Części do wartego 90 tysięcy bmw, 150 tysięcy land rovera i lexus krakowscy policjanci znaleźli na posesji na terenie powiatu olkuskiego. Z aut zostały tylko fragmenty karoserii. 33-letni mieszkaniec Krakowa, który zajmował się paserką, może dostać nawet 5 lat więzienia.
Na trop dziupli wpadli policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, którzy zajmowali się sprawą skradzionego na przełomie czerwca i lipca br., na jednym z nowohuckich osiedli bmw o wartości ponad 90 tysięcy złotych.
Funkcjonariusze namierzyli lokalizację skradzionego pojazdu i 9 lipca br. przeprowadzili przeszukanie na posesji na terenie powiatu olkuskiego.
Jak się okazało, oprócz już tylko części karoserii ze skradzionego bmw, znaleźli częściowo zdemontowany samochód marki Land Rover o wartości blisko 150 tysięcy złotych, który został skradziony w czerwcu br. na terenie Krakowa oraz karoserię pojazdu marki Lexus z usuniętymi numerami VIN, który także najprawdopodobniej pochodzi z kradzieży co obecnie jest ustalane przez śledczych.
W wyniku podjętych działań, kolejnego dnia w godzinach porannych kryminalni zatrzymali na terenie tej samej posesji 33-letniego mieszkańca Krakowa, który na podstawie zebranych materiałów dowodowych usłyszał zarzut paserstwa, za co grozi mu od trzech miesięcy do lat 5 więzienia.
12 lipca br. sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec mężczyzny dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe. Policjanci ustalają także inne osoby, które stały za kradzieżami pojazdów.
foto: KWP Kraków









