym miejscu 2 lipca dojdzie do uroczystego zamknięcia igrzysk. Igrzyska Europejskie to dwanaście dni sportowej rywalizacji na najwyższym europejskim poziomie. Sportowcy będą występować na obiektach w Krakowie, Krynicy Zdrój, Tarnowie i Zakopanem.

– Podpisanie umowy „Host City and Region Contract” to ostatni formalny akcent długiego procesu przygotowań do organizacji III Igrzysk Europejskich, które w 2023 roku odbędą się w Krakowie i Małopolsce. Cieszę się, że jesteśmy na ostatniej prostej i już w przyszłym roku będziemy gościć w Polsce najlepszych sportowców Europy. Jako strona rządowa doprowadziliśmy do końca operację zabezpieczenia w budżecie środków, które pozwalają na realizację koniecznych inwestycji zarówno w obszarze sportu, jak i infrastruktury. Tylko na inwestycje sportowe przeznaczyliśmy 250 mln zł. Chcę podkreślić, że w przyszłorocznym święcie sportu nie wezmą udziału reprezentanci Rosji i Białorusi – nie ma naszej zgody na legitymizację putinowskiego reżimu i promocję rosyjskiego agresora poprzez sport. Już teraz zapraszam do Krakowa i Małopolski kibiców z całej Europy – III Igrzyska Europejskie będą profesjonalnie przygotowaną, a przede wszystkim bardzo bezpieczną imprezą. To doskonała okazja, aby odwiedzić miasto Kraków i przepiękny region Małopolski. Zapraszam do Polski nie tylko po sportowe, lecz także turystyczne emocje

– mówił Minister Sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk.

W programie Igrzysk znalazły się między innymi takie sporty jak: lekkoatletyka, strzelectwo, rugby 7, koszykówka 3 na 3, wspinaczka sportowa, kolarstwo górskie, BMX freestyle, boks, kickboxing, łucznictwo, kajakarstwo, szermierka, pięciobój nowoczesny, tenis stołowy, triathlon, badminton, breaking, judo, piłka ręczna plażowa, piłka nożna plażowa, padel, karate, teqball, biegi górskie i skoki narciarskie.

– Igrzyska Europejskie niosą za sobą konkretne korzyści dla mieszkańców Krakowa. Dzięki wielomilionowemu wsparciu rządowemu zrealizowane zostaną ważne remonty i modernizacje dróg, torowisk, chodników oraz budowy ścieżek rowerowych. Dodatkowo, poprawiony zostanie stan kilku obiektów sportowych w mieście. Dzięki tym inwestycjom krakowianie będą mogli przez kolejne dziesięciolecia korzystać z nowoczesnej i przyjaznej infrastruktury

– zaznacza Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.

Przy okazji Igrzysk Europejskich do Polski przyjadą najlepsi sportowcy Starego Kontynentu. Będą rywalizować nie tylko o medale Igrzysk Europejskich. Dobry start będzie bowiem przepustką do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024, a rywalizacja w wielu innych dyscyplinach będzie równocześnie miała charakter Mistrzostw Europy. To gwarantuje emocje sportowe na najwyższym poziomie. Szacuje się, że w wydarzeniu weźmie udział 7,5 tysiąca sportowców reprezentujących 50 krajów.

– Przed nami jedna z najważniejszych imprez sportowych przyszłego roku. To niezwykła szansa na promocję Małopolski w ponad pięćdziesięciu krajach Europy i impuls do rozwoju gospodarczego. Cieszę się, że najlepsi sportowcy Europy będą rywalizować o najwyższe trofea w różnych miastach Małopolski i innych regionów. Dzięki temu kibice będą mieli szansę zwiedzić nie tylko Kraków, ale też inne piękne zakątki regionu

– przekonuje Marszałek Województwa Małopolskiego, Witold Kozłowski i dodaje:

– Igrzyska Europejskie będą największą multidyscyplinarną imprezą sportową w Europie w 2023 roku. Mają wsparcie polskiego rządu. Będą świetną okazją do pokazania naszych możliwości, sukcesów i promocji Polski. Co ważne – nasi sportowcy, przed własną publicznością – będą mogli zdobywać kwalifikacje do Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024 i rywalizować w mistrzostwach Europy w kilku dyscyplinach – mówi prezydent Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Andrzej Kraśnicki. – Cieszę się, że to wydarzenie jest organizowane w naszym kraju. Wierzę, że po tym trudnym okresie będzie to powrót do sportowej normalności. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w organizację tych igrzysk. Nasza postawa po raz kolejny dowodzi, że sport jest poza wszelkimi podziałami.

Panem et circenses

Na początku roku Ministerstwo Sportu i Turystyki, Województwo Małopolskie i Miasto Kraków uzgodniły sposób finansowania wydatków organizacyjnych III Igrzysk Europejskich w 2023 roku. Podpisano wówczas list intencyjny, w którym ustalono, że połowę środków pokryje Ministerstwo Sportu i Turystyki. Województwo Małopolskie i Miasto Kraków sfinansują pozostałe pięćdziesiąt procent, w dwóch równych częściach. W styczniu list intencyjny w sprawie organizacji Igrzysk Europejskich w 2023 w imieniu Skarbu Państwa podpisał minister sportu i turystyki, Kamil Bortniczuk. W lutym natomiast minister sportu i turystyki podpisał program wsparcia przygotowania Igrzysk Europejskich w zakresie realizacji inwestycji sportowych. Środki przeznaczone na realizację programu to 250 mln złotych.

Dotacje rządowe obejmą nie tylko inwestycje sportowe. 29 marca podpisano umowę opiewającą na 350 milionów złotych, która zagwarantuje dofinansowanie szesnastu inwestycji infrastrukturalnych w Krakowie.

Nie wszyscy na wieść o podpisaniu umowy zareagowali radością. Tomasz Urynowicz, Radny Województwa Małopolskiego z ramienia Porozumienia zawarcie umowy skomentował na swoim Twitterze. W swoim wpicie nawiązał do słynnej łacińskiej maksymy "panem et circenses", czyli "chleba i igrzysk". Jej autorstwo należy do rzymskiego pisarza Juwenalisa, który zawarł ją w swoich satyrach. Hasło miało być zawołaniem pospólstwa domagającego się rozrywek i zaspokojenia potrzeb materialnych:

Umowa na Igrzyska podpisana, vipy wzajemnie sobie pogratulowały. Teraz obok największej inflacji, największych rat kredytów, największych cen żywności i energii będziemy mieć najpotrzebniejszą imprezę sportową świata. Igrzyska już Panowie macie, pamiętajcie jednak o chlebie❗

Zwróciliśmy się z prośbą do byłego wicemarszałka województwa z prośbą o rozwinięcie ironicznego komentarza. Tomasz Urynowicz w rozmowie z redakcją Głosu24 zwrócił uwagę, że igrzyska mają pomóc obecnie rządzącemu obozowi w utrzymaniu władzy:

– Od czasów starożytnych igrzyska i chleb były sposobem na to, by rządzić ludem. I nadal tak jest. Z tym, że organizatorzy tej imprezy zapomnieli o kwestii chleba, bo mamy teraz najwyższą po '89 r. inflację w Europie, mamy dramatycznie wysokie ceny żywności i paliw, mamy strasznie wysokie raty kredytów, no i przy okazji mamy najbardziej niepotrzebną imprezę sportową świata, czyli Igrzyska Europejskie. To powoduje, że dzisiaj w dobie poważnych problemów wielu Polaków, którzy martwią się o pracę, borykają się ze sklepowymi cenami i wkurzają się na widok swojego rachunku za energię, ta impreza jest absolutnie przestrzelonym pomysłem na to, jak uatrakcyjnić ich życie. Jeszcze 3 lata temu, kiedy rodził się ten projekt, żyliśmy w zupełnie innej Polsce nie tylko dlatego, że był to okres przed drożyzną, przed wojną i przed Covidem. To był przede wszystkim okres, w którym rzeczywiście wszystko w miarę się spinało. Przyszły programy socjalne, Polacy wydawali coraz więcej na konsumpcję, myśleli o o wyjeździe na wakacje, a dzisiaj z doświadczeń wielu firm, z którymi współpracuje, które znam, wygląda na to, że planowanie urlopu jest już tylko wspomnieniem. W związku z powyższym ta impreza jest po prostu przestrzelona.

– powiedział radny województwa i dodał:

– Miejmy też świadomość tego, że będziemy oglądać festiwal sportowy, który tak naprawdę nie jest zakorzeniony w tradycji Europy, który jest spóźniony o wiele lat. Owszem igrzyska kontynentalne odbywają się w innych częściach świata, ale Europa sportowo była na tyle mocna, że tytuł jej mistrza w wielu dyscyplinach był prawie jak mistrzostwo świata. Nie trzeba było tworzyć dodatkowych igrzysk, by rekompensować potrzebę sukcesu sportowego innym krajom tak, jak się to dzieje na innych kontynentach. To po pierwsze. Po drugie okazuje się, że mimo tego, że igrzyska rodziły się trzy lata, to do końca nie wiemy jaka jest treść umowy „Host City and Region Contract”. Przecież ciągle jest jeszcze wiele znaków zapytania dotyczących przyszłości tej imprezy.

Po prostu naiwność

Dla rozmówcy naszej redakcji problem organizacji igrzysk jest złożony i porusza też wiele problemów z którymi aktualnie zmaga się miasto a z którymi nie potrafi sobie poradzić.

– To duży optymizm wierzyć, że po latach Covidu, kryzysu, a teraz jeszcze wojny, tak szybko staniemy na nogach, by sprawnie przeprowadzić tę imprezę. Jest wiele, wiele wątpliwości co do sensu sportowego, w ogóle co do sensu organizacji tego przedsięwzięcia. Ciężko mi wierzyć, że będzie to wielki hit dla kibiców, bo turystyka (także sportowa) nie zależy od tego, gdzie się odbywa dana impreza, tylko zależy od poczucia bezpieczeństwa, dobrej komunikacji, od rozpoznawalności marki... A dzisiaj marka całej Europy Wschodniej funkcjonuje w cieniu konfliktu zbrojnego. Wiele osób na świecie, zwłaszcza z tych krajów, które miały do nas przyjeżdżać a których obywatele zawsze zostawiali pieniądze (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, czy nawet Niemcy), żyją w przekonaniu, że u nas jest równie niebezpieczne jak na Ukrainie i nie przesadzam w tym. Wystarczy włączyć telewizję będąc za granicą, żeby się przekonać, jakie informacje docierają z Polski. Więc wiara, że Igrzyska Europejskie zelektryzują publiczność na całym świecie to po prostu naiwność

– mówił były wicemarszałek województwa. Zdaniem Urynowicza organizacja dużej ilości wydarzeń o charakterze sportowym nie przekłada się na popularyzację sportu  i co za tym idzie, sukcesy krakowskich zawodników i klubów.

– Poza tym krakowianie też chyba niespecjalnie żyją igrzyskami, nie tylko dlatego, że są zatroskani o swój byt ekonomiczny, ale przede wszystkim dlatego, że Kraków już niejedną dużą imprezę widział. Pan prezydent mówi, że Kraków nałogowo organizuję imprezy sportowe. No, może i organizuje, ale co z tego, skoro sam sportowo zaczyna być pustynią. Spadek Wisły do pierwszej ligi pokazuje, że Kraków z tych największych polskich miast ma poważny problem z rozwojem sportu, ponieważ mamy tylko cztery drużyny, które reprezentują nas w najwyższej, ogólnopolskiej klasie rozgrywkowej. Są to hokeiści Cracovii, piłkarze Cracovii, piłkarki AZS UJ i rugbiści Juvenii. Ale w halowych dyscyplinach sportu, takich jak koszykówka, siatkówka, piłka ręczna, to niestety pomarzyć zostaje nam o występach w ekstraklasie drużyn. Nie jesteśmy też liderami w odkrywaniu talentów sportowych, do czego punktem wyjścia jest współzawodnictwo dzieci i młodzieży. Przeszliśmy wiele imprez sportowych, turystycznych, ale to nie jest tak, że Kraków jest magnesem tylko dlatego, że odbywają się tu wielkie imprezy sportowe i kulturalne. Na to składa się wiele elementów, ale przede wszystkim wielka, ciężka praca branży turystycznej. Ekonomicznie też nie liczmy na to, że na igrzyska przybędzie nie wiadomo ile turystów, bo to niestety tak nie działa. Już niedługo się o tym przekonamy po tym, jak łatwo będzie można zdobyć bilety na tę imprezę, bo trzeba będzie zapełnić trybuny

– powiedział Urynowicz  i dodał:

– No, ale nie chcę być czarnowidzem więc dodam, że z pewnością nie są to problemy dla Prawa i Sprawiedliwości, które chciało mieć swoje igrzyska, chciało mieć swój sukces. Ale, jak sprawdziłem doniesienia medialne, to z telewizji newsowych tylko TVP Info podało informację o podpisaniu umowy. I tak też niestety będzie w przyszłym roku. To będą igrzyska bańki medialnej TVP i tylko tam usłyszymy o tym, że odnosimy wielki historyczny sukces i wszyscy nas kochają.

Kropka nad i, czyli jeśli powiedziało się a, trzeba powiedzieć b

Kraków i Małopolska zostały wskazane na gospodarza III Igrzysk Europejskich podczas nadzwyczajnego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Stowarzyszenia Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC) w Mińsku 22 czerwca 2019 roku. Igrzyska to nie tylko sportowa rywalizacja. Impreza ma bowiem promować także zdrowy tryb życia, dziedzictwo kulturowe i edukacyjne kraju gospodarza, ideę fair play oraz przyjaźń między narodami.

Igrzyska Europejskie 2023 Kraków Małopolska to trzecia edycja tej imprezy, ale pierwsza o tak dużej randze, która wynika z faktu iż rywalizacja w wielu dyscyplinach będzie równocześnie przepustką do Igrzysk Olimpijskich. Po raz pierwszy Igrzyska Europejskie trafiły do kraju Unii Europejskiej. Pierwsza edycja odbyła się w Baku w Azerbejdżanie, a druga w Mińsku na Białorusi. Pierwszy raz inicjatywa organizacji Igrzysk Europejskich pojawiła się w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Właścicielem marki Igrzyska Europejskie jest powołane w 1968 roku Europejskie Stowarzyszenie Komitetów Olimpijskich z siedzibą w Rzymie.

Rolę Komitetu Organizacyjnego Igrzysk Europejskich pełni spółka Igrzyska Europejskie 2023. Została ona założona 22 stycznia przez Województwo Małopolskie. Zgodę na jej powołanie wydał Sejmik Województwa Małopolskiego uchwałą nr XXXVIII/521/21 z dnia 26 kwietnia 2021 r.

Zdaniem wiceprzewodniczącego Rady Miasta Michała Drewnickiego podpisanie umowy na organizację igrzysk jest konsekwencją podjętych trzy lata temu starań na których lokalnie można tylko skorzystać.

– Jest to postawienie kropka nad i, przy wcześniejszych deklaracjach miasta i województwa z 2019 roku, kiedy Kraków i Małopolska zostali wytypowani przez Europejskie Stowarzyszenie Komitetów Olimpijskich na organizatora. Wtorkowa umowa kończy etapy formalne, kończy procedury związane z dofinansowaniami, z podziałem kosztów i ewentualnych zysków. Kończy także dyskusje na temat tego, kto za co odpowiada. I teraz miasto i województwo, bo to są organizatorzy, muszą zająć się pracą stricte przygotowawczą a miasto Kraków ma jeszcze środki na remonty i modernizacje, które w ramach imprezy otrzymała z rządu. Są to znaczne kwoty, bo sumy o których się mówi w kontekście sportu i transportu to 500 milionów, ale są jeszcze dodatkowe środki na pewne inwestycje, więc łącznie to może być, tak na czysto, 630 milionów złotych o czym mówił kiedyś prezydent Muzyk. Sądzę, że pod tym kątem Kraków zyska. Na pewno nie straci, otrzyma więcej środków niż wyda, to jest chyba dobra wiadomość. Kraków jako gmina otrzyma środki i to jest akurat plus, mimo, że same igrzyska mogą tutaj budzić pewne kontrowersje, bo ktoś może po prostu uważać, że takie wydarzenia nie są dobrych rozwiązaniem

– mówił radny PiS-u. Odnosząc się do twitterowego wpisu Urynowicza, Drewnicki powiedział:

–  Dziwię się byłemu marszałkowi Tomaszowi Urynowicz, że teraz krytykuje igrzyska. Pamiętam jeszcze, jak występował na konferencji prasowej wspólnie z marszałkiem Kozłowski, wicepremierem Sasinem czy Jackiem Majchrowskim, więc jego, że tak powiem, zmiana frontu jest w tej chwili wątpliwa. To raczej są jakieś personalne rozgrywki, natomiast oczywiście rozumiem, że faktycznie sytuacja w tej chwili nie jest, że tak powiem, szczególna, jeśli chodzi o organizację igrzysk. Zgadzam się z tym, że można mieć wątpliwości. Natomiast jest jedna rzecz: umów należy dotrzymywać. Miasto i województwo zobowiązało się de facto w 2019 roku zorganizować  igrzyska, wystąpiło z wnioskiem o to, potem przez prawie 3 lata prowadziło negocjacje, przyjmowanie delegacji - władze małopolski i Krakowa jeździły czy to do Rzymu, czy w inne miejsca, do nas przyjeżdżali przedstawiciele komitetów olimpijskich z całej Europy. Trwały ustalenia także z innymi miastami, bo to był Tarnów, Krynica, wcześniej były jeszcze inne, mniejsze miejscowości. Więc sądzę, że jeśli po tak olbrzymich przygotowaniach organizacyjnych, logistycznych, o których często się nie mówiło, mielibyśmy się teraz, na tym etapie, wycofać to byłoby to ze szkodą dla miasta. Po pierwsze stalibyśmy się niewiarygodnym partnerem, kimś, kto na rok czy półtora roku przed wydarzeniem rezygnuje z organizacji dużego wydarzenia. A po drugie, zmarnowałaby się ogromna praca dziesiątków ludzi, którzy starali się, aby przygotować wydarzenia, które będzie też ciekawe dla mieszkańców. Bo przypomnę, to były też negocjacje dyscyplin, które mogłyby być atrakcyjne dla krakowian, jeśli chodzi o ich oglądanie. Umów należny dotrzymywać, po tym poznaje się wiarygodnych partnerów. Dlatego też mimo wątpliwości, które często są słuszne, typu wojna na Ukrainie, to jednak uważam, że akurat tutaj trzeba było dokończyć sprawę. Jeśli powiedziało się a, trzeba powiedzieć b. I sądzę, że dobrze się stało, że umowa została podpisana.

Drewnicki zapytany o to, czy argumenty przeciw organizacji igrzysk nie mogłyby posłużyć miastu i województwu do wycofania się z twarzą z tej inicjatywy, powiedział:

– Może mógłby posłużyć, może nie mogłyby. Nie znamy wszystkich ustaleń, które były między komitetami olimpijskimi. Jednak uważam, że jeśli miasto i region zobowiązały się do tego, to po prostu umowy trzeba dotrzymać. Teraz umowa jest bardzo konkretna, ale wcześniej były podpisane inne dokumenty - były porozumienia, były pisma akcesyjne prezydenta i marszałka poparte przez PKOl, więc tutaj zaangażowanych było już bardzo dużo osób i stron. Wydano też niemałe środki finansowe na ten projekt, więc wycofywanie się z niego spowodowałoby duże zawirowania. I pokazałoby, że Kraków nie jest wiarygodnym partnerem, że nie warto z nim nic robić, bo mimo umów, mimo decyzji może wycofać się w ostatniej chwili. Więc sądzę, że z tej perspektywy, ważąc "za" i "przeciw", to dobrze się stało, że umowa została podpisana.

Nie jesteśmy przedszkolakami

Tomasz Urynowicz w rozmowie z Głosem 24 odniósł się do słów radnego Drewnickiego na temat wcześniejszego popierania przez siebie organizacji Igrzysk Europejskich.

– Nie jesteśmy przedszkolakami. Jak się mówi a, to tylko w przedszkolu trzeba powiedzieć b. W dorosłym biznesie i w dorosłej polityce od punktu planowania do punktu realizacji są jeszcze różne okoliczności, różne rzeczy trzeba brać pod uwagę, także zmieniającą się rzeczywistość ekonomiczną i gospodarczą. To, że 3 lata temu było dobrze, to nie znaczy, że dzisiaj  z trudem zarobione przez Polaków pieniądze z podatków, mają być wydane na tę imprezę. Dzisiaj potrzebne są po prostu zupełnie inne rzeczy i to nie chodzi o to, żeby polityk umiał wymienić wszystkie literki alfabetu, ale chodzi przede wszystkim o to, żeby nie był ślepy i potrafił płynnie i mobilnie zarządzać zmieniającą  się rzeczywistością. By jego działania nie były tylko podyktowane układem, ale przede wszystkim pewną wizją i umiejętnym oddziaływaniem na zmieniającą się rzeczywistość na korzyść dla jego wyborców, dla Krakowa, dla Małopolski

– mówił radny województwa. Były wicemarszałek odniósł się także do dotacji, jakie ma otrzymać miasto w związku z organizacją igrzysk:

– Kraków ma dzisiaj prawie 7 miliardów budżetu, więc 630 milionów nie robi szczególnego wrażenia. Warto jednak zwrócić uwagę, że jak się ma taki wielki budżet jak Kraków i organizuję igrzyska, przekonując, że przy okazji wyremontuje się drogę czy chodnik a jednocześnie ogłasza się publiczną zbiórkę na domu pomocy społecznej dla uchodźców, to coś tu chyba jednak nie jest w porządku.

Podobnego zdania, co Urynowicz jest radny miejski Dominik Jaśkowiec z PO:

– W obecnej sytuacji politycznej i społecznej igrzyska nie powinny odbyć się w Krakowie. Oczywiście miasto je wzięło, prezydent Majchrowski zdecydował o tym, że igrzyska się odbędą z racji tego, że liczy na to, że miasto dostanie dofinansowania. Pytanie, czy akurat te inwestycje, do których miasto otrzyma subwencje, są tymi najpotrzebniejszymi. Mieszkańcy są zdania, że nie, że to nie jest to, czego w tej chwili potrzebują.

Były przewodniczący Rady Miasta odniósł się także do słów wiceprzewodniczącego Drewnickiego i jego twierdzenia, że miasto musi wykazać się konsekwencją.

– Kroki podejmowane przez Radę Miasta Krakowa, nasze uchwały, szły w zupełnie innym kierunku. Wyznaczaliśmy terminy, które nie były dotrzymywane, więc, jeżeli powiedział ktoś a i mówi b, to organ wykonawczy, czyli prezydent. Natomiast tak, jak mówię, to nie jest wydarzenie, które jest nam potrzebne. Zresztą pewnie skończy się to tym, że będzie to jakaś przedwyborcza impreza polityczna PiS-u, zapewne mierna, bo do tej pory te igrzyska jakoś nie miały specjalnej rangi. Odbywały się w krajach, które raczej nie można nazwać krajami wolnymi, demokratycznymi, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji międzynarodowej i wojny na Ukrainie. To nie jest dobry pomysł, żeby Kraków wpisywać akurat w poczet miast, które organizowały tę imprezę.

– powiedział Jaśkowiec. Radny PO odniósł się także do kwestii 630 milionowej dotacji:

– "Sypie" się tyle infrastruktury w mieście, nie mamy pieniędzy na bieżące utrzymanie... Co z tego, że oddajemy pompatycznie jakieś inwestycje, jak za parę lat nie ma pieniędzy, żeby je utrzymać. Nie ma pieniędzy na bieżące poprawki, naprawy, remonty... No i fajnie, że wydamy kolejne miliony na stadion Wisły, która niestety ostatnio spadła do pierwszej ligi. Fajnie, że wydamy też na inne inwestycje sportowe, tylko moim zdaniem mieszkańcy nie tego oczekują. Zawsze można się cieszyć, że będzie 600 milionów złotych, pamiętajmy jednak, że wydamy je, ale oczywiście będziemy musieli jeszcze dołożyć ze swoich, miejskich pieniędzy, bo to nie będzie tak, że te kwoty będą w 100 procentach pokrywać koszty rzeczy, które są tak naprawdę drugorzędne. Wiem, że Kraków chce budować pola golfowe, chce budować mariny jachtowe i inne tego typu inwestycje, natomiast mieszkańcy raczej nie tego oczekują. Wolałbym, żeby prezydent Majchrowski podpisał z rządem umowę na dofinansowanie budowy metra w Krakowie. Wtedy powiedziałbym: "Yes, yes, yes!".

Fot. i inf.: UM Kraków

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka