Kilkaset osób z Krakowa i okolicznych gmin zgromadziło się w poniedziałek, 1 grudnia, przed siedzibą krakowskiego oddziału GDDKiA. Mieszkańcy głośno zaprotestowali przeciwko wszystkim proponowanym wariantom przebiegu trasy S7 Kraków–Myślenice, domagając się odsunięcia drogi od terenów zabudowanych i cennych przyrodniczo.
Protest rozpoczął się przed południem przy ul. Mogilskiej, gdzie przed budynkiem GDDKiA zgromadziło się kilkaset osób – mieszkańcy Krakowa, Myślenic, czy Wieliczki, ale także miejscowości zagrożonych planami budowy trasy. Uczestnicy wyposażeni byli w transparenty, gwizdki i wuwuzele, a na zaimprowizowanej scenie przemawiali przedstawiciele komitetów społecznych.
Organizatorzy, Komitet Mieszkańców Krakowa „NIE dla S7 Przez Kraków”, podkreślają, że sprzeciw narasta nie tylko w stolicy Małopolski, ale także w Myślenicach i okolicznych gminach.
Władze miasta solidarnie z mieszkańcami
W proteście uczestniczyli również przedstawiciele samorządu, w tym prezydent Krakowa Aleksander Miszalski oraz radni miejscy. Prezydent podkreślił, że jego obecność miała symbolizować pełną solidarność z mieszkańcami.
– Budowa któregokolwiek z przedstawionych wariantów przebiegu drogi będzie w sposób nieodwracalny oddziaływać na jakość życia mieszkańców południowej części Krakowa, w szczególności Dzielnicy X, generując liczne koszty społeczne i środowiskowe.
– podkreślił Aleksander Miszalski.
Protest zjednoczył także lokalnych politycznych oponentów. Wśród demonstrantów pojawił się m.in. Łukasz Gibała, główny konkurent prezydenta w wyborach i lider stowarzyszenia „Kraków dla Mieszkańców”. Obaj deklarowali wspólne działanie na rzecz odsunięcia trasy od zabudowanych obszarów miasta.
GDDKiA odpowiada
Do protestujących wyszedł Robert Jakubiak, zastępca dyrektora ds. inwestycji w krakowskim oddziale GDDKiA. Podkreślił, że urzędnicy mają świadomość trudności społecznych związanych z inwestycją, ale muszą przedstawić warianty, by rozpocząć dialog. Urzędnik zapewniał, że wszystkie uwagi mieszkańców i samorządów zostaną uwzględnione, a dalsze rozmowy odbędą się wspólnie z władzami gmin i Krakowa.
Obawy mieszkańców
Komitety protestacyjne podkreślają, że zagrożeń związanych z inwestycją jest wiele. Wśród najczęściej powtarzanych argumentów znalazły się przede wszystkim:
- ryzyko utraty domów przez tysiące osób
- degradacja terenów zielonych i obszarów chronionych
- wzrost hałasu, emisji spalin i zanieczyszczeń
- naruszenie obszarów o znaczeniu historycznym i uzdrowiskowym
Skąd potrzeba nowej trasy?
GDDKiA przypomina, że nowe połączenie jest planowane w związku z rosnącym natężeniem ruchu na zakopiance. Do 2033 roku ma powstać Beskidzka Droga Integracyjna (S52), która – według analiz – znacząco zwiększy liczbę pojazdów na odcinku Kraków–Głogoczów.
Nowa S7 miałaby przejąć część tego ruchu. Mieszkańcy jednak przekonują, że trasa powinna ominąć Kraków, a istnieją także warianty, które można by przeanalizować jako mniej inwazyjne. Protestujący zapowiadają, że nie ustąpią. Jeśli trzeba będzie, pojadą demonstrować do Warszawy – tak, by ich głos został usłyszany.
Fot: Krystian Kwiecień / Głos24


















