niedziela, 5 grudnia 2021 10:58

„Moim marzeniem było zostać Mistrzem Polski”. Jest mistrzem i rekordzistą świata

Autor Tomasz Stępień
„Moim marzeniem było zostać Mistrzem Polski”. Jest mistrzem i rekordzistą świata

– Zawody nie są transmitowane w telewizji i szeroko komentowane, mimo, że Polacy w tym sporcie odnoszą bardzo duże sukcesy – żałuje Bogusław Ufir. Ale to go nie zniechęca Właśnie został mistrzem i rekordzistą świata w wyciskaniu sztangi leżąc federacji GPC.

Trzeba położyć się na ławce i przyjąć pozycję maksymalnie wygodną. Następnie chwycić sztangę i czekać z zablokowanymi stawami na sygnał sędziego. Gdy się pojawi, zawodnik opuszcza sztangę do klatki piersiowej i przytrzymuje ją nieruchomo. Teraz najtrudniejsze - zawodnik wyciska sztangę do pełnego wyprostu ramion, blokując obydwa ramiona jednocześnie. Gdy utrzyma nieruchomą pozycję i usłyszy komendę „Stojak”, może odetchnąć, próba jest udana. Tak w skrócie wyglądają zawody w wyciskaniu sztangi leżąc. Dyscyplina jest odmianą podnoszenia ciężarów i wchodzi w skład trójboku siłowego, do którego należą jeszcze przysiad ze sztangą i martwy ciąg.

O tym, czy to popularny sport, jakie można osiągnąć w nim wyniki rozmawiamy z mistrzem i rekordzistą świata, Bogusławem Ufirem, prywatnie, mieszkańcem Makowa Podhalańskiego.

Boguś, niedawno zostałeś rekordzistą świata w wyciskaniu sztangi leżąc. Skąd u ciebie pomysł na to, aby uprawiać ten sport?

– Odkąd pamiętam, zawsze coś ćwiczyłem. Różne dyscypliny mnie interesowały, ale w żadnej z tych dziedzin niczym nie wyróżniałem się spośród konkurencji. W końcu zacząłem ćwiczyć siłowo i zauważyłem, że wyciskanie sztangi idzie mi stosunkowo łatwo. Z tygodnia na tydzień na sztangi ładowało się coraz więcej kilogramów. Po pewnym czasie postanowiłem się sprawdzić na Mistrzostwach Małopolski, gdzie zająłem 3 miejsce z wynikiem 120 kg. Tak się to zaczęło i trwa.

Jak długo zajmujesz się już wyczynowo wyciskaniem?

– Moje pierwsze profesjonalne zawody odbyły się stosunkowo niedawno, bo zaledwie 4 lata temu (w październiku 2017). Były to wspomniane wcześniej Mistrzostwa Małopolski.

Co w tym sporcie cię tak kręci? Wyzwania związane z przekraczaniem granic swoich możliwości?

– Tak, w wyciskaniu sztangi, najważniejsze jest dla mnie sprawdzanie na każdych zawodach swoich możliwości i przesuwanie tej granicy coraz dalej.

W każdym sporcie są jacyś idole, czy ty masz lub miałeś swojego Guru, który był, albo jest Twoim wzorem?

– Oczywiście, jedna z osób, które od dawna podglądałem na YouTube był Jan Wegiera. Z czasem, kiedy już zacząłem startować, poznałem Marcina Karkule, który wprowadził mnie w ten świat i od którego mogłem się uczyć, jako od bardziej doświadczonego kolegi. Razem jeździliśmy na wszystkie zawody i zawsze można było liczyć na jego pomoc, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

Czy sport, który uprawiasz jest medialny?

– Niestety samo wyciskanie sztangi leżąc jak i cały trójbój nie są specjalnie medialne. Zawody nie są transmitowane w telewizji i szeroko komentowane, mimo, że Polacy w tym sporcie odnoszą bardzo duże sukcesy.

Z czego to wynika i czy jest w takim razie potencjał na to, aby wyciskanie sztangi poszło na przykład śladem MMA i stało się dużo bardziej popularne?

– Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Jest to w każdym razie sport niszowy. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie zyskiwał na popularności, a osiągnięcia reprezentantów Polski będą inspirowały kolejnych adeptów.

Kiedy przyjechałeś na ostatnie Mistrzostwa Świata i kładłeś się do swojej pierwszej próby – jakie towarzyszyły Ci myśli i emocje?

– Najbardziej obawiałem się swoich pierwszych zawodów na arenie międzynarodowej. Podczas pierwszego podejścia zawsze jest największy stres związany z założeniami i planem na zawody.  Jeśli pierwsze podejście się nie udaje, wtedy cały plan trzeba szybko zmienić. Tak, pierwsze podejście zawsze jest bardzo stresujące. Tak było i tym razem.

A jakie to były emocje podczas odbierania złotego medalu i certyfikatu za rekord świata?

– Podczas ostatnich zawodów w federacji GPC miałem plan na kolejno 205/210/215 kg, jednak w klasyfikacji OPEN miałem bardzo silnego rywala z Łotwy i do ostatniej chwili toczyła się zacięta walka o pierwsze miejsce. Przy ostatnim podejściu musiałem nieco dołożyć i wycisnąć 216.5 kg. Tym większa była radość, kiedy udało się pokonać tak silnego rywala.

Do jakiej imprezy się obecnie przygotowujesz i co podczas niej chcesz osiągnąć?

– Aktualnie czekamy na ogłoszenie kalendarza startów na nowy sezon. Na pewno będę chciał obronić tytuł w federacji WPA które prawdopodobnie odbędą się w Wiedniu, jednak dokładny termin oraz miejsce, w którym będą się odbywały zawody, ciągle nie są jeszcze znane.

Jesteś instruktorem sportów siłowych i pracujesz w jednej z lokalnych siłowni – Fitness Paradise w Jordanowie. Wyobrażam sobie, że to ułatwia ci przygotowania do zawodów. Czy faktycznie bez trudu łączysz te obowiązki z rywalizacją sportową?

– Tak, praca na siłowni ułatwia mi przygotowania do zawodów. W Fitness Paradise bardzo często pojawiają się zawodnicy bardziej doświadczeni jak choćby wspomniany wcześniej Marcin Karkula, co zwłaszcza na początku mojej drogi, było wielkim plusem. Mogłem czerpać wiedzę od bardziej doświadczonych zawodników. Ciągle większość treningów robię w domu, ale te najcięższe staram się zorganizować w Fitness Paradise, gdzie zawsze mogę liczyć na pomoc i asekurację.

Czy wokół siebie widzisz już jakichś potencjalnych swoich następców? Czy kogoś zaraziłeś już wyciskaniem ciężarów na poważnie, wyczynowo?

– Na siłownię chodzi wiele młodszych i starszych osób, które są zainteresowane tą dyscypliną. Wśród nich są dwie osoby, które udało się zarazić tym sportem w formie wyczynowej. Jeżdżą ze mną na zawody, bardzo pomagają, a jednocześnie uczą się od wszystkich startujących zawodników. Oczywiście czekam i służę swoim doświadczeniem każdemu, kto chciałby spróbować swoich sił i na poważnie zacząć swoją przygodę ze sztangą. Jestem z resztą instruktorem. To moja praca. Z tego miejsca zapraszam do uczestnictwa w treningach ze mną.

Tak zupełnie prywatnie i za kulisami, czy Bogusław Ufir ma jakąś inną pasję poza siłownią? Może lubisz tańczyć albo jest coś innego, czego o tobie nie wiemy?

– Mam całkiem sporo zainteresowań. Ale nic specjalnego, co mogłoby kogoś zdziwić.

Jakie jest Twoje sportowe marzenie?

– Moim sportowym marzeniem zawsze było zostać Mistrzem Polski. Nawet nie marzyłem o zdobyciu tytułu Mistrza Świata. Teraz marzę o kolejnych.

Życzę w takim razie, aby Twoje marzenie rychło się spełniło. Trzymamy za Ciebie kciuki na kolejnych zawodach.

Rozmawiał: Tomasz Wala

fot: Facebook/Bogusław Ufir

Sport

Sport - najnowsze informacje

Rozrywka