– Pamięć i Zieleń – w XXI w. nie musimy wybierać między jednym a drugim – mówią aktywiści Akcji Ratunkowej dla Krakowa, i sprzeciwiają się wycince 554 drzew pod parkingi i budynek memoriału. Dziś zorganizowali protest pod hasłem "Pamięć i Zieleń, protest, STOP wycince przy KL Plaszow".
Popierają ideę godnego upamiętnienia ofiar dawnego obozu Płaszów i znajdujących się na tym terenie dwóch żydowskich cmentarzy, ale nie zgadzają się na wycinkę 554 drzew. - Nasza grupa od kilku lat protestuje przeciwko wycince na działce położonej przy ul. Swoszowickiej. Na tej działce miało być pierwotnie wycięte 275 drzew. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że tych drzew będzie więcej – mówi Lucyna Kojm, aktywistka związaną z akcją Stop ogradzaniu Krzemionek.
Lucyna Kojm jest przekonana, że w tej wycince nie chodzi wcale o upamiętnienie ofiar II wojny światowej, ale o realizację wizji krakowskiego magistratu. – Wszystko to jest robione przez urzędników pod płaszczykiem upamiętnienia osób, które zmarły zamordowane w dawnym obozie. Niestety, prawda jest zupełnie inna, ponieważ niedaleko tej działki, na której już rozpoczęła się wycinka jest budynek starej prochowni austriackich z pierwszej wojny światowej, który rekomendowaliśmy razem z dr. inż. arch. Krzysztofem Wielugusem, profesorem Politechniki Krakowskich na pomieszczenia muzealne. Ta propozycja nie została zaakceptowana przez urzędników. Budynek niszczeje, a zamiast wyremontowanego zabytkowego budynku muzealnego, będziemy mieć parking – mówi aktywistka.
Mieszkańcy przeciwko budowie połączonej z wycinką protestują od lat. W obronie zieleni na terenach użytkowanych przez mieszkańców jako miejsce rekreacyjne i jedne "dzikie miejsce" w tej części Krakowa, prawdziwej ostoi dzikiej przyrody, stworzyli dwie petycje, pod którymi podpisało się w sumie ponad 11 tysięcy osób. Ale zdaniem prezydenta Jacka Majchrowskiego na Krzemionkach nie dzieje się nic niepokojącego.
Dlatego dziś zorganizowali protest przy zielonym zagajniku, który do 15 listopada ma zostać zrównany z ziemią. To jak przebiegał można prześledzić w fotorelacji Dominika Gębki.






























fot: Dominik Gębka